Rozdział 3

753 28 5
                                    

Odebrałam swój główny bagaż, który do taksówki pomogła mi zanieść obsługa lotniska i pojechałam do mieszkania Mei. Nie było ono za duże, ale idealne dla dwóch osób. Miałam spać u niej w łóżku, a ona na rozkładanej kanapie, ale oczywiście się na to nie zgodziłam, więc pewnie wyjdzie na to, że obydwie będziemy nocować na kanapie...

Wysiadłam z taksówki, a przed wejściem do bloku, czekała już na mnie Mei, ubrana w czarne dresy i krótką, szarą bluzkę z długim rękawem.

- Rose!!

Uśmiechnęłam się szeroko na widok biegnącej przyjaciółki. Wzięłam kule do jednej ręki otwierając szeroko ramiona. Dziewczyna rzuciła mi się w ramiona, nie przestając się cieszyć.

- Boże, czy ty wiesz jak ja się za tobą stęskniłam?! - Piszczała mi do ucha, ściskając moją talię.

- Zaraz mnie udusisz - wysapałam w odpowiedzi, na co ona odrobinę poluzowała uścisk.

- Przygotowałam dla nas babski weekend! - powiedziała głośno biorąc moje walizki, które wcześniej wyjął taksówkarz. - Chwilkę odpoczniesz, a potem idziemy na miasto. Jutro możemy iść na przykład do kina, potem na lody i...

- Spokojnie, Mei. Mamy czas. - Zaśmiałam się, wchodząc razem z nią do klatki schodowej.

- Niby tak, ale wiesz... Tak dawno się nie widziałyśmy, po prostu musimy...

- Tak, tak - przerwałam jej zanim znowu zaczęłaby swoją paplaninę. - Zrobimy wszystko na co będziesz miała ochotę. -Uśmiechnęła się szeroko, otwierając drzwi do mieszkania.

- Tak w ogóle, to jak długo zamierzasz zostać w Korei?

- Jeszcze nie wiem, wyjdzie w praniu.

- No to opowiadaj, Rosie. - Zdrobniła moje imię, na co przewróciłam oczami. - Co ty tu tak właściwie robisz? -rozsiadła się wygodnie na ciemnej kanapie, klepiąc miejsce obok siebie.

Właśnie tego się bałam, pytań. Nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć, długo nad tym myślałam i w samolocie, i jeszcze w domu w Waszyngtonie. Ściema z pracą w Seulu, by nie przeszła, bo Mei znała mnie jak nikt inny, nawet lepiej niż mama, czy Jin. Nie wspominając już, że nie powiedziałam jej o chorobie. Początkowo chciałam jej to wyznać, ale teraz kiedy była taka szczęśliwa moim przyjazdem, to nie mogłam. Złamałoby to jej serce, a przy okazji i moje. Wiem, że w końcu będę musiała jej to wyjawić, ale najpierw musiałyśmy nacieszyć się swoim towarzystwem.

- Kasa - westchnęłam, siadając obok niej.

- Jutro wieczorem poszukamy ci jakiejś fajnej pracy, co ty na to? - Objęła mnie ramieniem, sięgając drugą ręką do stołu, podając mi miskę z zupą. - Masz, na pewno te kilkanaście godzin dały ci w kość, więc zrobiłam ci twoją ulubioną zupkę. Jestem przekonana, że przez ostatni rok, kiedy się nie widziałyśmy, nie jadłaś lepszej, nie ma takiej opcji. - wzięła również swoją miskę i zaczęła jeść razem ze mną.

- Tęskniłam za twoim gotowaniem - mruknęłam. - Jak ci idzie praca?

Mei studiowała gastronomię i już od dziecka uwielbiała gotować. Pracuje teraz jako kucharka w dosyć popularnej restauracji, którą czasami odwiedzają różne sławy.

- Praca jak praca, nic ciekawego. Dobrze płacą i mogę robić to co lubię, więc nie narzekam. Chociaż w poniedziałek, żeby wyrobić się ze wszystkim, będę musiała przyjść tam na szóstą. - Schowała twarz w dłoniach, a ja poklepałam ją pocieszająco po plecach.

- Uważaj, bo zaraz wsadzisz sobie włosy do zupy. - Parsknęłam śmiechem, kiedy gwałtownie uniosła głowę. Poprawiła swoje kasztanowe włosy, związując je czarną gumką, którą miała na ręce.

Following my DestinyWhere stories live. Discover now