Nauka czegoś nowego 💛

277 40 21
                                    

[Reader] przeniosła ostatnie gałęzie na ogromną stertę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[Reader] przeniosła ostatnie gałęzie na ogromną stertę. Z rozkoszą rozprostowała plecy, podziwiając wielką górę drewna mającego służyć za podpałkę. Była pewna, że spokojnie starczy go na parę lat, o ile nie więcej. Z radością wtaszczy tej nocy dodatkową wiązkę i dorzuci ją sobie do kominka.

Ogród wokół zamku zajął jej sporo czasu. I tak nie udało jej się uporządkować wszystkiego, ale przynajmniej najbliższa okolica wyglądała schludnie. Zimowe roztopy odkryły wszystkie stare liście, gałęzie i inne rzeczy, które najwidoczniej zbierały się tu przez lata. Nabrała w płuca powietrza. Zdecydowanie pachniało jak wiosna. Wciąż jeszcze było na tyle chłodno, że nosiła płaszcz, ale była pewna, że uda jej się go porzucić w przeciągu tygodnia. Nie był to ten sam, który zrobiła dla niej Eri. Po nieszczęśliwej próbie podpalenia go przez Denkiego spytała Ochaco, czy nie ma jakiegoś innego, zastępczego. Nie chciała ryzykować zniszczenia cennej pamiątki w czasie pracy. Pokojówka pokręciła główką. Jednak następnego dnia jakimś cudem znalazła jedną sztukę niezjedzoną przez mole. Płaszcz był męski, ale dziewczynie to nie przeszkadzało. Był prosty, żółty i ciepły. Nie wiedziała, że należał do Katsukiego. Gdy miotełka przyszła do jego komnaty, zupełnie nie spodziewała się swojego pana stojącego tyłem.

— Mnie i tak się już nie przyda — powiedział tylko. — I nikomu ani słowa.

Tak więc choć Ochaco niezwykle chciała powiedzieć, kto zapewniał [Reader] ciepło przez ostatnie tygodnie, nie mogła pisnąć ani słówka. Nikt jednak nie zabronił jej uśmiechać się odrobinkę do samej siebie w chwilach, gdy pomagała zamiatać podłogi w pałacu. W końcu był to jakiś kroczek do przodu w relacji dwójki młodych ludzi, na którą wszystkie przedmioty niecierpliwie czekały.

Pokojówka obserwowała z żywym zainteresowaniem interakcje [Reader] i króla. Najwięcej plotek przynosił im Kaminari. Świecznik nie miał zbyt dużo do roboty, a poza tym uwielbiał dziewczynę. W przeciwieństwie do Gentle i La Bravy, nie opuścił jej nawet, gdy wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowiła ponowić próbę powitania Bakugō. Co ciekawe, Denki donosił, że ich pan odpowiedział. Zaczął też dla niej gotować. Z racji zakazania jej wstępu do kuchni przygotowywał podwójne porcje posiłków. Nie wręczał ich samodzielnie, ale każdego dnia któryś z poddanych zanosił je do jadalni.

Resztki zimowej zawieruchy przeminęły. Wraz z nią skończył się też czas, w którym [Reader] oddawała się najprostszym zajęciom. Najczęściej uczęszczane pokoje i korytarze pozbyły się pajęczyn i kurzu. Nareszcie można było się po nich przechadzać bez ciągłego kichania. Grube zasłony zostały ściągnięte i obecnie oczekiwały w jednej z komnat na lato, by można je było wyprać bez obaw o przeziębienie. Kominki zaś zostały pozbawione nadmiaru popiołu. Po tym wszystkim dziewczyna zajęła się ogrodem. Świeże powietrze przyniosło jakąś odmianę. Szczególnie że magiczne przedmioty nie mogły jej zbytnio pomóc (ani też przeszkadzać), więc nawet jeśli dotrzymywały jej towarzystwa, to jednak lwia część pracy należała tylko i wyłącznie do niej. Wieczorami kładła się spać zmęczona, ale szczęśliwa. Oczywiście wciąż martwiła się o Eri, ale za to mogła na razie mieć gdzieś paskudnego narzeczonego. W dodatku nikt nie czepiał się, kiedy kładła łokcie na stole czy wycierała nos w rękaw uniformu z braku chusteczki. Najbardziej jednak cieszyło ją, że bez konsekwencji mogła rzucać głośne cholera, a nawet czasem mniej głośne kurwa. Choć to ostatnie zarezerwowała na takie sytuacje jak uderzenie się małym palcem u stopy o szafkę. Niektóre przedmioty z początku ją strofowały, ale po jakimś czasie przestały. Nie tak jak w domu, gdzie za coś takiego mogła się pożegnać z jedzeniem na cały dzień.

🌸ᴍᴀɢɪᴄᴢɴʏ ᴋᴏᴄɪᴏᴌᴇᴋ - ʙɴʜᴀ sᴄᴇɴᴀʀɪᴜsᴢᴇ🌸Where stories live. Discover now