Groot - Opiekunka (Friendship)

398 23 15
                                    

A/N: Tak jak obiecałam wlatuje przyjacielski rozdział z Grootem, a na dniach pojawią się rozdziały z Draxem, Rocketem i Clintem. Chciałabym jeszcze w międzyczasie ogarnąć coś ze Strange'm, ale zobaczę jak to wyjdzie XD.

~~~~

- Wy uważacie nas za niańkę czy jak? - zapytał zirytowanym tonem Stark, gdy Quill zjawił się w Wieży. Zdziwiło mnie to, że strażnicy galaktyki przyszli tu tylko po to, abyśmy zaopiekowali się Grootem. Nie mogli go wziąć ze sobą na misje, ponieważ wydawała się zbyt niebezpieczna dla drzewka. Ja i tak dalej podejrzewam zupełnie inny powód jak na przykład próba odizolowania go od konsoli do gier.

- To tylko 1 dzień, a my i tak niedługo wrócimy - zapewnił, a kiedy zauważył jak Groot podchodzi bliżej do mnie, wyciągając ręce, zaśmiał się - Chyba znalazł już opiekunkę - uśmiechnęłam się na te słowa, a następnie podniosłam roślinę bliżej mojego ramienia. Przez kilka dni miałam wolne, ponieważ na misję została wysłana tylko Nat i Wanda. Zanim Tony zdążył wyrazić swój sprzeciw, Quill już wybiegł zostawiając nas samych. 

- Ty go przewijasz - odparł Stark, na co przewróciłam oczami.

- To drzewko, a nie dziecko - powiedziałam, a Groot zaczął bawić się moimi włosami. Uśmiechnęłam się mimowolnie, a następnie zaniosłam go do kuchni, aby zrobić sobie przekąskę. Położyłam go na blacie, a on patrzył na każdy mój ruch. Szukałam lodów w zamrażarce, żeby obejrzeć później jakiś film, ale nagle poczułam jak spada mi coś na głowę. Zaśmiałam się, gdy zauważyłam, że to było pudełko pop-tartów.

- Widzę, że ktoś ma ochotę na jedzenie Thora - na moje słowa pokiwał głową i znowu uniósł pudełko, które wzięłam do ręki.

- Jestem Groot.

- Uznam to za tak - powiedziałam nie do końca jeszcze rozumiejąc, co ma na myśli. Przydałby się Rocket w roli tłumacza. Kiedy usiedliśmy na kanapie w salonie, Tony westchnął zirytowany naszą obecnością. Groot przechwycił pilota z jego rąk, po czym włączył program przyrodniczy. Cóż, czego innego mogłam się spodziewać.

- Chyba nie myślicie, że będziemy to oglądać - żalił się Stark, widząc jak zadowolona z siebie roślina przylega wygodnie do mojego ramienia.

- Jeden dzień cię nie zbawi - odparłam, a on pokręcił głową w odpowiedzi. Próbował się pochylić w naszą stronę, a następnie zabrać pilota, jednak Groot nie chciał go wypuścić. Wyglądało to dosyć dziwnie, ponieważ Tony praktycznie wylądował na moich kolanach, aby mógł się przechylić nad moim ramieniem. 

- Mógłbyś nie opuszczać treningów i wtedy byś nas nie przygniatał - wymamrotałam jednocześnie próbując zepchnąć miliardera na podłogę. Spojrzał na mnie z dezaprobatą, a Groot w tym samym czasie skakał po siedzeniach.

- Jestem Groot - jedyna zmiana jaką zauważyłam w jego wymowie to ten charakterystyczny ton zadowolenia. Wydawał się bawić tym co się dzieję.

- Oddaj pilota to nie będę was przygniatał - powiedział, a kiedy próbował złapać Groota, przechylił się w taki sposób, że stoczył się na swój szklany stół. Miałam rację, że był ciężki, ponieważ mebel złamał się pod jego ciężarem. W tym samym czasie winda się otworzyła, ukazując beztroskiego Thora.

- Hej co się dzieje i czemu mój kumpel drzewo jest tutaj? CO TU ROBIĄ MOJE POP TARTY!? - jego wrzask wypełnił pomieszczenie, a następnie podbiegł do złamanego stolika, żeby się schylić po swoje jedzenie. Tony, który nie otrzymał pomocnej dłoni, samodzielnie wstał z podłogi.

- Zostaw te pop-tarty. Groot chciał je zjeść - zganiłam asgardzkiego boga, którego twarz wypełniła się smutkiem. Oddał pudełko w moje ręce, a Groot zaczął jeść jego przekąskę. Mam nadzieję, że mu nie zaszkodzą, a w najgorszym przypadku zgonię wszystko na chłopaków.

- Pepper mi nie uwierzy, gdy jej to opowiem - Tony westchnął z rezygnacją, a następnie wyszedł z salonu. Po jakimś czasie uznałam, że przydałaby nam się kąpiel. Gdy znalazłam się w swoim pokoju, położyłam Groota na swoim łóżku. Zamknęłam również drzwi w łazience, aby wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłam do pokoju, zauważyłam jak leży wtulony w moją poduszkę, co mnie rozczuliło. Zabrałam go do łazienki, a następnie nalałam trochę wody do wanny. Wyskoczył z moich ramion prosto do wody oraz zaczął bawić się jak małe dziecko. Taki widok był wyjątkowo słodki, a gdyby Fury teraz mnie zobaczył, jestem pewna, że zastanowiłby się nad zleceniem mi wizyty u lekarza. Ten uroczy moment został przerwany przez wejście Thora.

- Stark uprzedził mnie, że będziesz się teraz zajmować kąpielą drzewka, więc przyszedłem ci pomóc - powiedział, nalewając wodę, ale nie kontrolował jej ilości.

- Jestem Groot - drzewko próbowało się wynurzyć, a ja delikatnie go podniosłam, po czym wyjęłam korek, żeby poziom wody się zmniejszył.

- Zwariowałeś? Mogłeś go podtopić - powiedziałam sfrustrowana w stronę boga, który wrzucił do wody małą kaczuszkę. Nawet nie wiedziałam skąd ją wziął.

- Y/N nie masz się o co martwić, przecież jest w dobrych rękach. I zanim mnie zapytasz, nie powiem ci skąd wziąłem tę kaczkę - odparł niepewnie, na co westchnęłam. Zaśmiałam się w chwili jak Groot zaczął rzucać rzeczami w Thora, aż w końcu trafił otwartą butelką szamponu w jego twarz. Całą łazienkę wypełnił jego przerażony wrzask, ponieważ nie mógł pozbyć się uczucia pieczenia. Zanim zdążyłam podać mu ręcznik do wytarcia twarzy, wybiegł z łazienki wołając Bruce'a. Po tym jak uznałam, że robi się już późno, wyjęłam Groota z wanny i osuszyłam go ręcznikiem. Przyznaję, że trochę traktowałam go jak dziecko, ale nie można mnie winić, za to że tak bardzo mi się spodobała opieka nad nim. Położyłam się spać, a Groot ułożył się obok mojego ramienia. Nucąc mu kołysankę, nie zauważyłam w jakim momencie zasnęliśmy. 

Następnego ranka:

- Widzę, że Y/N zaopiekowała się naszym kumplem całkiem dobrze - ocenił Rocket, spoglądając na nich jak śpią ułożeni blisko siebie.

- Szkoda, że kosztem mojego stołu - odparł Stark, a wchodzący do pokoju Thor dalej pocierał swoją twarz.

- Thor czy ty znowu straciłeś oko? - Quill zapytał z uśmieszkiem, a w odpowiedzi dostał mordercze spojrzenie.

- To opuchlizna po szamponie, a każde kolejne słowo zakończy się uderzeniem Mjolnira w twoją twarz.



Avengers One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz