II.XIII

119 11 36
                                    

Chuuya usiadł na najbliższej ławce, a kobieta wyminęła go jakby tego nie zobaczyła po czym pognała do fontanny po chwili albo patrząc na coś co było pod powierzchnią wody albo obserwując swoje odbicie. Detektywa jak nie było tak nie ma, a mężczyzna powoli zaczynał tracić nadzieję na to, że szatyn jeszcze do nich powróci. To nie było tak, że nie chciał pozostawać z starszą sam na sam z powodu osobistych urazów. Na dobrą sprawę o dziwo zdążył się naogladać gorszych widoków niż tamtego pamiętnego wieczoru  kiedy nieświadomy tego co się tam aktualnie dzieje wszedł do celi. Nie trzymał też urazy do Kassandry doskonale wiedząc, że na dobrą sprawę to nie była jej wina. To nawet nie ona zabiła swoją córkę. Dzięki małemu śledztwu udało im się zorientować, że porwanym podawano dość specyficzne narkotyki, które zaburzały ich procesy myślowe oraz postrzeganie świata dookoła. Była też na skraju śmierci głodowej co tylko dołożyło swoją cegiełkę.

Dazai również jakimś cudem wyciągnął od jednego z nielicznych strażników którzy nie popełnili samobójstwa, że ten był przy tym zdarzeniu. Podobno na początku planowano zabić matkę jednak dziewczynka wstawiła się za swoją rodzicielką. Niestety zdenerwowała nieco już starszego mężczyznę na tyle, że ten zaserwował jej kulkę w głowę przez co mała dzięki temu i swojemu wcześniejszemu stanowi umarła. Więcej nie zostało powiedziane, ale im to starczyło. Ona sama zdawała się niczego nie pamiętać, z łatwością wmówiono jej, że jej dziecko dzięki jej staraniom trafiło do rodziny zastępczej i prowadziło normalne życie na jakie zasługiwała. Jednoznacznie z tym nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że ona umarła. Na szczęście lub wręcz przeciwnie nikt się raczej nie kwapił do tego by uświadomić jej jak było naprawdę. Sam również się do tego nie kwapił więc zamierzał trzymać język za zębami. Westchnął rozmasowując sobie skronie przez nieprzyjemny ból który go przeszedł. Miał również sucho w ustach czyli łatwo mógł się domyślić, że zwyczajnie się odwodnił.

Nie chciało mu się jednak ku jego zdziwieniu nigdzie ruszać, a nawet jeśli to był pewny, że nawet jakby miał ochotę to nie byłby w stanie się podnieść. Chyba dopiero teraz dotarło do niego jak długo siedział w nocy nas swoją pracą i ile czasu poświęcał na różne inne czynności związane z całym tym zamieszaniem. Odchylił się nieco do tyłu zostając tak na dłuższą chwilę i pozwalając wiatrowi nieco rozwiać jego włosy na boki. Szybko jednak wrócił do wcześniejszej pozycji nadal pamiętając i mając na uwadze, że musi pilnować drugiej. Rozglądał się chwilę nigdzie jej nie widząc, aż jego ciało rozluźniło się gdy wreszcie ją dostrzegł. Gdyby mógł to krzyknął by w jej kierunku mówiąc żeby nie uciekała mu z pola widzenia co pewnie by zrobił gdyby nie to, że tak naprawdę to on spuścił z niej swoje oczy i na dobrą sprawę była to jego wina. Przez chwilę przyglądał się jej jeszcze po czym nie mając co więcej robić wsadził swoją rękę do kieszeni wyjmując po chwili telefon, które już od jakiegoś czasu brzęczał pod materiałem donosząc o nowych powiadomienia, czy to z jego miejsca pracy lub z aplikacji, które miał na nim zainstalowane.

Ze znudzeniem przesuwał w bok coraz to kolejne informacje czy to o wyprzedażach, o tym, że dostępne były nowe aktualizacje lub po prostu jakiś spam. Zatrzymał się dopiero na wiadomości od nieznanego numeru. Pewnie i ją również by zignorował gdyby nie to, że jej treść go zaciekawiła. Nadawca bowiem użył jego imienia przy przywitaniu i zapytał o to czy go pamiętał. Zmarszczył brwi nie do końca rozumiejąc o co może chodzić jednak z czystej ciekawości odpisując i w prosty sposób przekazując, że żeby mógł to stwierdzić najpierw potrzebował znać tożsamość drugiej osoby. Potem schował z powrotem urządzenie do kieszeni po czym z lekkimi plamkami czerni przed oczami podniósł się z swojego miejsca i skierował w stronę granatowłosej. Od razu uniosła w jego stronę głowę chociaż potrwało to tylko chwilę ponieważ po momencie znów spojrzała w kierunku który ją zainteresował. Nie zbliżyła się jednak tam nawet o krok. Obrócił głowę w tą samą stronę co ona i zrozumiał błyskawicznie. Nie daleko stał mężczyzna który grał cicho na gitarze przyciągając wzrok przechodniów, a dźwięki muzyki dopiero teraz dotarły do jego uszu. Zacisnął zęby oraz pięści zastanawiając się intensywnie czy jest to tego warte i bijąc się z myślami. W końcu jedna ze stron wygrała, a on nie był pewny czy się cieszyć czy rozpaczać z tego powodu.

Us life || Soukoku ||Where stories live. Discover now