Rozdział 29

443 23 0
                                    

Luke

- Do zobaczenia, Rose - powiedziała Amber. - Cieszę się, że już sobie wszystko z Lukiem wyjaśniliście. - Już miałem dodać coś od siebie, ale szatynka mnie wyprzedziła.

- Wiesz co Amber? - Dziewczyna wzięła z tacy kelnerki szklankę wody i dodała: - Wal się. - Oblała nadętą brunetkę, a mnie z Nickiem zamurowało.

Nam obojgu dosłownie szczęka opadła z wrażenia, bo ja też miałem ochotę to zrobić i gdyby nie właśnie ona, to zrobiłbym to za nią.

Amber była wściekła, jeszcze chwila i, by jej para uszami wyszła. Cała ze złości się trzęsła, a my z Nickiem próbowaliśmy powstrzymać śmiech. Wściekła żmija odeszła w stronę łazienki przeklinając pod nosem, a do mnie dopiero dotarło, że Rose sobie poszła. Dlaczego była tak wkurzona? Wspomniała, że „nas widziała" i właśnie wtedy przyszła ta nienormalna kobieta. Chodziło jej o Amber? Bo jeśli tak, to wszystko źle zrozumiała...

***

- Możemy chwilę porozmawiać? - Wspomniałem moment sprzed kilkunastu minut.

- O co chodzi? - zapytałem znudzony, czekając na Nicka, który poszedł na chwilę do dziadka.

- Proszę, to naprawdę ważne. - Ciągnęła dalej, a ja po chwili niechętnie się zgodziłem.

- Masz trzy minuty. - Skrzyżowałem ręce na piersiach.

- Ale nie tutaj, porozmawiajmy na osobności.

Westchnąłem głośno i udałem się za nią do pokoju gościnnego na piętrze.

- Trzy minuty, Amber. - Spojrzałem na zegarek, kiedy doszliśmy do pokoju.

- Kiedy skończycie udawać?

- Co?

- Ten wasz układ z Rose. Wszystko wiem, Luke . - Cholera, skąd...?

- O czym ty mówisz? - Może jak będę udawać głupiego, to coś wskóram.

- Och, nie zgrywaj się. - Pokręciła głową. - Nieważne, obchodzi mnie tylko jedno, kiedy dobiega końca?

- Co ty gadasz, Amber?

- Lukie... - Dotknęła mojego ramienia, a ja od razu strzepnąłem jej rękę. - Wiem, że zerwaliśmy zaręczyny, ale dam ci drugą szansę.

- Czy ty się słyszysz? - Uniosłem wysoko brwi. - Po pierwsze, to ja zerwałem zaręczyny, a po drugie, dlatego że już z tobą nie wytrzymywałem, a po trzecie, nie chcę od ciebie żadnych szans, bo to ostatnia rzecz, na którą miałbym ochotę. - Przewróciłem oczami, kierując się do wyjścia.

- Kiedy im powiemy? - zapytała nagle, a ja z niechęcią zatrzymałem się przed drzwiami.

- O czym? - Założyłem ręce na piersi, patrząc na nią zmęczonym wzrokiem.

- O nas, Lukie. - CO?!

Rzuciła mi się na szyję i chyba chciała pocałować, ale szybko ją z siebie zrzuciłem i od razu poprawiłem marynarkę.

- Ty się słyszysz kobieto?! Nie wspominając już o tym, co przed chwilą chciałaś zrobić. - Zamrugałem kilka razy w niedowierzaniu. - Nigdy nie będzie żadnych „nas", zrozum to wreszcie, bo ile można się powtarzać... - Pokręciłem głową na boki i zanim wyszedłem z pomieszczenia, wypowiedziałem dla siebie ważne zdanie: - Odpowiadając częściowo na twoje pytanie, ja i Rose nie kończymy związku, więc dobrze ci radzę odpuść, bo to ona jest dla mnie najważniejszą kobietą, którą ty nigdy nie byłaś i w życiu nie będziesz.

Odetchnąłem głośno i na odchodne rzuciłem:

- Trzy minuty minęły, żegnam.

Zatrzasnąłem drzwi i wyszedłem wpadając na podsłuchującego Nicka.

Following my DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz