17. Zbyt piękne

46 17 0
                                    

Dziewczyna spytała kamerdynera w którą stronę ma udać się do łazienki. Podziękowała mu za odpowiedź i wyszła z sali balowej, udała się prosto korytarzem, a następnie skręciła w lewo i weszła do dużego pomieszczenia. Z niego prowadził jeszcze jeden korytarzyk gdzie znajdowały się trzy kabiny. Fallon weszła do jednej z nich i osunęła się po drzwiach. Potrzebowała chwilę wytchnienia, załatwiła także swoją potrzebę i kiedy już złapała klamkę i miała wychodzić usłyszała dwa kobiece głosy.

— Widziałaś tę dziewczynę z którą przyszedł Nicholas? Podobno nowa jego dziewczyna, ciekawe na jak długo. — Rudowłosa nachyliła się nad umywalką przejeżdżając aplikatorem czerwonej szminki po ustach.

— Ciekawe, ale trzeba przyznać że skubana ładna jest. — Druga kiwnęła głową i poprawiła doklejane rzęsy. — Nie wiem jak ty ale ja tam jej urody zazdroszczę, szczególnie tych pukli włosów, dosyć że odcień marzenie to są tak gęste jakby peruką były.

— Nie rozmawiajmy już o tym. Ściany mają uszy, pamiętaj. — Fallon cicho parsknęła bo to powiedzenie było idealnie trafne do sytuacji.

Szatynka przekręciła zamek i nacisnęła klamkę wychodząc z kabiny. Zerknęła w lustrze na siebie. Szminka dalej znajdowała się na swoim miejscu, nie zjadła jej, a rzęsy dalej wydawały się być pięknym wachlarzem. Po przejrzeniu się w lustrze postanowiła wyjść z łazienki i wrócić na sale balową.

Szła korytarzem podziwiając korytarz. Cały dom był utrzymany w klasycznym, eleganckim stylu i niesamowicie podobał się dziewczynie bo wyglądał jak prawdziwy pałacyk wyjęty prosto z bajki.

— Szukałem cię wszędzie. — Dziewczyna się wzdrygnęła czując oddech chłopaka na karku. Poczuła lepiej jego woń i uśmiechnęła się, bo on tak pięknie pachniał.

— Byłam tylko w toalecie. Już się stęskniłeś? — Dziewczyna odwróciła się i objęła go w pasie. Musieli pokazać, że faktycznie są parą, udowodnić wszystkim wokół a Fallon wiedziała, że była mu winna przysługę więc chciała to zrobić jak najlepiej.

— Jak najbardziej kochanie. — Wypowiedział do jej ucha, a ona chciała, żeby już tak zawsze do niej mówił.

Te słowa były słodyczą, nad "kochanie" chciała się rozpływać, słyszeć te słowa częściej. Ale wiedziała, że to wszystko jest tylko pięknym kłamstwem. Zbyt pięknym by było prawdziwe.

Resztę balu Fallon spędziła na poznawaniu znajomych Nicka. Niemal każdy patrzył na nią z fałszywym uśmiechem, jedynie Melody zdawała się być pozytywnie nastawiona do szatynki. Nowo poznana dziewczyna od razu złapała w objęcia szatynkę i chciała poznać ją ze swoimi przyjaciółmi. Powiedziała Fallon, że jest piękna i Nicholas wreszcie trafił na odpowiednią dziewczynę, na co tamta tylko pokiwała głową i starała się uśmiechnąć.

Później podeszli jeszcze zamienić parę zdań z rodzicami gdzie, a Kylie nigdy nie była tak pozytywnie nastawiona do jakiejkolwiek partnerki syna jak do Fallon. Zaprosiła ją na wspólną herbatę i plotki, a także zdążyła jej opowiedzieć o wybrykach syna gdy był mały. Widać było, że Kylie lubiła rozmawiać w porównaniu do swojego męża Williama.

O drugiej w nocy dwójka ta postanowiła się już zebrać i pożegnali się z gośćmi by następnie udać się w stronę auta. Fallon siedziała z głową opartą o szybę i powoli usypiała wsłuchując się w dźwięki lecące z głośnika.

— Jesteśmy już. — Nick dotknął ramienia dziewczyny wolno nim potrząsając. — Fallon obudź się. Zaraz położysz się do ciepłego łóżka i oddasz się w sen. Jeśli chcesz mogę cię zanieść, daj tylko kluczyki. — Dziewczyna się przebudziła i spojrzała zaspanym wzrokiem na bruneta obok.

DarknessWhere stories live. Discover now