Odebrałam swój główny bagaż, który do taksówki pomogła mi zanieść obsługa lotniska i pojechałam do mieszkania Mei. Nie było ono za duże, ale idealne dla dwóch osób. Miałam spać u niej w łóżku, a ona na rozkładanej kanapie, ale oczywiście się na to nie zgodziłam, więc pewnie wyjdzie na to, że obydwie będziemy nocować na kanapie...
Wysiadłam z taksówki, a przed wejściem do bloku, czekała już na mnie Mei, ubrana w czarne dresy i krótką, szarą bluzkę z długim rękawem.
- Rose!!
Uśmiechnęłam się szeroko na widok biegnącej przyjaciółki. Wzięłam kule do jednej ręki otwierając szeroko ramiona. Dziewczyna rzuciła mi się w ramiona, nie przestając się cieszyć.
- Boże, czy ty wiesz jak ja się za tobą stęskniłam?! - Piszczała mi do ucha, ściskając moją talię.
- Zaraz mnie udusisz - wysapałam w odpowiedzi, na co ona odrobinę poluzowała uścisk.
- Przygotowałam dla nas babski weekend! - powiedziała głośno biorąc moje walizki, które wcześniej wyjął taksówkarz. - Chwilkę odpoczniesz, a potem idziemy na miasto. Jutro możemy iść na przykład do kina, potem na lody i...
- Spokojnie, Mei. Mamy czas. - Zaśmiałam się, wchodząc razem z nią do klatki schodowej.
- Niby tak, ale wiesz... Tak dawno się nie widziałyśmy, po prostu musimy...
- Tak, tak - przerwałam jej zanim znowu zaczęłaby swoją paplaninę. - Zrobimy wszystko na co będziesz miała ochotę. -Uśmiechnęła się szeroko, otwierając drzwi do mieszkania.
- Tak w ogóle, to jak długo zamierzasz zostać w Korei?
- Jeszcze nie wiem, wyjdzie w praniu.
- No to opowiadaj, Rosie. - Zdrobniła moje imię, na co przewróciłam oczami. - Co ty tu tak właściwie robisz? -rozsiadła się wygodnie na ciemnej kanapie, klepiąc miejsce obok siebie.
Właśnie tego się bałam, pytań. Nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć, długo nad tym myślałam i w samolocie, i jeszcze w domu w Waszyngtonie. Ściema z pracą w Seulu, by nie przeszła, bo Mei znała mnie jak nikt inny, nawet lepiej niż mama, czy Jin. Nie wspominając już, że nie powiedziałam jej o chorobie. Początkowo chciałam jej to wyznać, ale teraz kiedy była taka szczęśliwa moim przyjazdem, to nie mogłam. Złamałoby to jej serce, a przy okazji i moje. Wiem, że w końcu będę musiała jej to wyjawić, ale najpierw musiałyśmy nacieszyć się swoim towarzystwem.
- Kasa - westchnęłam, siadając obok niej.
- Jutro wieczorem poszukamy ci jakiejś fajnej pracy, co ty na to? - Objęła mnie ramieniem, sięgając drugą ręką do stołu, podając mi miskę z zupą. - Masz, na pewno te kilkanaście godzin dały ci w kość, więc zrobiłam ci twoją ulubioną zupkę. Jestem przekonana, że przez ostatni rok, kiedy się nie widziałyśmy, nie jadłaś lepszej, nie ma takiej opcji. - wzięła również swoją miskę i zaczęła jeść razem ze mną.
- Tęskniłam za twoim gotowaniem - mruknęłam. - Jak ci idzie praca?
Mei studiowała gastronomię i już od dziecka uwielbiała gotować. Pracuje teraz jako kucharka w dosyć popularnej restauracji, którą czasami odwiedzają różne sławy.
- Praca jak praca, nic ciekawego. Dobrze płacą i mogę robić to co lubię, więc nie narzekam. Chociaż w poniedziałek, żeby wyrobić się ze wszystkim, będę musiała przyjść tam na szóstą. - Schowała twarz w dłoniach, a ja poklepałam ją pocieszająco po plecach.
- Uważaj, bo zaraz wsadzisz sobie włosy do zupy. - Parsknęłam śmiechem, kiedy gwałtownie uniosła głowę. Poprawiła swoje kasztanowe włosy, związując je czarną gumką, którą miała na ręce.
YOU ARE READING
Following my Destiny
RomanceRose Harris to zwykła dziewczyna, która dopiero co skończyła studia w Waszyngtonie, a w życiu doświadczyła już wiele okropnych rzeczy, których los jej nie oszczędzał. Mimo trudnego życia jakie wiodła ze względu na przeszłość jej rodziców, wszystko d...