9. Postępy

709 13 16
                                    

Pov: Wiktoria
03.46
Zobaczyłam Patryka. Był on zmęczony i spocony, więc domyśliłam się, że biegał.

P. Co ty tu robisz?
W. Nie ważne. Masz klucz? Zapomniałam wziąść
P. Wszyscy z GenZie martwią się gdzie jesteś
W. Nie rozśmieszaj mnie. Masz ten klucz czy nie
P. Mam

Wszedł on po schodach i otworzył drzwi. Weszłam za nim. Zdjęłam buty, zapaliłam światło i poszłam nalać sobie szklanki wody.

P. Dowiem się czemu tu jesteś?
W. Pokłociłam się z Bartkiem. A ja się dowiem?
P. Pdzypomniało mi się, że zostawiłem tu dokumenty i stwierdziłem, że idę pobiegać.

Pokiwałam głową i pokierowałam się w stronę toalety. Jednak zatrzymał mnie głos Patryka.

P. Napisz do kogokolwiek z GenZie, że wszystko okej
W. Mhm

Weszłam do toalety. Po 3 minutach usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają i po chwili zamykają. A więc zostałam sama. Umyłam twarz i położyłam się na kanapę spać.

09.53

Obudziłam się. Byłam strasznie nie wyspana i bolały mnie plecy, ponieważ nie była to najwygodniejsza kanapa. Zaczęłam myśleć o wczorajszym przypadkowym spotkaniu z Patrykiem. W końcu porozmawiałam z nim i nie chciało mi się płakać, robimy postępy.
Przypomniało mi się, że wczoraj nie napisałam do nikogo że żyję i mam się dobrze. W sekundzie złapałam za telefon i wybrałam numer Bartka. Po 3 sygnałach usłyszałam jego głos:

B. Gdzie jesteś?!
W. W domu GenZie
B. Czemu tam? Jak wogóle weszłaś, skoro klucze wszystkie zostawiłaś
W. Dłuższa historia, opowiem ci jak wróce
B. Przyjadę po ciebie
W. Nie musisz, po wczoraj..
B. Przyjadę.

Rozłączył się. W tym momencie zdałam skbie sprawę, jaka okropna jestem dla osób, które się poprostu martwią i chcą dla mnie jak najlepiej.
Poczułam, że zlatuje mi łezka po policzku. Szybko ją wytarłam i ubrałam buty. Wyszłam przed dom i czekałam na Bartka.
Po 3 minutach zauważyłam jego samochód.

W. Hej
B. No to opowiadaj
W. Umm, no to wczoraj po naszej sprzeczce nie miałam gdzie pójść, więc przyszłam tu, ale zdałam sobie sprawę, że nie mam kluczy. Przeszłam więc na tył i usiadłam na leżaku który tam był.
B. I całą noc spałaś na leżaku?!
W. Nie, posiedziałam sobie kilka godzin i usłyszałam, że ktoś wchodzi. Patryk otworzył mi drzwi
B. Wtf co Patryk robił w nocy w domu GenZie? Powiedziałaś mu że tu jesteś?
W. Nie, zapomniał czegoś więc poszedł biegać
B. Aha okej..

Już do końca drogi milczeliśmy. Bartek po moim ostatnim wypowiedzonym zdaniu nagle zamilkł? Nie rozumiem dlaczego.
Gdy dojechaliśmy do domu umyłam się i przebrałam. Wyszłam z toalety i zobaczyłam Bartka, który robił coś przy telewizorze. Przytuliłam go od tyłu.

W. Przepraszam
B. Za co?
W. Za wczoraj i za to że cały czas tu siedzę.
B. A sobie siedź, nie przeszkadzasz mi
W. No tak, ale nie możesz żadnej laski przyprowadzić do domu. Znaczy, możesz, ale chyba rozumiesz

Zaczęliśmy się śmiać.

B. Narazie nie mam potrzeby przyprowadzać żadnych "lasek" do domu. Nie mam nikogo na oku haha
W. Aa Faustynka?
B. Faustyna to moja przyjaciółka.
W. Jasne Bartusiu

Zaśmiałam się i usiadłam na kanapie. Bartek rzucił mi szybkie ale groźny spojrzenie, na co ja w żarcie podniosłam ręce. Śmialiśmy się jeszcze chwilę i rozmawialiśmy o różnych głupotkach, ale Bartek musiał jechać, ponieważ miał nagrywki na kanał Przemka. Pożegnałam się i wróciłam na kanapę. Zaczełam głęboko zastanawiać się nad moim mieszkaniem. Jest już lepiej, a u Bartka też nie mogę siedzieć niewiadomo ile. Po dłuuugim rozmyślaniu zaczęłam rozglądać się za mieszkaniem w Krakowie.

~~~ Od autorki ~~~
Przepraszam, że taki krótki i nudny rozdział, ale muszę poprawiać bo dyntka w szkole xd

Starts With Me, Ends With You..  |  Wiktoria Bochnak & Patryk Baran [BARTONII] Where stories live. Discover now