(Natasha Romanoff x Fem!Reader) - Okres

669 31 15
                                    

- Czyli to znaczy, że nie idziesz z nami na basen ? - spytał Sam, a w odpowiedzi uderzyłam go poduszką. Pragnęłam dzisiaj mieć jedynie odrobinę spokoju, a większość próbowała mnie doprowadzić do granicy wściekłości. Nadeszła właśnie moja pora miesiąca, za to niestety mój okres był dosyć bolesny. Pozostali wydawali się być w doskonałych nastrojach.

- Sam powiedziałam nie - wymamrotałam spod poduszki.

- Ale kto z nami podtopi Steve'a ? - zapytał z rozczarowaniem, a ja jęknęłam z bólu czując kolejne skurcze. 

- Ratownik - odpowiedziałam mając dość, a nie widząc twarzy Sama jestem pewna, że przewrócił oczami na moje słowa. Usłyszałam otwieranie drzwi oraz czyjeś kroki.

- Naprawdę teraz ty będziesz ją męczył? - rozległ się głos Nat, na który natychmiast poderwałam się do góry. Jednak szybko tego pożałowałam, a napływ bólu sprawił, że zgięłam się w pół. Natasha szybko podbiegła bliżej pomagając mi wygodnie się ułożyć na poduszce. Za jej ramieniem mogłam zauważyć mrugnięcie okiem Sama. No oczywiście okres i cierpienie nie zwalnia nikogo z żartowania z moich uczuć do rudowłosej zabójczyni. 

- Dzięki - powiedziałam z wdzięcznością, a ona w zamian uśmiechnęła się do mnie. Cieszyłam się, że jest przy mnie, ale nie chciałam zabierać jej czasu, a z pewnością miała coś ważniejszego do roboty. Zresztą powinnam się pozbyć tej złudnej nadziei, że cokolwiek między nami mogłoby się rozwinąć. Nawet nie wiedziałam czy lubi w taki sposób dziewczyny. Sam posłał mi kciuki w górę, następnie w końcu wyszedł. Jeden problem z głowy. Zwróciłam uwagę z powrotem na Nat, która przyglądała mi się uważnie. 

- Jak się czujesz? - zapytała z troską, którą rzadko okazywała tak subtelnie. Zazwyczaj skrywała w sobie prawdziwe emocje. Jej oczy naprawdę wydawały się przejmować moim stanem.

- Bywało lepiej, ale jestem przyzwyczajona do skurczy. Matka natura nie była dla mnie zbyt łaskawa - słysząc to zaśmiała się, a w jej spojrzeniu dostrzegłam błysk, który wskazywał na jakiś pomysł. 

- Jeśli chcesz mogę przygotować ci kąpiel, a później zjemy lody przy serialu - zaproponowała, a ja wiedząc, że w chwili jak Nat dzieli się swoim jedzeniem to oznaka troski, więc nie śmiałam odmówić. Zresztą ceniłam każdy moment, który mogę spędzić w jej obecności.

- Nat nie musisz tego robić, jestem pewna, że masz wiele rzeczy ciekawszych do zrobienia, a ja jestem sama w stanie się sobą zająć - zapewniłam, na co jej twarz stała się bardziej posępna. Czy ja muszę wszystko psuć?

- Wcale nie mam nic do roboty, ale skoro wolisz być sama..

- Nie! To znaczy jeśli chcesz możemy coś obejrzeć. Po prostu nie chcę, abyś przeze mnie straciła czas - powiedziałam nie chcąc jej urazić. Zależało mi na niej bardziej niż byłam w stanie przyznać, jednak musiałam uważać przy niej, ponieważ strata jej wpłynęłaby na mnie zbyt mocno. Ona z kolei podeszła do mnie, po czym przesunęła lekko dłonią po moim policzku. Wtuliłam się w jej dotyk widząc jak uśmiecha się uspokajająco.

- Nie marnujesz mojego czasu, a nawet wręcz przeciwnie. Pójdę przygotować ci kąpiel - odeszła w stronę mojej łazienki. Usłyszałam szum wody dobiegający z pomieszczenia, a ja w tym czasie próbowałam poradzić sobie ze skurczami. Westchnęłam nabierając głęboki wdech, a po kilku minutach zobaczyłam przy sobie klęczącą Natashe. Przytuliła mnie lekko do siebie oraz zaczęła pocierać moje plecy. Między nami panowała cisza, jednak była ona komfortowa i czułam się o wiele lepiej w jej towarzystwie. Odsunęłam się niechętnie, a następnie poszłam do łazienki. Kiedy zanurzyłam się w wodzie, usłyszałam pukanie do drzwi.

- Mogę wejść? - zapytał głos rudowłosej. Podciągnęłam kolana, w taki sposób, że zakrywały moje ciało.

- Jasne - odpowiedziałam, a po chwili jej postać weszła do łazienki. Usiadła na brzegu wanny, a jej wyraz twarzy wydawał się pogrążony w głębokich rozmyślaniach. Gdybym nie znała jej lepiej to mogłabym nawet przyznać, że wyglądała na niepewną oraz zdenerwowaną. 

Avengers One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz