Rozdział 22 💙

480 37 6
                                    

Umieram po koncercie Lou! 😭

💚💙💚💙

Musiałem się bardzo szybko odnaleźć w nowej roli i przyjąć na klatę wyzwanie pod tytułem "za niedługo zostanę ojcem". To wiązało się z wieloma rzeczami. Przede wszystkim wieczne zamartwianie się o Harrego pod wieloma względami.

Czy zjadł wystarczające śniadanie?

Czy się stresuje na zajęciach?

Czy wszystko u niego dobrze?

Czy jest cały i zdrowy?

A potem myślałem o szczeniaku.

Kiedy zacząć planować pokoik?

Jakie imię wybrać?

Czy będę dobrym rodzicem?

Będę dobrym ojcem?

Te wszystkie pytania równały się z wielkim stresem, jaki ja odczuwałem. Kompletnie nie mogłem się skupić i to po prostu przekładało się na moją pracę. Byłem ciągle rozkojarzony aż zauważył to Zayn. Nie wiedziałem, czy mogłem się podzielić taką nowiną z przyjacielem. Jednak sądziłem, że Niall musiał wiedzieć. Ktoś Harrego przez ten czas aż dopóki ja się nie dowiedziałem, musiał wspierać. Po prostu musiał.

I powiedziałem Zaynowi. Zaraz po Nowym Roku, który spędziliśmy osobno. Chciałem nacieszyć się Harrym i jego stanem. Nie chciałem, aby ktokolwiek zakłócał jego nowy, słodkawy zapach. Cieszyłem się, że Nowy Rok przywitałem z ukochaną osobą i dzieckiem. Właśnie wtedy dotarło do mnie, że zostanę ojcem, będę musiał mieć oko na dwie (a nie jedną) osobę. Będę musiał dbać o nich, zapewnić im wszystko co najlepsze i robić wszystko by nic im nie zabrakło.

Malik dowiedział się w styczniu. Harry zaczął (o ile dobrze pamiętałem) dwunasty tydzień. Byliśmy świeżo po wizycie u lekarza, z maluszkiem było wszystko dobrze, poprawnie rósł i lekarz nie widział żadnych nieprawidłowości. To było zielone światło. Co prawda - jak nam tłumaczył, pierwszy trymestr jeszcze się nie skończył i istniało jakieś ryzyko, ale czuł że omega Harrego bardzo broniła tego dziecka. Sam też się dziwił - nasza pierwsza gorączka i ruja razem, a wyszło z tego dziecko. Mówił, że nasze wilki pragnęły tego bardzo mocno. Wcale się nie zdziwiłem. Miałem już "swoje lata" i dzwony pod tytułem "czas na dziecko" zaczęły bić głośniej już jak skończyłem dwadzieścia osiem lat.

Zayn - tak jak się spodziewałem, siedział w swoim biurze i grzebał coś w papierach. Niall miał przyjść dopiero po piątej, a Harry po zajęciach miał skończyć do sklepu na małe zakupy, na dzisiejszy obiad i odebrać Horana z zajęć i przyjechać tutaj, razem z nim.

Zanim przyszedłem do przyjaciela, mocno się stresowałem. Czułem taki stres, jak pierwszy raz oznajmiłem rodzinie, że nie mają co czekać na jakąś dziewczynę, omegę, którą im przedstawię.

— Zayn — powiedziałem zaraz po tym, jak wszedłem do pomieszczenia. — Jest sprawa.

— Jaka? Jak widzisz, jestem trochę zaję-

— Harry jest w ciąży, będę ojcem — powiedziałem od razu, przerywając mu.

Podniósł natychmiast głowę i wstał. Zrobił się o kilka tonów bladszy, a ja rozszerzyłem oczy, widząc jak opada na krzesło. Zmarszczyłem brwi, widząc jak jego ciało bezwładnie opada na krzesło, ale tak nieudolnie, że zaraz z niego zleciał. Z hukiem uderzył o drewnianą podłogę, a ja zamiast mu pomóc, jak na dobrego przyjaciela przystało, zacząłem się śmiać. Pokręciłem głową. Nawet ja nie miałem takiej reakcji, a to przecież ja byłem ojcem. Byłem z Harrym na USG i widząc oraz słysząc serduszko naszego maleństwa, nie zemdlałem.

Loveproof → larryWhere stories live. Discover now