Loki Laufeyson - Piżamowa impreza

984 58 57
                                    

- Nie myśl nawet, że weźmiemy w tym udział Tony - powiedziałam, wiedząc, że znowu wpadł na głupi pomysł. Czasami ciężkie misje były wybawieniem od jego coraz to gorszych planów. Dzisiaj znowu byliśmy skazani na zagładę. Inni zdawali sobie sprawę z tego samego, patrząc na ich miny.

- To czemu tu jesteście? 

- Bo Fury nam nie przydzielił jeszcze żadnej misji - odparła zdawkowo Natasha, na co Stark westchnął.

- Za pół godziny macie być gotowi - odparł, po czym zostawił nas z chęciami zamordowania go na tysiąc możliwych sposobów. Tym razem wymyślił, że w ramach wieczorów integracyjnych, urządzimy imprezę piżamową. Brzmi dziecinnie, ale to Stark. Każdy z nas miał wymyślić motyw przewodni własnej stylizacji, a następnie zaprezentować go na pokazie mody. Ostatnio naprawdę spędzał zbyt dużo czasu z Wandą. Kiedy byłam w drodze do mojego pokoju, moje przemyślenia nie pozwoliły mi dostrzec cienia zza rogu, więc nic dziwnego, że zderzyłam się z kimś. Prawie znalazłam się na podłodze, gdyby nie silne ramiona znanej mi postaci. Moje serce automatycznie przyspieszyło, gdy dostrzegłam intrygujący wyraz twarzy Lokiego. Wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem oraz emocją, której nie potrafiłam określić. Jego dłonie były chłodne, jednak tak samo dziwnie kojące. Po chwili odsunął się z uśmieszkiem.

- Uważaj gdzie stawiasz kroki śmiertelniku - powiedział swoim jedwabistym głosem.

- Przepraszam Loki - wymamrotałam, a on lekko skinął głową i odszedł dalej. W sumie zdziwiło mnie to, ponieważ kiedyś potrafił nakrzyczeć na Sama za dotknięcie jego książki. Powiedzmy, że wtedy był w wyjątkowo złym nastroju. Od początku resocjalizacji boga w naszym zespole, czułam do niego nietypowe przyciąganie, które nawet pewnie nie było odwzajemnione. Wiedziałam, że nie mam się co łudzić, ponieważ patrzył na mnie z góry i moje uczucia wydałyby mu się śmieszne. Wzdychając, poszłam do pokoju przygotować się na wieczór pełen męczarni. 

***

- Co masz na myśli mówiąc, że Wanda sobie odleciała? - zapytał surowym tonem Stark, a Pietro wzruszył ramionami - Okej teraz wiedźmie się upiekło, ale niech tylko wróci - szczerze od pomysłów miliardera były gorsze tylko jego zemsty.  Wszyscy aktualnie znajdowaliśmy się w piżamach. Wyglądaliśmy jak banda nastolatków znajdujący się na wycieczce szkolnej.

- Co ci odbiło, aby przebierać się za Indianina? - zapytał Sam, patrząc na Clinta, który aktualnie nosił pióropusz na głowie, a jego klatka piersiowa była odsłonięta. 

- W dzieciństwie zawsze lubiłem się za niego przebierać - odpowiedział z sentymentem łucznik. Mnie osobiście najbardziej zaimponowała stylizacja Lokiego, który nosił coś w stylu szlafroka. Wytłumaczył, że w Asgardzie takie ubrania są normalne, a nasze wyczucie stylu spadło do zera. W pewnym stopniu miał rację. Z kolei Stark nosił piżamę ze swoją podobizną, co nie powinno nas zdziwić.

- Stark uważaj tylko, aby w nocy nie spojrzeć w lustro, bo można dostać zawału - skomentował Bucky, który nosił piżamę z ,,Tomka i przyjaciele". Upadek z pociągu naprawdę musiał się na nim odbić. W końcu przyszła pora na pokaz mody jakkolwiek głupio to nie brzmi. Pierwszy w kolejce był Bruce, który przeszedł się po czerwonym dywanie w salonie. Jego koszulka wyraźnie przedstawiała wizerunek Shreka, co wydawało się rozśmieszyć łucznika.

- DAJĘ 10/10 PUNKTÓW - krzyknęła Natasha, która w krótkim czasie zdążyła coś wypić. 

- Kto by się spodziewał? - wymamrotał sarkastycznie Tony, na co Nat zgromiła go spojrzeniem. 

- A gdzie masz swojego osła? - spytał Clint.

- Siedzi tutaj w pióropuszu - skomentowała ze śmiechem Nat, zdobywając od niego prychnięcie.

Avengers One ShotsWhere stories live. Discover now