Rozdział 6. Przypadkowy pocałunek.

4.8K 309 47
                                    

ZOEY

— Poznasz mnie z zawodnikami? — pyta Charlie, gdy wchodzimy na lodowisko. Mocno trzyma mnie za dłoń, rozglądając się wokół. Jego oczy wręcz świecą z radości.

Sprawdzam nasze siedzenia na biletach i ruszamy do pierwszego rzędu. Mój brat cały się trzęsie z emocji.

Chłopaki pełną parą wrócili do gry. Dziś jest pierwszy mecz w nowym roku, a Frost tak jak mi obiecał, przekazał mi dwa bilety. Osobiście!

Myślałam, że umrę, gdy zobaczyłam jak czeka na mnie i Isey przed uczelnią. Opierał się seksownie o maskę swojego samochodu, a później wręczył mi dwa bilety. Chciałam go uściskać na środku kampusu, ale szybko z tego zrezygnowałam. Nie chciałam, aby ktoś ponownie rzucał jakieś głupie teksty w stronę Isey.

— Ale czad! — krzyczy brat, gdy zawodnicy zaczynają wchodzić na lód.

Mój wzrok od razu pada na Frosta. Niebieska koszulka z białym numerem piętnaście wygląda na nim niesamowicie. Moje serce bije jak szalone, gdy chłopak nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy i macha ręką w moją stronę.

Charlie piszczy i szarpie za moją bluzę, a ja w ramach żartu, mocno naciągam czapkę z daszkiem na jego czoło. Na niej również widnieje numer piętnaście.

Czy już mówiłam, że oboje mamy obsesję na punkcie Warda?

Tłum ryczy, gdy rozpoczyna się mecz. Charlie przyciska dłonie do szyby i nie odrywa wzroku od hokeistów i oboje z zafascynowaniem śledzimy poczynania Toronto Mavens. Są niesamowicie dobrzy. W stu procentach zgadzam się z opiniami krążącymi w Internecie. Bardzo podnieśli swoją poprzeczkę.

— Tu jesteście! — słyszę nagle obok siebie damski głos. Isey uśmiecha się szeroko i przysiada obok mnie. — Cześć!

— Co ty tu robisz? — Marszczę brwi.

Szatynka wzrusza ramionami i wciąga szyję w poszukiwaniu Nicka. Jej oczy rozjaśniają się, gdy chłopak przejeżdża obok nas, posyłając jej buziaka.

— Frost mówił mi, że prosiłaś o go bilety, więc powiedziałam mu, aby dał mi jeszcze jeden — głośno krzyczy, tak abym dobrze ją usłyszała. — Niby zawsze jestem na kanapie, albo w loży, ale musiałabym siedzieć tam sama. A do Charliego lepszym pomysłem były miejsca tutaj.

Robi mi się ciepło na sercu. W tym wszystkim pomyśleli także o moim bracie. Aby miał najpiękniejsze wrażenia z meczu.

Tłum nagle ryczy dziko i wyskakuje w górę. Nasi strzelili gola.

— Frost jest najlepszy! — Charlie obraca się w naszą stronę. Zapomniałam, że przez całą moją rozmowę z Isey był przyklejony do szyby. — Kto to?

— To Isey, moja przyjaciółka — przedstawiam dziewczynę.

Chłopiec macha jej radośnie i wraca do meczu. Wzdycham ciężko, przyglądając się dziecku. Teraz będzie chciał przychodzić tu na każdy mecz. A ja nie mogę w nieskończoność prosić Frosta o darmowe bilety. A w tym momencie nie stać nas, aby przychodzić tu na każdą rozgrywkę.

Za niedługo mama dostanie pierwszą wypłatę, która jest o wiele większa niż poprzednia. Ale długi i tak ciągną nas w dół. Wcześniej zostawało nam bardzo mało pieniędzy i ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Ale jakoś siebie radziliśmy.

I pomimo większej pensji mamy, nie możemy spełniać każdej zachcianki Charliego. Boli mnie od tego serce, a moja matka płacze nocami, bo nie jesteśmy w stanie zrobić coś więcej.

— Od lutego zaczynamy praktyki — zaczyna Isey, podczas pierwszej przerwy. — Pamiętasz, co mówiła moja ciocia? Bardzo chętnie ciebie do nas przyjmie.

ONE CALL AWAY | Call Me #2Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt