Rozdział 27

1.4K 70 3
                                    

#TonącwBłękicie_watt

Pociągnęłam nosem.

Z całych sił próbowałam ponownie nie kichnąć. Zrobiłam to już przynajmniej sześć razy i jeżeli wydarzyłoby się to ponownie, zapewne Lucy urwałaby mi głowę.

Cholerny chlor.

– Nie przesadzasz może troszeczkę? – zapytała uszczypliwie, widząc moje zdenerwowanie.

W środku prawie cała się gotowałam. Davis od samego rana prosiła mnie, abym po zajęciach wraz z nią wybrała się na trening pływacki. Nie było mi to wcale na rękę, ale czy miałam jakieś inne wyjście? Obiecała, że wynagrodzi mi to szczegółami z jej ostatniego spotkania z Hamptonem, a czegoś takiego nie mogłam sobie odpuścić.

– Nie czujesz, jak tutaj cuchnie? – burknęłam.

– Pachnie – poprawiła mnie, wystawiając przy tym język.

Obserwowanie przyjaciółki, która praktycznie skakała ze szczęścia, było czymś niesamowitym. Mogłabym widzieć ją w takim wydaniu każdego dnia i miałam ogromne nadzieje, że nie zostanie to w żaden sposób zniszczone.

Wystarczyło, że jedna z nas chodziło z poharatanym sercem.

– Jesteś pieprznięta, mówił ci to ktoś?

– Ty i to jakieś milion razy – odparła, szturchając mnie w ramie. – Zaczynam odbierać te słowa jako miły komplement.

– Właśnie podsunęłaś mi pomysł na idealny świąteczny prezent – stwierdziłam. – Kupię ci słownik, abyś mogła sprawdzić, co to znaczy.

Lucy w odpowiedzi głośno się zaśmiała i odłożyła torbę na wolne krzesełko. Poza nami na trybunach znajdowały się jeszcze cztery osoby, które były zbyt pochłonięte rozmową, aby nawet zwrócić na nas uwagę.

– Dostałaś ode mnie jeszcze w wakacje listę książek, które bym chciała. Nie przypominam sobie, abym zapisała tam taki tytuł.

Pokręciłam rozbawiona głową.

– Dopiszę go za ciebie – odparłam zadziornie, odkładając rzeczy obok tych należących do blondynki.

– Mów tak dalej, a ode mnie dostaniesz co najwyżej porządnego kopniaka w tyłek. – Roześmiała się, przy okazji rozkładając się na wybranym miejscu.

Kolejny minus pływalni. Paskudne, plastikowe krzesła, które nie dość, że były okropne, to jeszcze piekielnie niewygodne.

– Przypomnisz mi, dlaczego to robię? – westchnęłam.

– Ponieważ ogromnie mocno mnie kochasz? – Uśmiechnęła się. – Plus jesteś ciekawska.

– Ale tylko troszeczkę – powiedziałam, przybierając minę niewiniątka.

Lucy pokręciła głową.

– Siedziałaś na tych trybunach miliony razy – przypomniała. – Kolejny cię nie zbawi.

– I żaden z nich nie był z mojej dobrej woli – mruknęłam, siadając blisko Davis. – Teraz też zostałam do tego zmuszona

– Wypraszam sobie – parsknęła. – Co najwyżej skutecznie namówiona.

– Nazywaj to, jak chcesz. – Pokręciłam głową, próbując ukryć uśmieszek, który nieśmiało tańczył w kącikach ust. – A przy okazji zdradź mi wszystkie gorące szczegóły.

– Muszę ostudzić twój entuzjazm, bo niczego gorącego tam nie znajdziesz. Chyba, że zapalone świeczki.

Skierowałam pełną uwagę na dziewczynę.

Tonąc w błękicie #1 [ZOSTANIE WYDANE]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon