Naprawa błędów 💛

228 34 19
                                    

— O czym tak wasza wysokość myśli? — Ochaco, zamiatając ogonem, podeszła do Katsukiego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— O czym tak wasza wysokość myśli? — Ochaco, zamiatając ogonem, podeszła do Katsukiego.

Jeszcze jakiś czas temu pewnie by go zignorowała. Teraz jednak postanowiła zaryzykować kontakt. Król siedział w szklarni i wyglądał na dość przygnębionego. Nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w niebieski krzak róży. W ogromnej łapie trzymał srebrny miecz, który miotełka bardzo dobrze znała. Odwróciła wzrok, by na niego nie patrzeć. Za oknem zaczynały już spadać pierwsze jesienne liście. W oddali słyszała radosne śmiechy współpracowników i [Reader]. Ściemniało się. Zapewne wracali do środka, by położyć się spać.

— Dobrze, że jesteś. Chciałem z tobą porozmawiać. — Bakugō odłożył broń na bok, jakby nie chcąc, by musiała na nią patrzeć.

— Źle się wasza wysokość czuje? — spytała Ochaco.

— Czuję się w porządku. Jak zawsze — podkreślił Katsuki. — Czuję się świetnie.

Odkąd minęły letnie upały, nie było z nim aż tak źle, ale wciąż martwiła się o jego zdrowie. Z każdym dniem kwiat marniał, a wraz z nim upływał pozostały im czas. Ona sama poruszała się wolniej niż kiedyś potrafiła. Bała się tego, co może przynieść przyszłość. A jeśli pewnego dnia znieruchomieje całkowicie?

— A więc pewnie chodzi o [Reader]. — Mrugnęła porozumiewawczo kryształkiem w oku.

Latem mocno się pokłócili. Pomimo tego, że — jak podejrzała z resztą przedmiotów — potem się pogodzili, obawiała się, że może być między nimi drętwo. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Przez kilka dni trzymali się na dystans. Potem jednak wrócili do treningów mieczem. Widocznie za bardzo za nimi tęsknili, by się unikać. W taki sposób znaleźli się z powrotem w punkcie wyjścia. Obawiała się, że będzie musiała coś zrobić, bo nie zanosiło się na to, by cokolwiek w końcu miało ruszyć do przodu. Miała już nawet parę pomysłów.

— [Reader]... — Bakugō bardzo rzadko brakowało słów. — [Reader] to temat na inną rozmowę. — Odchrząknął. — Chciałem porozmawiać o Midoriyi.

Miotełka zdecydowanie nie była na to przygotowana. Ile osób o tym nazwisku mógł znać król? Była pewna, że nikogo innego, poza tym, o kim myślała.

— O czym dokładnie? Bo szczerze mówiąc, to chyba jestem zajęta. Powinnam zmienić pościel i może jeszcze...

Wiedziała, co robiła. Szukała wymówki. Ponieważ się bała. Ale jednocześnie chciała usłyszeć, co ma do powiedzenia, i przerażało ją to.

— Chciałem przeprosić.

Te dwa słowa nie były ciche. Były głośne, wyraźne i zdecydowane. Słyszała je od niego drugi raz, odkąd go znała. Zdecydowanie było to coś, do czego nie był przyzwyczajony nawet kilka lat wcześniej. Czy jednak powinna mu przyklaskiwać tylko dlatego, że zachował się jak normalny człowiek? Szczególnie po tym, co zrobił.

🌸ᴍᴀɢɪᴄᴢɴʏ ᴋᴏᴄɪᴏᴌᴇᴋ - ʙɴʜᴀ sᴄᴇɴᴀʀɪᴜsᴢᴇ🌸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz