25

25 2 0
                                    



– Alexis! Zaraz śniadanie! – Krzyknęła Hermiona szturchając swoją przyjaciółkę.
– Dobra.. już wstaję. – Odparła jej sennie Lestrange przecierając oczy. Dziewczyna wstała z łóżka i poszła się przyszykować. Po chwili szła już do wielkiej sali zjeść śniadanie razem z Hermioną, Harrym i Ronem.
– Merlinie! – Powiedziała Hermiona wpatrując się w tablicę ogłoszeń, na której wisiało nowe wielkie ogłoszenie bliźniaków z ofertą pracy, jako tester ich smakołyków.
– Są pewne granice. – Stwierdziła ponuro Hermiona ściągając ogłoszenie Freda i Georga. – Będziemy musieli z nimi porozmawiać, Ron. – Zwróciła się w stronę Wesleya zgniatając ogłoczenie jego braci w kulkę.
– Dlacznego? – Spojrzał na nią marszcząc brwi.
– Bo jesteśmy prefektami! – Odpowiedziała mu Hermiona, kiedy przekroczyli próg wielkiej sali.
– Hej – Powiedziała Angelina podchodząc do Harrego i Alexis. Hermiona i Ron zajęci byli sprzeczaniem się.
– Cześć. – Odpowiedzieli nie mal jednocześnie.  – Słuchaj, zostałam wybrana na kapitana drużyny quidditcha Griffindoru.
– Nieźle. – Odparł Harry uśmiechając się do niej. 
– Tak, no cóż, będziemy potrzebować nowego obrońcy i ścigającego. W piątek o piątej są nabory i chcę, żeby cała drużyna przy tym była, w porządku? Wtedy będziemy mogli zobaczyć, jak wpasuje się nowa osoba.
– Jasne. – Odpowiedział Harry.
Angelina uśmiechnęła się do niego i odeszła.
– Zapomniałam, że Wood odszedł. –Powiedziała Hermiona uspokajając się po sprzeczce z Ronem. Czwórka przyjaciół zasiadła przy stole Gryffindoru. Do sali wleciały setki sów z przeróżnymi listami i pakunkami.
Na telarz Hermiony upadł Prorok Codzienny.
– Po co to wciąż bierzesz? – Spytał Ron nakładając sobie górę tostów.
– Najlepiej jest wiedzieć, co mówi nieprzyjaciel. – Powiedziała Hermiona rozwijając gazetę.
– I jak? – Spytała Alexis po chwili.
– Nic. – Odparła krótko Hermiona odkładając gazetę na bok. – Nic na temat Harrego, czy na temat Dumbledore'a, czy w ogóle. – Dodała.
Po zjedzeniu śniadanie Alexis udała się z przyjaciółmi na pierwszą lekcję, którą były eliksiry.
– Witaj Harry! – Powiedziała Cho. Ku zdziwieniu Alexis Chang była sama. Zazwyczaj chodziła otoczona grupką chichoczących dziewczyn.
– Hej. – Odparł chłopak, a Lestrange zacisnęła mocniej swoją dłoń na jego.
– Więc no... jak minęły wakacje? – Zapytała Cho.
– Było w porządku... – Odpowiedział jej.
– Czy to znaczek Tajfunów? – Wtrąciła się Alexis wskazując na niebieski znaczek z podwójnym złotym "T"przypiętym do szaty krukonki.
– Nie kibicujesz im chyba, co? – Spytała Lestrange spoglądając na nią.
– Tak, kibicuję. – Odpowiedziała chłodno Cho.
– Zawsze im kibicowałaś, czy tylko odkąd zaczęli wygrywać ligę? – Zaczęła dopytywać Alexis.
– Kibicuję im odkąd miałam sześć lat. – Odpowiedziała jej krukonka.
– Musimy już iść, zaraz mamy eliksiry. – Odezwał się nagle Harry. Na twarzy Cho spowrotem pojawił się uśmiech.
– Jasne, to cześć. – Powiedziała.
Potter odciągną Alexis od Cho.
– Co to było? – Zapytał ją Harry.
– Co? Nic... – Wzruszyła ramionami.
– Nie musisz być o nią zazdrosna. – Powiedział prowadząc Alexis w pusty korytarz. – Nie musisz być o nikogo zazdrosna. Obiecałem sobie, że już nigdy nie pozwole sobie cię zranić, po tym jak w tantym roku prawie dwa razy cię straciłem. – Wyszeptał biorąc jej twarz w dłonie. Alexis uśmiechnęła się lekko i położyła swoje dłonie na jego karku przyciągając go tym samym do siebie. Ich usta złączyły się w pocałunku, który przerwał dzwonek na lekcje. Oderwali się od siebie.
– Kocham cię, Alexis. – Powiedział.
– Ja ciebie też. – Odpowiedziała.
Chwilę później wbiegli od sali do eliksirów.
– Lestrange, Potter, spóźnieni. Gryffindor traci 10 punktów. Siadać. – Powiedział zimno Snape.
– Dzisiaj będziemy warzyć eliksir, który często pojawia się na Sprawdzianie Umiejętności Magicznych: Wywar Spokoju, eliksir uspokajający niepokoje i łagodzący wzburzenie. Ostrzegam was, jeśli przesadzicie ze składnikami, spowodujecie u pijącego ciężki, czasem nieodwracalny sen. Składniki i sposób przyrządzania... – Snape machnął różdżką. –  są na tablicy... – Powiedział, a na tablicy pojawiły się wypisane składniki.
– Macie na to pół godziny, do roboty.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffWhere stories live. Discover now