Bucky Barnes - koszmary

2.2K 56 4
                                    

Tak na ogół mam bardzo mocny sen, czasami ciężko mnie wybudzić. Cóż dobrym przykładem był wrzask Clinta o 3 w nocy, kiedy Nat odkryła kto stał za skradzioną butelką wina. Myślę, że wtedy nikt nie miał przespanej nocy oprócz mnie. W każdym razie dzisiaj z jakiegoś powodu nie mogłam zasnąć, każdy już spał w chwili gdy zeszłam na dół do kuchni. Nawet Jarvis darował sobie powitanie i w chwili gdy miałam sięgnąć po szklankę usłyszałam cichy płacz i może wrzask?

Dźwięki dobiegały z piętra, w którym znajduje się pokój Bucky'ego, chciałam sprawdzić co się dzieje, ale w pewnej chwili się rozmyśliłam. Od jakiegoś czasu rozwijam do niego uczucia, ale jakoś nigdy nie było okazji aby się przyznać. No dobra zawsze uciekałam jak idiotka, ale na swoją obronę nie skończę jak Peter, który walczył sobie z ojcem Liz to się liczy. Jednak w momencie kiedy usłyszałam krzyki nie wytrzymałam i delikatnie otworzyłam drzwi. Widok Bucky'ego szlochającego przez sen złamał mi serce. Ciągle krzyczał, a w chwili gdy usłyszałam swoje imię zatrzymałam się w szoku. Przybliżyłam się do jego łóżka i delikatnie zaczęłam nim potrząsać aby go wybudzić.

- Bucky proszę obudź się to tylko sen. Jesteś bezpieczny - dalej się wiercił wrzeszcząc aż głośniej wypowiedziałam jego imię. Po chwili otworzył zaczerwienione oczy pełne łez i spojrzał na mnie z oszołomieniem.

- Co tutaj robisz? Myślałem, że ciebie straciłem nie rozumiesz co oni ci chcieli zrobić..- przerwałam mu z własnymi łzami w oczach i przytuliłam go delikatnie. Czułam jak szlocha mi w szyje i wtulił się we mnie z lekką niepewnością. Nie zasługiwał na to cierpienie. Hydra sprawiła, że wiele nocy spędził na koszmarach, które powinny dręczyć jego prześladowców.  

- Wszystko ze mną w porządku widzisz? Jesteśmy bezpieczni i nic więcej ciebie nie skrzywdzi. Jestem tutaj - próbowałam go uspokoić widząc jego przerażenie w oczach. On tylko zadrżał i bardziej się przybliżył.

- Obiecaj mi, że cokolwiek się stanie będziesz uważać. Nie zniósłbym gdyby kiedykolwiek ten sen się spełnił i nie potrafię ci opowiedzieć ze szczegółami o czym był bo nie zniosę na nowo przeżywać utraty ciebie. Tak bardzo się boje, nie masz pojęcia - jego głos wyraźnie pokazywał ból, który przeżywał. 

Wiem, że teraz powinnam być przy nim, ale myśl, że tak bardzo się o mnie martwi lekko podniosła moje i tak złudne nadzieje na to, że może odwzajemniać moje uczucia.

- Obiecuje, ale nie masz się o co martwić. Masz mnie, Steve'a i resztę drużyny. Nigdy nie będziesz musiał przeżywać przez Hydrę tego cierpienia. Nie pozwolę na to.

- Nie obchodzi mnie co mogliby ze mną zrobić, ale fakt, że tobie coś mogłoby się stać przeze mnie gdyby program zimowego żołnierza dalej działał. Nigdy nie wybaczyłbym sobie gdybyś cierpiała przez takiego potwora jak ja.

- Nie jesteś potworem i nigdy nie byłeś. Zrozum, że twoja przeszłość nie jest niczyją winą oprócz Hydry. Teraz liczy się tylko to, że jesteś tutaj z nami i rozumiem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale moje życie nie jest aż takie ważne, więc czemu tak się boisz?

- Zdaje sobie sprawę jak bardzo może to być nieodpowiednie ale kocham cię T/N i wiem, że nie czujesz tego samego. Jedyne czego chcę to abyś była bezpieczna i nie mogę ci tego dać, a i zrozumiem jeśli nigdy więcej się do mnie nie odezwiesz bo.. 

Natychmiast mu przerwałam oplatając moją rękę za jego szyje i całując go. Na początku był zszokowany i znieruchomiał, ale zaraz potem odwzajemnił pocałunek przybliżając mnie do siebie. Usiadłam na nim okrakiem lekko pociągając jego pasma włosów, co spowodowało jego jęk. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i odrywając się od niego delikatnie ugryzłam go w szyję ssąc i całując. Słyszałam jak wzdycha wraz z kolejnym jękiem po czym tylko przytulił mnie mocniej do siebie i przez chwilę siedzieliśmy w swoich ramionach. 

- Może to ci udowodniło jak bardzo cię kocham. Nie jesteś potworem i nigdy nie byłeś. Nie obchodzi mnie co się stanie dopóki mamy siebie w tym paskudnym świecie, a i tak nawiasem mówiąc Sam nie daruje jutro rano gdy zobaczy, że śpię z tobą w jednym łóżku - w odpowiedzi Bucky tylko uśmiechnął się złośliwie. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie w tym momencie uszczęśliwiłaś - uśmiechnął się z zadowoleniem. Po chwili znowu mnie pocałował i po paru minutach zasnęliśmy nie przejmując się drwinami Sama następnego ranka. 

- Zdajecie sobie sprawę, że jeśli oboje macie długie włosy to prostownica T/N będzie pobierać więcej prądu? 

- SAM !!!

Avengers One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz