Rozdział 21. Zazdrość.

5.1K 307 37
                                    

FROST

Zobaczenie Zoey na meczu to coś, czego najmniej bym się spodziewał. Nie wyglądała na przybitą, a gdy uniosła głowę do góry i wymaszerowała dumnie z hali, miałem wrażenie, że czas się dla mnie zatrzymał.

— Masz zamiar coś z tym zrobić? — pyta Nick, stojący przy moim boku. Podąża za moim wzrokiem i za znikającą za drzwiami brunetką.

— Tak, ale jeszcze nie teraz — odpowiadam. — Zoey potrzebuje ode mnie odpoczynku. No i muszę obmyślić dobry plan.

— Wiesz, znam cię od dziewięciu lat i nigdy nie widziałem u ciebie takie bałaganu — mówi, zerkając na mnie kątem oka.

Wzdycham ciężko i rozglądam się wokół. Chłopaki ulotnili się już do szatni i tylko nasze kontuzjowane tyłki zostały w boksie. Opieram się o bandę i przeczesuję włosy zdrową ręką.

— Ja sam nie wiem, co się wokół mnie dzieje — wyznaję, pocierając mocno twarz. — Sądziłem, że nigdy nie uda mi się przestać kochać Ally. A ja to już dawno zrobiłem. Tylko...

— Trzymało cię przywiązanie — kończy za mnie przyjaciel. Skinam głową, przejeżdżając zębami po dolnej wardze.

— Tak — przyznaję. — Zrozumiałem, że udało mi się otworzyć na Zoey, gdy stanąłem twarzą w twarz z Ally i nie poczułem nic. Jakbym... stał przed obcą mi osobą.

— Dlaczego, do cholery, zajęło ci to tak długo? — śmieje się cicho. — Jakim cudem nie zauważyłeś, że w którymś momencie to wszystko się zmieniło? Że to Zoey stała się twoim priorytetem? Przecież... pytałem się ciebie, czy za nią tęsknisz. Powiedziałeś, że nie.

— Kłamałem, okej? — wtrącam. — Oszukiwałem wszystkim wokół, a zwłaszcza samego siebie. Gdybym nie był takim jebanym idiotą, który nie potrafił rozróżnić miłości od przywiązania, cała ta sytuacja nie miałaby miejsca. Byłem święcie przekonany, że nigdy nie uda mi się pokochać kogoś innego, więc nawet nie próbowałem. I tak, miałeś rację. To wszystko było tylko moim głupim wymysłem, przez który straciłem Zoey.

Powtarzam jego słowa sprzed kilku dni, które nagle mają dla mnie więcej sensu. Jak ja mogłem do tego doprowadzić?

— Idziecie? — krzyczy Isaac, stojąc obok wejścia. — Idziemy opijać wygraną.

Odbijam się od bandy i ruszam za chłopakiem. Jednak podczas całego mojego pobytu w barze nie tykam ani grama alkoholu. Tak samo Nick. Wracamy do domu krótko przed dziesiątą wieczorem. A gdy zostaję sam pośród ścian, zaczynam rozmyślać.

Zoey uwielbia projektowanie wnętrz, zakupy i jagody. Jak mam to połączyć, aby wyszło coś fantastycznego, co powali ją na łopatki?

Nie mogąc spać, wybieram numer do siostry, mając nadzieję, że nie zabije mnie za zakłócanie jej snu.

— Czego chcesz? — burczy, co daje mi stuprocentową pewność, że spała. — Jeżeli nie jest to nic ważnego, to jutro rano widzę na blacie karmelową latte z podwójnym syropem.

— Jasne, robi się — parskam. — Zastanawiam się po prostu... co mam zrobić, aby Zoey mi wybaczyła.

Isey nie odpowiada, więc pewnie wymyśla sposób, aby mnie po cichu zamordować.

— Nie będę ci pomagać — rzuca po chwili. — Ty to zepsułeś, więc ty to naprawisz.

— No weź... — jęczę, podkładając pod głowę ramię.

— Domek letniskowy — mówi. — Tyle ci pomogę. Resztę wymyśl sam.

— Jaki domek letniskowy?

ONE CALL AWAY | Call Me #2Where stories live. Discover now