24

27 3 0
                                    


Nadszedł dzień wyjazdu do Hogwartu. Wszyscy zbierali się na pociąg. Bliźniacy przy pomocy magii unosili kufry w powietrze i transportowali je tym sposobem do wyjścia, przez co pani Wesley bardzo się złościła. Alexis usiadła na swoich bagażach.
– Dawajcie, teraz ze mną. – Powiedziała do bliźniaków, gdy Molly zrezygnowana zeszła na dół. Fred uniósł w powietrze dziewczynę razem z jej kufrem. Zleciała na sam dół wpadając w Ginny. Obie gryfonki wybuchły śmiechem leżąc na podłodze, ale po chwili się opamiętały, słysząc panią Wesley.
– Syriusz, Dumbledore powiedział nie! – Powiedziała Molly widząc jak czarny pies pojawił się u boku Harry'ego, wtedy dziewczyny odetchnęły z ulgą, ciesząc się, że nie przykuły uwagi poddenerwowanej pani Wesley. Potter gramolił się w kierunku wyjścia przez przeróżne kufry, którymi zawalony był korytarz, a Syriusz podązał za nim na swoich czterach łapach.
– A zresztą... – Machnęła rękż ze zrezygnowaniem Pani Weasley.
– Rób co chcesz, byle na własną odpowiedzialność! – Stwierdziła wzdychając.
Otworzyła szarpnięciem frontowe drzwi i wyszła na wrześniowe słońce. Wszyscy podążyli za nią.
– No dobrze, uważajcie na siebie. – Powiedział Lupin żegnając się z wszystkimi.
– I nie zapominajcie, ostrożnie z tym, co zapisujecie. Jeśli macie wątpliwości, nie piszcie tego w liście. – Dodał Moody.
– Wspaniale było poznać was wszystkich – Powiedziała Tonks.

*   *   *

Rozległ się ostrzegawczy gwizd. Uczniowie, którzy przebywali wciąż na peronie pospieszyli w kierunku pociągu.
– Szybko, szybko. – Ponagliła Pani Weasley ściskając wszystkich jednego po drugim.
– Piszcie... bądźcie grzeczni... jeśli czegoś zapomnieliście, przyślemy wam... a teraz do pociągu, no już, pospieszcie się... – Mówiła.
Na jedną krótką chwilę wielki czarny pies wzniósł się na tylnich nogach i położył swoje przednie łapy na ramionach Harrego, ale Pani Weasley popchnęła Harrego w kierunku pociągu sycząc poddenerwowana.
– Na niebiosa, zachowuj się bardziej jak pies, Syriuszu!
–Do zobaczenia! – Krzyknęła Alexis przez otwarte okno, kiedy pociąg ruszył. Wszyscy pomachali oddalającym się postaciom z peronu.

– Pójdziemy znaleźć jakiś przedział? – Spytał Harry.
Ron i Hermiona wymienili się spojrzeniami.
– Eee... – Wykrztusił nerwowo Ron drapiąc się po karku.
– My musimy... to znaczy... Ron i ja musimy iść do wagonu prefektów. – Powiedziała Hermiona.
– Jasne, nie ma sprawy. – Uśmiechęła się Alexis chwytając Harrego za rękę.
– Myślę, że nie będziemy musieli zostać tam przez całą podróż. – Wyjaśniła szybko Hermiona. – Nasze listy mówią, że dostaniemy tylko instrukcje od Prefektów Naczelnych i potem mamy patrolować korytarze od czasu do czasu. – Poinformowała.
– W porzątku. – Powiedział Harry.
– Może zobaczymy się później, w takim razie. – Odparła Alexis oddalając się z Harrym od Rona i Hermiony.

W końcu udało im się znaleść pusty przedział.
– Moja pierwsza droga do Hogwartu bez Rona i Hermiony. – Stwierdziła.
– Moja też. – Powiedział Harry. Alexis położyła głowę na kolanach Pottera.
– Nie za wygdonie? – Zaśmiał się chłopak.
– Jest idealnie. – Uśmiechnęła się, a on zaczął bawić się jej włosami.

Nagle drzwi od ich przedziału otworzyły się. Harry spojrzał w tamtym kierunku. Spodziewał się tego, ale to wcale nie uczyniło widoku Draco Malfoya uśmiechającego się złośliwie spomiędzy swoich kumpli, Crabba i Goyla bardziej przyjemnym. Alexis podniosła głowę z kolan Harrego.
– Czego? – Zapytał agresywnie zanim Malfoy zdołał otworzyć usta.
– Kultura, Potter, albo będę musiał dać ci szlaban – Wycedził Malfoy poprawiając swoją przypinkę prefekta. Alexis zauważyła, że on również się zmienił. Tak jak każdy wydoroślał. Był jeszcze wyższy niż poprzednio i przypominał jeszcze bardziej swojego ojca. Brakowało jej go.
– Widzisz, ja, w przeciwieństwie do ciebie, zostałem prefektem, co oznacza, że ja, w przeciwieństwie do ciebie, mam władzę wymierzać kary. – Powiedzuał dumnie.
– Tak, ale ty, w przeciwieństwie do mnie, jesteś kretynem, więc wynoś się. – Powiedział Harry, ale Dracon nie zamierzał tak łatwo opuszczać ich przedziału.
– Powiedz mi, jak to jest być gorszym od Weasleya, Potter? – Zapytał opierając się o framugę drzwi od ich przedziału.
– Dość tego. – Powiedziała zimno Alexis, gdy zobaczyła jak ręka Harrego zaciska się na różdżce. Wstała z siedzenia i wypchnęła Malfoya z przedziału rzucając swojemu chłopakowi krótkie "Zaraz wrócę".
– Zdaje się, że trafiłem w czuły punkt. –Powiedział Malfoy uśmiechając się złośliwie. Alexis nie było do śmiechu. Nic mu na to nie odpowiedziała. Zamknęła drzwi od przedziału, z którego wyszli. Spojrzała na Crabba i Goyla.
– Na co czekacie? Spadajcie. – Powiedziała celując w nich różdżką. Draco wymownie skinął do nich głową, dając im do zrozumienia, żeby odeszli.
– Draco. Wszystko dobrze? – Zapytała z troską, a jej wyraz twarzy złagodniał.
– A co ma być nie tak? – Zmarczył brwi.
– Wiesz o co mi chodzi. Nadchodzą złe czasy. Musisz wybrać dobrą, albo złą stronę. – Mówiła zciszonym głosem. Złapała delikatnie lewy nadgarstek Dracona i podwinęła rękaw jego czarnej marynarki. Odetchnęła z ulgą.
– Co ty sobie myślałaś? – Popatrzył na nią zdziwiony.
– Dobrze wiesz, co sobie myślałam. Proszę, uważaj na siebie. Jeszcze nie jest za późno, możesz się uratować. Masz moje wsparcie. Zawsze możesz do mnie przyjść. – Mówiła.
– Zwariowałaś. – Prychnął udając obojętność, ale Alexis wiedziała, że to tylko jedna z jego masek. Widziała, jak w jego oczach błąka się niepokój.
– Uważaj. – Powtórzyła i wróciła do przedziału zostawiając go samego na korytarzu.
– Co to było? – Zapytał ją Harry, gdy usiadła obok niego.
– Chciałam sprawdzić czy nie ma mrocznego znaku. – Odpowiedziała Alexis, a Potter objął ją ramieniem.
– I jak? – Spojrzał na nią.
– Nie miał. – Powiedziała uśmiechając się delikatnie. – Ale to pewnie tylko kwestia czasu. – Stwierdziła po chwili.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffWhere stories live. Discover now