Rozdział 13. Pijane przemyślenia.

4.1K 275 30
                                    

FROST

Okazało się, że sprzedaż mojego domu nie była wcale taka trudna. Sądziłem, że dość długo będę szukał kupca, a on pojawił się kilka dni po wystawieniu ogłoszenia w sieci. Kupiłem także mieszanie piętro nad Nickiem. Już nie muszę zwracać uwagę na to, co podoba się komu innemu. Teraz patrzę tylko na siebie.

Później cały weekend Nick pomagał mi w przeprowadzce. Chciałem jak najszybciej pozbyć się tamtego domu i wszystkich wspomnień z nim związanych.

Zaszyłem się w nowym mieszkaniu, aby pobyć sam. Potrzebowałem tego, aby wszystko na spokojnie poukładać sobie w głowie. Ochłonąć z tych piętrzących się emocji. Odciąłem się nawę od rodziny na cały pieprzony tydzień.

A później powróciła Zoey. A to od niej najbardziej chciałem uciec. Powaliła mnie na ziemię jednym pytaniem, na które odpowiedziałem niezgodnie z prawdą.

Czyli mnie nie unikałeś?

Cholera, tak. Unikałem ją jak tylko mogłem. Tamtego dnia w jej mieszkaniu, uświadomiłem sobie, że nie jest dla mnie już tak obojętna. Że coś we mnie zaczyna się zmieniać. I to mnie przeraziło.

A później zatraciłem się w muzyce, a nogi bezwiednie poniosły mnie pod szkołę Charliego. Nie wiem, dlaczego do niej poszedłem po meczu, ani dlaczego zaprosiłem ją do siebie, ale czułem, że muszę jakoś wynagrodzić jej cały ten syf.

Chyba będę musiał udać się na jakąś terapię, bo nie mogę wybyć z siebie wrażenia, że coś robię nie tak. Że nie powinienem spędzać z Zoey tyle czasu i nie powinna mi się, do cholery, podobać.

A wtedy też złamałbym jej serce.

Z jednej strony chcę spędzać z nią czas, chcę ją bardziej poznawać, a z drugiej chcę oddalić się od niej na bezpieczną odległość. Ale to się nigdy nie uda. Zoey już zawsze będzie blisko mnie, w końcu jest przyjaciółką mojej siostry.

Przez cały mecz, na którym się z resztą nie pojawiła, i treningu byłem myślami gdzieś indziej. To, co wydarzyło się później w moim mieszkaniu nie powinno mieć w ogóle miejsca. Ale się stało. A później jeszcze zaprosiłem ją na galę przed ćwierćfinałem.

Czy mogę wpaść w jeszcze większe gówno?

***

Stękam, schodząc z lodu. Dzisiejszy trening dał mi naprawdę w kość.

Biorę prysznic i szybko biegnę po telefon, który zostawiłem w gabinecie ojca, aby się podładował. A gdy wracam do czekającego na mnie Nicka, mam ochotę obrócić się i uciec.

Przy Nicku stoi Ally. Moja Ally.

— Ally? — Marszczę brwi i podchodzę bliżej. — Co ty tu robisz?

— Chciałam... — Patrzy na mnie zbolałym wzrokiem. — Chciałam się dowiedzieć, co to jest.

Wyciąga przed siebie kartkę. Zerkam na nią, wiedząc dokładnie co się na niej znajduje. Wydruk z banku z moim przelewem na leczenie jej ojca.

— I czego w tym nie rozumiesz? — Zaplatam ramiona na piersi. — Sprzedałem nasz dom. I połowę zdecydowałem się przeznaczyć na leczenie twojego ojca. Taki był twój plan od początku.

Próbuję grać pewnego siebie i zdecydowanego. Ale jeszcze sekunda i wybuchnę.

— Frost, ja nie...

— Przestań — przerywam jej, nie chcąc tego słuchać. — To skończony temat. My jesteśmy skończeni. Chciałaś zdobyć pieniądze na leczenie taty, więc je masz. Nie jestem bezduszny, żeby odbierać mu szansę na życie. Ale poza tym to koniec.

ONE CALL AWAY | Call Me #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz