Reszta ferii zleciała bardzo szybko, tak samo jak zima. Błyskawica Harrego została zabrana przez McGonagall po interwencji Hermiony. Miotła miała zostać rozebrana na części przez profesor Hooch, aby sprawdzić czy nie jest zaczarowana. Minerwa podejrzewała z Granger, że Harry dostał błyskawicę od Blacka.
Śnieg stopniał, a pogoda robiła się co raz cieplejsza.

– O przysiedliście. – Klasnął w dłonie zadowolony Remus. – Jesteście pewni, że chcecie się tego uczyć? To jest bardzo zaawansowana magia – Ostrzegł.
– Jesteśmy. – Powiedział Harry.
– Zaklęcie, którego chcę was nauczyć to zaklęcie patronusa. Jest to rodzaj pozytywnej siły, która tworzy tarczę między czarodziejem, a dementorem. Żeby zaklęcie zadziałało trzeba przywołać bardzo szczęśliwe wspomnienie. – Wytłumaczył.
– Zamknijcie oczy, skoncentrujcie się i cofnijcie w przeszłość. Jeśli znaleźliście już odpowiednie wspomnienie, zatraćcie się w nim. – Ostatnie miesiące z życia Alexis były bardzo szczęśliwsze, najszczęśliwsze w jej życiu. Nie miała problemu z odszukaniem odpowiedniego wspomnienia.
– Przećwiczcie zaklęcie. Expecto Patronum.
– Expecto Patronum. – Powtórzyli.
– Doskonale. To kto pierwszy?
– Ja mogę spróbować. – Powiedziała Alexis.
– Różdżka w górę. – Profesor otworzył skrzynię, z której wyleciał dementor.
– Expecto patronum! – Powiedziała, a z różdżki wyleciała mała stróżka światła, która odepchnęła dementora.
– Expecto patronum! – Powtórzyła głośniej. Między nią a dementorem powstała tarcza z jasnego, niebieskiego światła. Remus zamknął bogina w skrzyni, dziewczyna upadła na ziemię.
– Świetna robota, nie sądziłem, że uda ci się praktycznie za pierwszym razem. – Lupin pochwalił ją i podał jej kawałek czekolady. Harry pomógł jej wstać. Alexis uśmiechnęła się do niego wdzięcznie.

– Harry, teraz twoja kolej. – Z kufra wyleciał dementor.
– Expecto patronum! – Wykrzyczał Harry, ale nic się nie stało. Powtórzył zaklęcie jeszcze kilka razy, ale nic to nie dało. Stracił przytomność. Alexis podbiegła do niego.
– Spokojnie, stracił przytomność, zaraz się obudzi. – Uspokoił ją Remus.
– Mogę zapytać jakiego wspomnienia użyłaś?
– Jasne, to było to, kiedy założyłam na głowę tiarę przydziału i trafiłam do Gryffinadoru. – Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Harry otworzył oczy. Alexis pomogła mu wstać, a Lupin podał mu kawałek czekolady.

– Ten dementor był okropny. – Powiedział Potter.
– To był tylko bogin. – Poprawił go Lupin.
– O jakim wspomnieniu pomyślałeś?
– O moim pierwszym locie na miotle. – Odpowiedział.
– To zbyt słabe wspomnienie. – Stwierdził profesor.
– Mam inne, ale nie jest zupełnie szczęśliwe, chociaż jest silne. – Odezwał się Harry po chwili ciszy.
– Warto spróbować – Powiedział Remus.
– Gotowy?
– Zaczynajmy. – Przytaknął Harry. Lupin uwolnił bogina.
– Expecto patronum! – Wykrzyknął. Udało mu się. Z różdżki wydobyło się światło tworzące tarczę. Remus zamknął kufer.
– Dobra robota, wystarczy wam na dziś. No Harry nie daleko pada jabłko od jabłoni. – Przyznał Lupin.
– Myślałem o rodzicach. Widziałem ich twarze, coś do mnie mówili, to tyle. To moje wspomnienie. Nie wiem, czy jest prawdziwe, ale jest najszczęśliwsze.
– Skoro znał pan mojego ojca, to pewnie znał pan też Blacka? – Zmienił temat Harry.
– Skąd takie podejrzenie? – Zapytał Lupin.
– Słyszałem, że się przyjaźnili. – Odpowedział Potter.
– To prawda, był moim przyjacielem. – Powedział.
– Zaraz zacznie się lunch. – Dodał patrząc na zegarek.
– To my już pójdziemy. – Powedział Harry.
– Dziękujemy profesorze. – Uśmiechnęła się Alexis wychodząc z klasy.
– Po lunchu mam trening quiddicha, chciałabyś może przyjść popatrzeć? – Zapytał nie śmiało.
– Chętnie. – Odpowedziała z entuzjazmem. – No tak, przecież jutro masz mecz z ravenclawem. – Przypomniała sobie. Prosto z sali od obrony przed czarną magią udali się na lunch. Ron był obrażony na Hermionę, bo twierdził, że jej kot zjadł jego szczura. Oboje się na siebie nie odzywali. Harry i Alexis martwili się, że się nie pogodzą. Po lunchu McGonagall oddała Potterowi jego miotłę i chwilę później Alexis razem z Harrym szli na boisko do quiddicha.
– Odzyskałeś błyskawicę, świetnie. – Ucieszył się Wood.
– Wiem kto jest ścigającym ravenclawu. – Dodał.
– Kto? – Zapytał Harry.
– Cho Chang, jest na czwarym roku i jest niezłą szukającą. – Odpowiedział. Alexis poszła na trybuny, a drużyna gryffindoru rozpoczęła trening.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffWhere stories live. Discover now