Przeszłość 💛

512 50 19
                                    

Król Katsuki poprawił spadającą z głowy koronę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Król Katsuki poprawił spadającą z głowy koronę. Strzelił palcem w zapinkę płaszcza, aż wydała z siebie cichy dźwięk. Próbował zrobić cokolwiek, by wytrzymać do końca cotygodniowej męczarni. Miał ogromną ochotę zedrzeć z siebie całe to cholerne ubranie. Zaczynając od gryzącej koszuli, a na niewygodnych butach kończąc. Gruby, czerwony materiał spowijał całe jego plecy. Letni upał dawał mu się we znaki. Nie pomagał fakt, że żaden z interesantów na audiencji nie wzbudził jego zainteresowania. Każdy z nich powtarzał to samo. Brakowało im pieniędzy, ziemi albo jednego i drugiego. Oprócz tego trafiło się kilka sąsiedzkich sporów. Poddani oczekiwali, że je rozsądzi. Tak jakby miał jakikolwiek wgląd w ich życie...

Znudzony oparł nogę na podłokietniku. Odrzucił głowę w tył, ostentacyjnie ziewając. Niech sobie myślą, co chcą. Nikt nie odważy się zwrócić mu uwagi. Chciał wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza. Może też wyzwać kogoś na pojedynek. Poczuć znów ciężar rękojeści miecza. Zawalczyć z przeciwnikiem w wirującym tańcu ostrzy. Usłyszeć szczęk broni. Niemalże mógł ujrzeć blask stali w jasnym słońcu. Zdążyłby jeszcze porządnie potrenować. Wypróbować nowe ataki. Wróciłby spocony oraz zmęczony, ale szczęśliwy. Walka była jedyną rzeczą, która dawała mu poczucie, że żyje. Po śmierci rodziców przejął tron. Od tamtej pory nie miał ani chwili spokoju. Spadły na niego obowiązki, których wcale nie chciał. Gdyby nie to, że pilnowało go tak wielu dostojników ze strażą, uciekłby z pałacu. Zostałby najemnikiem i mógłby wieść przyjemne życie. Nie obchodziło go, co się dzieje z ludźmi. Nie znał ich osobiście. Jawili się jako nieznośne cyferki na dokumentach albo nudne jednostki na spotkaniach takich jak to.

Dopiero odgłosy szarpaniny wyrwały go z zamyślenia. Nie poruszył się, ale bacznie zwrócił uwagę na wejście do sali tronowej.

— Wasza wysokość, próbowałem ją zatrzymać, ale wypraszanie damy byłoby niemęskie... — zaczął Eijirō.

Bakugō spojrzał w jego stronę. W duchu ucieszył się, że nareszcie coś się działo. Nawet dziwne wtargnięcie było mile widziane tak długo, jak przeganiało nudę. Kirishima powinien jednak zachować się zupełnie inaczej. Niedawno awansował. Szacunek dla kobiet razem z etykietą mógł sobie stosować kiedyś. Teraz miał zadania wymagające brudzenia rąk. Koniec ze słabościami. Król zanotował w pamięci, by przypomnieć mu później, jak wiele zawdzięcza nowej pozycji.

Podniósł rękę na znak, by zostawiono kobietę w spokoju. Potknęła się o rąbek spranej i zniszczonej sukienki. Zalana łzami twarz wraz z zapuchniętymi oczami tworzyła nieciekawy obraz. Nie to jednak zwróciło uwagę chłopaka. Ciemnozielone włosy przywodziły mu kogoś na myśl. Osobę, o której wcale nie miał teraz ochoty myśleć.

— Czego chcesz? — warknął.

— Sprawiedliwości! — krzyknęła kobieta, podnosząc się z klęczek.

W jej wzroku było tyle determinacji, że Katsuki poczuł dreszcz. Nieprzyjemne uczucie wspięło się po rękach i karku. Gdzieś na dnie serca odezwał się strach. Coś, co, jak mu się wydawało, pogrzebał dawno temu.

🌸ᴍᴀɢɪᴄᴢɴʏ ᴋᴏᴄɪᴏᴌᴇᴋ - ʙɴʜᴀ sᴄᴇɴᴀʀɪᴜsᴢᴇ🌸Where stories live. Discover now