20

19 2 0
                                    


Alexis przysypiała w wielkiej sali na śniadaniu. Podpierała głowę o swoją rękę, która nagle się jej wyślizgnęła. Uderzyłaby twarzą w talerz, gdyby nie Harry, który podłożył dłoń pod jej czoło.
– Masz prawie tak dobry refleks jak szukający. – Powiedziała zaspana. Harry zaśmiał się.
– Przecież jestem szukającym. – Zauważył.
– No, przecież mówię. – Powiedziała ziewając. Potter pokręcił głową z niedowierzaniem. Sowy zaczynały roznosić pocztę. Na głowę Alexis spadł list. Dziewczyna wzięła go do jednej ręki przecierając oczy drugą.
– To od Syriusza. – Powiedziała cicho, tak, aby tylko Harry, Hermiona i Ron usłyszeli.
– Spotkajmy się na no końcu ulicy wyjazdowej z Hogsmeade w sobotę po waszej kolacji. Weźcie jedzenie. – Przeczytała.
– Nie mogę uwierzyć, że tu wrócił. – Harry pokręcił głową. Alexis westchnęła chowając list do kieszeni. Zaczęła nakładać sobie jedzenie.
– Lepiej się pośpiesz. Zaczynamy eliksirami. – Powiedziała Hermiona, która kończyła jeść swoje śniadanie.

Czwórka przyjaciół weszła do klasy. Byli przed czasem. W sali siedzieli już ślizgoni. Alexis zajęła miejsce obok Hermiony. Nagle podeszła do nich Pansy.
– Może znajdziesz tu coś interesującego, Granger. – Powiedziała Parkinson rzucając tygodnik "Czarownica" na ławkę gryfonek. Alexis wyprzedziła Hermionę i przewertowała szybko kartki. Przez ułamek sekundy zobaczyła artykuł o Granger, ale zignorowała to.
– Wielka szkoda Pansy, że nie pisze tutaj jak naprostować twarz. Mogłoby ci się przydać. – Uśmiechnęła się do niej Lestrange zamykając czasopismo. Parkinson odeszła od nich oburzona. Hermiona wzięła do ręki gazetę.
– Piszą o mnie i o Viktorze! Pisze, że podałam mu amortencję. – Zdenerwowała się dziewczyna. Harry i Ron podeszli do dziewczyn.
– Skąd Reeta Skeeter wie, że.. – Zaczęła się zastanawiać Granger.
– Co wie? – Zapytał Ron. – Chyba nie przyrządziłaś amortencji? – Dodał.
– Ron! – Powiedziała Alexis. To wystarczyło, żeby uświadomić mu, że Hermiona nie podała Krumowi eliksiru miłości.
– Po prostu... Skąd Reeta wie, że Krum zaprosił mnie do siebie na wakacje. – Myślała na głos Granger. Jej policzki zaczęły się czerwienić, gdy zdała sobie sprawę, że jej przyjaciele to usłyszeli.
– Co? Kiedy cię zaprosił? – Zdziwił się Ron.
– Zaraz po drugim zadaniu. – Odpowiedziała.
– I co odpowiedziałaś? – Dopytywał Wesley.
– Nic, byłam zbyt zajęta wypatrywaniem Alexis i Harrego. – Powiedziała. Nagle drzwi sali otworzyły się. Snape wszedł do klasy. Harry i Ron szybko wrócili na swoje miejsca.

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚* -sobota

Alexis pakowała do swojej torby jedzenie z kolacji i zaraz później razem z Hermioną, Harrym i Ronem wymknęli się z Hogwartu. Robiło się co raz ciemniej. Po pewnym czasie trafili na sam koniec Hogsmeade. Zdjęli z siebie pelerynę niewidkę. Podszedł do nich czarny pies trzymający w pysku gazetę.
– Cześć. – Uśmiechnęła się Alexis. Pies powąchał jej torbę pełną jedzenia i zamerdał ogonem. Zaczął iść w stronę wzgórza. Czwórka przyjaciół zaczęła za nim podążać. Droga na górę była dość długa i męcząca. Harry wziął od Alexis jej torbę. W końcu wspięli się na sam szczyt, gdzie było wejście do jaskini. Siedział w niej Hardodziob. Pies zamienił się w człowieka. Syriusz miał na sobie te same, szare szaty, co w azkabanie. Harry podał Blackowi torbę z jedzeniem.
– Dziękuje. – Powiedział mężczyzna, po czym zaczął łapczywie jeść.
– Żywiłem się głównie szczurami. – Powiedział z pełnymi ustami. Po pewnym czasie Syriusz odłożył torbę z jedzeniem i spojrzał na czwórkę nastolatków. Swój wzrok zatrzymał na złączonych rękach Alexis i Harrego.
– Wiedziałem. – Powiedział sam do siebie. Syriusz uśmiechnął się szeroko patrząc jak Potter się rumieni. Lestrange odchrząknęła.
– To... co tu robisz? – Zapytała Blacka.
– Wypełniam swoją wolę jako ojciec chrzestny. Chcę być na miejscu. Mam złe przeczucia. – Odpowiedział, po czym skinął głową w stronę gazety leżącej w rogu. Ron podniósł proroka codziennego.
– Co jak cie złapią? – Zapytał Harry.
– Tylko wy i Dumbledore wiecie, że jestem animagiem. – Odpowiedział.
– Bartemiusz Knot zaginął. – Ron przeczytał nagłówek gazety.
– Racja, przecież nie było go na drugim zadaniu. – Przypomniała sobie Hermiona.
– I na balu. – Dodała Alexis.
– Ten cały artykuł, brzmi jakby umarł. – Stwierdziła Hermiona biorąc od Wesleya gazetę.
– Znasz go? – Zapytał Harry.
– I to bardzo dobrze. Wysłał mnie do azkabanu. Był świetnym czarodziejem. To były straszne czasy, nie wiadomo komu można było ufać. Jego własnego syna złapano wśród śmierciożerców. Widziałem przez kraty jak zabierają Bartiego juniora. Siedział w celi niedaleko mnie. Słyszałem jak krzyczał. Wyglądał na niespełna dziewiętnaście lat. – Opowiedział.
– Mój brat Percy jest asystentem Knota. – Powiedział Ron.
– Może zapytasz go, czy ma z nim kontakt? – Zapytała Alexis.
– Mógłbym spróbować. – Odpowiedział.
– Która jest godzina? – Zapytał Syriusz. Ron spojrzał na zegarek.
– Dwudziesta pierwsza.
– Lepiej już wracajcie. Nie chcę, żebyście się wymykali ze szkoły z mojego powodu. To był ostatni raz, jasne? – Powiedział Black.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffWhere stories live. Discover now