Rozdział 7 💚

512 36 6
                                    

Hejjj!!

💚💙💚💙

- Jesteś pewny, że nie chcesz tej maści? - zapytał się Niall, pokazując mi maścić.

- Nie, dam radę

Niall westchnął, a ja pokręciłem głową. Chciałem być silny i nie dać się złamać. Nie dało się, tym bardziej kiedy jest się młodą i słabą omegą. Czasem było to wkurzające, ale taki los.

Chwilę później niepewnie wyciągnąłem dłoń w stronę blondyna, miał rację. Maść była mi bardzo potrzebna. Ta poprzednia, którą nałożył mi Louis już dawno wsiąkła w skórę, a ból ponownie powrócił. Odebrałem od niego pudełeczko i skierowałem się do toalety, gdyż tam było najlepsze światło, dzięki któremu mogłem lepiej dostrzec siniaki.

Nie wyglądały one za ciekawie.

Po wykonaniu tej czasochłonnej czynności, po cichu udałem się do salonu. Musiałem być bardzo ostrożny, gdyż przechodziłem tuż obok pokoiku Theo. Po przekroczeniu progu, dostrzegłem Nialla siedzącego na kanapie z nosem w telefonie. Nie dziwiłem się mu tego, w końcu miał czas dla ciebie i nie musiał zajmować się małym alfą. Usiadłem obok niego i wlepiłem w niego swój smutny wzrok, czułem się źle.

Czułem się dziwnie. Było to kompletnie nowe uczucie. Czułem, że dzieje się coś dziwnego. Złość i wybuch gniewu. Nie mojego, a mojego przeznaczonego. Louis był zły, przeczuwałem to. Nigdy wcześniej nie czułem takich emocji, nie wyczuwałem emocji Nicka i może było to lepsze.

- Co jest? - wychylił swój nos zza telefonu i spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Zmieszałem się i było to widać, moja mina zrobiła się nieciekawa.

- Jest w porządku - zaśmiałem się nerwowo, myśląc, że tym ukryje moje dziwne przeczucie.

Z mojej perspektywy było to idiotyczne.

Może wcale Louis nie był zły? A ja to sobie wymyśliłem?

Przeznaczenie to przeznaczenie.

Przeznaczenie różni się od związku z inną alfą.

- Nie okłamuj mnie - mruknął, poprawiając się i odkładając telefon na stolik. - Zrobiłeś się jakiś dziwny i podejrzany

- Dzięki

- Nie mówię tego złośliwie, Harry - westchnął, przybliżając się do mnie. - Co cię męczy? Tylko nie mów, że ten chuj Nick

- Nie... Znaczy nie wiem. Może... Albo w sumie nie! Dobrze zrobiłem, ale-

- To o co chodzi? - przerwał mi, patrząc ciągle na moją twarz.

Znowu się zmieszałem.

- Coś się dzieje. Czuję złe emocje Louisa, ja... Ja potrzebuję to sprawdzić. Czy on przypadkiem nie robi czegoś głupiego

- Dochodzi jedenasta wieczór... Nie lepiej, abyś się przespał?

- Nie, Niall. Nie daję mi to spokoju, to uczucie tkwi we mnie już od kilku dobrych minut. To robi się podejrzane - zagryzłem dolną wargę, bawiąc się swoimi palcami, zacząłem nawet skubać skórki, przez co w niektórych miejscach polała krew.

- I co chcesz z tym zrobić? - zapytał się nieprzekonywującym głosem.

- Pojadę

- Gdzie? - założył ręce na piersi.

- Nie wiem, do Nicka - zaśmiałem się nerwowo, nie wiedząc nawet z jakiego powodu.

To nie był powód do śmiechu.

Loveproof → larryWhere stories live. Discover now