14

20 1 0
                                    


– Alexis! Zaraz śniadanie! – Hermiona zabrała kołdrę Lestrange.
– Dobra, dobra, już wstaję. – Powiedziała zachrypnięta Alex. Dziewczyna podniosła się z łóżka i poszła do łazienki. Stała dobre piętnaście minut pod prysznicem zastanawiając, jak ma się zachować przy Harrym. Stwierdziła, że postara się zachowywać tak jak zawsze, skoro pocaunek nie był na poważnie.

– No narazecie. – Powedziała Hermiona, gdy Alexis wyszła z łazienki.

Dziewczyny poszły razem na śniadanie. Ron siedział jak najdalej od Harrego.
– Gorzej jak dzieci. – Skomentowała Hermiona i poszła usiąść do Wesleya. Alexis dostiadła się do Harrego. Początkowa było niezręcznie, ale po pewnym czasie wszystko wróciło do normy. Uczniowie zjedli śniadanie i rozeszli się na zajęcia.

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

– Co teraz mamy? – Harry zapytał Alexis przepychając się razem z nią przez tłum uczniów.
– Teraz Obrona Przed Czarną Magią.– Odpowiedziała.
– Ciekawe co Moody wymyśli tym razem. – Zaśmiał się nerwowo Harry. Alexis potknęła się, ale w ostatniej chwili Potter pociągnął ją do siebie za nadgarstek.
– Dzięki. – Powedziała rumieniąc się. „Czemu on tak na mnie działa?!" Zapytała samą siebie w myślach.

Lestrange i Potter w ostatniej chwili weszli do salii. Usiedli razem w ławce. Zaraz po nich do sali wszedł profesor Moody.
– Dzisiaj poznacie moc imperiusa, o którym rozmawialiśmy na naszej pierwszej lekcji. – Powiedział. – Będę rzucał na was to zaklęcie, a wy postaracie się przezwyciężyć jego działanie.
– Przcież to niezgodne z prawem! – Hermiona podniosła się z siedzenia.
– Dumbledore chce, żebyście poznali, jak człowiek się wtedy czuje. Jeśli wolisz, żeby ktoś inny rzucił na ciebie to zaklęcie i całkowicie nad tobą zapanował, to możemy się pożegnać. Droga wolna. Możesz wyjść. – Odpowiedział bezuczuciowo Moody wskazując na drzwi. Hermiona siadła spowrotem.
– Dumbledore chce? – Szepnęła zdziwiona Alexis do Harrego.
– Chcesz coś dodać, Lestrange? – Zapytał nauczyciel. Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
– No to po kolei, ławkami. Dean Thomas, podejdź. – Rozkazał Moody. Chłopak wyszedł na środek klasy.
– Imperio! – Powedział, a Thomas zaczął skakać po sali śpiewając hymn narodowy. Dean wrócił przerażony do swojej ławki.
– Teraz Lavender Brown. – Wywołał dziewczynę. Nastolatka udawała wiewiórkę.
– Neville Longbottom! – Zawołał go. Moody zmusił go zaklęciem do wykonywania ćwiczeń gimnastycznych.

Mężczyzna wywoływał po kolei uczniów, na których używał Imperiusa.
– Alexis Lestrange, wstań. – Dziewczyna spojrzała na niego. Nie podnosiła się z ławki.
– Nie chcesz wstać sama, to ci w tym pomogę. Imperio! – Powedział celując w nią różdżką. Dziewczyna oczyściła umysł i skupiła się na jednej rzeczy. Zaparła się krzesła walcząc z zaklęciem. Przez chwile udawało jej się, a po pewnym czasie podniosła się z krzesła.
– To teraz podejdziesz do mnie. – Powedział nauczycieł wymachując różdżką. Dziewczyna wytężyła umysł. Starała się stać w miejscu, ale wykonała kilka kroków w stronę biurka nauczyciela.
– Wystarczy! – Powedział Harry. Moody opuścił różdżkę, a Alexis prawie upadła na podłogę z wycieńczenia.
– To może teraz twoja kolej, Potter? – Zapytał. Lestrange wróciła do ławki. Moody spojrzał na zegar.
– Nie ma już czasu. – Stwierdził.

Reszta lekcji zjeciała dość szybko. Po zajęciach Alexis poszła z Hermioną na kolację. Opowedziała jej wtedy, że wieczorem idzie z Harrym do Hagrida.

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

– Macie pelerynę niewidkę? – Zapytał Hagrid prowadząc Alexis i Harrego przez zakazany las.
– Tak. – Powiedział Potter.
– Gdzie idziemy? – Zapytała Alexis.
– Zaraz wszystko zobaczycie. – Odpowiedział tajemniczo.
– Hagrid, a po co ci ten kwiat? – Lestrange probowała powstrzymać się przed wybuchnięciem śmiechem patrząc na elegancko ubranego półolbrzyma z kwiatkiem przyczepionym do marynarki.
– Ty się uczesałeś! – Zauważył Harry przygądając się Hagridowi.
– No i co? Holibka nawet se grzebień kupiłem. Tobie też by się czasem przyadło. – Odparł, a Alexis zaśmiała się mierzwiąc Harremu włosy.
– Agrid! – Głos z francuskim akcentem niósł się po lesie.
– Schowajcie się. To Madame Maxime. – Rozkazał. Harry przykrył siebie i Alexis niewidką.
– Agrid już się bałam, że nie przyjdziesz... Myślałam, że zapomniałeś. – Mówiła przejęta.
– Jak mógłbym zapomnieć.
– Co mi chciałeś pokazać? – Zapytała.
– Zaraz zobaczysz, nie pożałujesz. – Powiedział i doprowadził ją do miejsa, gdzie w klatkach stały smoki. Alexis i Harry spojrzeli na sobie.
– Czy można podejść blużej? – Zapytała odchodząc od Hagrida.
– Smoki to pierwsze zadanie! – Odezwała się Alexis do gajowego.
– Chyba żartujesz! – Dodał Harry przerażony. Madame Maxime odwróciła się w stornę gajowego. Alexis i Harry w ostatniej chwili nakryli się peleryną.
– Chodźmy, nie psujmy im randki. – Zaśmiała się dziewczyna.
Nastolatkowie zaczęli się oddalać od Hagrida. Wrócili do zamku skąd dość szybko poszli do swoich dormitoriów.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffWhere stories live. Discover now