(Natasha Romanoff x Fem!Reader) - Niezauważona

432 24 8
                                    

Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego jak trudne jest pogodzenie normalnego życia z pracą, jednak dla mnie rodzina była ważniejsza. Niestety takiego poglądu nie posiadał mój ojciec - Nick Fury. W zasadzie byłam Avengerem i to oni zastępowali rodzinę jakiej on nie mógł mi zapewnić. Zawsze starałam się spędzić z nim jakoś czas, aby się do niego zbliżyć, jednak ciągle wydawał się zajęty. Rozumiałam to, ale czułam się jakbym nie istniała w jego życiu, co mnie bolało. Nie mogłam z nim nawet porozmawiać, ponieważ nie zwracał uwagi, a jedynie dalej zajmował się raportami oraz innymi sprawami. Postanowiłam, że znowu spróbuje nakłonić go do wyjścia na kolację, żebyśmy mogli spędzić wspólnie czas. Kiedy weszłam do jego gabinetu, siedział za biurkiem, przeglądając jakieś dokumenty związane z misjami. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi, dopóki nie odkaszlnęłam. Podniósł głowę, a w jego oczach mogłam dostrzec irytację. 

- Wiesz dobrze, że mam dużo pracy i .. - zaczął mówić, a ja przerwałam mu mając nadzieję, że chociaż raz zrezygnuje z pracy dla własnej córki.

- Tak wiem, ale czy moglibyśmy chociaż ten jeden raz wyjść gdzieś indziej? Moglibyśmy zjeść kolację tak jak kiedyś, albo obejrzeć jakiś kryminał jak dawniej lub.. - na jego twarzy widoczne było zmęczenie oraz zdenerwowanie. Spodziewałam się jakie będą jego następne słowa.

- Y/N bardzo bym chciał, natomiast wiesz, że nie mogę tego tak po prostu zostawić, bo masz taki kaprys - odparł, przewracając oczami. Jego słowa mocno mnie zabolały, ponieważ po raz kolejny czułam się rozczarowana, nawet jeśli mogłam się tego domyśleć. Za każdym razem miałam cień nadziei, że może tym razem powie tak. Czy naprawdę tak wiele wymagałam, chcąc aby poświęcił mi czasami więcej czasu? Czułam się jakbym już nie miała obojga rodziców. 

- Oczywiście czego mogłam się spodziewać - wymamrotałam, a on popatrzył na mnie zdziwiony.

- Czy to wszystko co chciałaś powiedzieć? Agenci czekają na kolejne zlecenia w sprawie misji, a nasza rozmowa..

- Nie martw się, nie musisz już zawracać sobie mną głowy. Przecież poświęcenie uwagi własnej córce jest dla ciebie trudniejsze niż praca - powiedziałam zimnym tonem, a następnie wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Nawet nie pobiegł za mną, co tylko pokazało jak wiele go to obchodzi. Miałam łzy w oczach, ale potrzebowałam przestrzeni z daleka od wszystkich. Postanowiłam wyjść do baru, a wychodząc z Wieży natknęłam się na Thora. Próbowałam przejść dalej, za to jego ramię mnie zatrzymało w miejscu.

- Co się stało lady Y/N? - zapytał Thor, a ja pokręciłam głową, nie mogąc wydusić z siebie słowa.

- Nie chcę o tym rozmawiać - mruknęłam, odsuwając się, a następnie wyszłam się przejść. Często jak miałam zły dzień chodziłam do ulubionego baru, aby przemyśleć kilka spraw. Oczywiście zatapianie smutków w alkoholu nie jest dobrym rozwiązaniem, jednak czasami tylko to pomagało mi oderwać głowę od wszystkiego. Nie mam pojęcia jak długo siedziałam przy ladzie, ale dotyk na moim ramieniu wyrwał mnie z rozmyślań. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam Natashe z założonymi ramionami. Tylko ona mogła wiedzieć gdzie mnie znaleźć, w końcu szpieg nigdy nie wychodzi z roli. 

- Nat co tutaj robisz? - wyjąkałam, a ona spojrzała na ilość pustych kieliszków. Miałam mocną głowę, więc dosyć dobrze kontrolowałam co się ze mną dzieję.

- Patrzę jak zamiast rozmowy z nami wybierasz whisky. Sądziłam do tej pory, że tylko Stark tak robi - w jakiś sposób jej komentarz wywołał delikatny uśmiech na moich ustach. Sama jej obecność miała dla mnie ogromne znaczenie. Doceniałam to, że nawet jeśli nie prosiłam, zawsze była w pobliżu jak działo się coś złego. Nie umiałam powstrzymać swojego zauroczenia rudowłosą zabójczynią, natomiast starałam się, aby tego się nie dowiedziała. To mogłoby skomplikować pomiędzy nami sprawy czego nie chciałam. 

- Cóż chyba potrzebowałam chwili samotności - odparłam, na co westchnęła. Usiadła obok mnie, a jej spojrzenie wydawało się zamyślone.

- Słyszałam co się stało z Fury'm - powiedziała po chwili, a ja spojrzałam na nią zdzwiona. 

- Skąd wiesz? - zapytałam.

- Zapomniałaś, że Stark zainstalował kamery w każdym pokoju? Thor również widział cię w złym stanie - wyjaśniła. Po chwili spoważniała, przyglądając się mojej twarzy. Normalnie cenie każdą chwilę, które możemy dzielić w swojej obecności, jednak z tyłu głowy dalej miałam całe dzisiejsze zdarzenie.

- Y/N wiem, że jego zachowanie cię dotknęło, ale nie jest twoją jedyną rodziną. Masz nas i pozostali również cię o tym zapewnią. Jeśli Fury nie potrafi cię docenić, to jego strata. Teraz chcę, abyś zapomniała o tym wszystkim - jej słowa sprawiły, że nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Po chwili wstała z uśmieszkiem, a następnie pociągnęła mnie za rękę. Zdziwiona tym co kombinuję, nawet nie zauważyłam jak szybko zdążyła zaprowadzić mnie na środek, a ona szybko obróciła mnie wokół niej. Spojrzałam na nią jak na wariatkę, co spowodowało, że przewróciła oczami.

- Naprawdę Nat? Teraz chcesz tańczyć? - zapytałam sceptycznie, a ona wzruszyła ramionami. Jak gdyby nic przyciągnęła mnie do siebie, po czym zaczęłyśmy się kołysać.

- Tylko w ten sposób poczujesz się lepiej - zapewniła, a następnie zaczęła tańczyć, nie przejmując się niczym. Doceniałam jej starania, a zwłaszcza sam fakt, że tak bardzo jej zależy na tym, abym poczuła się lepiej. Po chwili przestałyśmy się przejmować obecnością innych ludzi, a nasze ruchy nie były bardzo wdzięczne, ponieważ tańczyłyśmy głównie po to, aby poprawić sobie nastrój. Nie mogłam przestać się uśmiechać w momencie jak Nat przyciągała mnie do siebie coraz bliżej albo jak położyła moje ramiona za jej szyją. Byłyśmy ze sobą na tyle blisko, że dla kogoś z daleka mogłyśmy wyglądać na parę. Na tą myśl lekko się zarumieniłam, a jej oczy wydawały się to zauważyć, kiedy na jej ustach pojawił się uśmieszek. To co Natasha była w stanie zrobić dla ważnych jej osób, sprawiło, że jeszcze bardziej się w niej zakochałam. W pewnej chwili nasze twarze dzieliły centymetry, a jej oczy przesunęły się na moje usta. Poczułam się dziwnie, ponieważ nie chciałam, aby następnego dnia żałowała jeśli coś by między nami zaszło. Zauważyła moją niepewność, ponieważ delikatnie przytrzymała mój podbródek, kiedy próbowałam się odsunąć. 

- Zrelaksuj się Y/N - szepnęła zmysłowym tonem, a następnie mnie pocałowała. Nie wiem czy sprawił to alkohol, który dodał mi odwagi, ale z zapałem odwzajemniłam jej czułość. Mogłam poczuć jak się uśmiecha, a jej smukłe dłonie przesuwały się po mojej talii. Jej dotyk był z jednej strony pewny, a z drugiej nie przekraczała granicy, ponieważ chciała się upewnić, że ja również tego chcę. Po kilku sekundach odsunęła się, abyśmy mogły oddychać. 

- Kocham cię Nat - powiedziałam, na co spojrzała na mnie z podziwem. Pochyliła się, aby złożyć pocałunek na mojej szyi, natomiast znajomy głos wyrwał nas z tej chwili.

- Jak zwykle pijecie beze mnie - głos Starka, sprawił, że odwróciłyśmy głowy w jego stronę. Stał naprzeciwko nas z założonymi ramionami jak surowy rodzic, kiedy dzieci coś narozrabiają. Resztę wieczoru spędziłam w ramionach rudowłosej oraz w towarzystwie zespołu, który przyszedł zastąpić mi nieobecność mojego ojca. Muszę jednak przyznać, że byłam mu wdzięczna za wcielenie w życie inicjatywy Avengersów, ponieważ dzięki temu moje życie uległo zmianie na lepsze. 


Avengers One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz