6. W pięknie brzydoty

80 20 1
                                    


Zarzuciła na siebie beżowy płaszcz i wyszła z budynku, a następnie przekręciła kluczyk w drzwiach by zamknąć dom. Odwróciła się w stronę drogi i przekroczyła próg działki i wyszła na szary chodnik.

Ten dzień dla Fallon był zły od samego początku. Zaczęło się od niezadzwonienia budziku po podpalenie sobie włosów suszarką. Dlatego w duchu się modliła by nic gorszego się już jej dzisiaj nie przytrafiło. Lecz niestety czuła, że ten dzień będzie jednym wielkim niewypałem. Dzień się dopiero zaczął, a dziewczyna już miała dość.

Poprawiła ciężką torbę na ramieniu i ruszyła w stronę szkoły. A kiedy zrobiła już kilka kroków przypomniało jej się o sprawdzianie z matematyki, który miał się dzisiaj odbyć.

"Niech szlag to wszystko trafi" przeklnęła w myślach. Jednakże miała świadomość, że i tak na ten sprawdzian by się nie nauczyła. Nie w tej sytuacji gdy w jej głowie siedziały inne natrętne myśli.

Dlatego też nie przejmując się ruszyła dalej chodnikiem. Zwróciła uwagę na ludzi, którzy pospiesznie ją mijali. Nie wiedzieli, że ten pośpiech nic im nie da. Był on nie potrzebny bo w życiu nie on się liczył.

Pośpiech jedynie zabierał nam to co ważne, spieszyliśmy się pomijając to na czym powinnismy zwrócić uwagę.

Większość szła z wielką niechęcią, bo czekał ich dzień pełen trudności, nowych wyzwań, monotonności.

Patrzyła na nich zastanawiając się czy ich życie także było tak nieudane. Czy też tak szybko stracili bliskich. Czy może także zostali sami kiedy naokoło było pełno ludzi.

Zerkając w bok zauważyła dzieci bawiące się na placu zabaw. Na jej twarz wpełznął uśmiech gdy na nie spoglądała. Cieszyły się i zjeżdżały z zjeżdżalni i huśtały na huśtawkach.

Były takie niewinne i nieświadome tego jak okrutny jest świat.

Żyły w złudnej jasności, którą zaraz miał pokryć mrok.

Żyły w pięknie brzydoty.

Fallon stanęła przed bramą szkoły głośno wzdychając.

Nienawidziła tego budynku całym sercem. Wszelaki wyścig szczurów, który był w tej szkole wyniszczał wszystkich psychicznie. Wieczna gonitwa za ocenami, rzucanie sobie kłód pod nogi towarzyszył Lennox High School.

Ciągła gonitwa za pozycją i statusem w szkole męczyła Fallon. Bycie królową szkoły, marginesem społecznym, nerdem czy cheerleaderką w szkole. Ona plasowała się do tych ludzi, którzy nie mieli żadnego miejsca w szeregu i nie chciała mieć. Miała zamiar zakończyć szkołę bez zbędnych fajerwerków, znajomości i różnych dram. Zależało jej na dostaniu się na uczelnie dlatego głównie skupiała się na nauce.

Przekroczyła próg szkoły a w nią uderzył charakterystyczny dla niej zapach.
Multum ludzi przepychało się korytarzami by zdążyć na swoje lekcje rozpoczynające ten dzień. Dziewczyna starała się przepchnąć przez tłum ludzi, by dostać się do swojej szafki.

W szkole tej jak zazwyczaj towarzyszył okropny hałas bo ludzie przekrzykiwali się nawzajem by druga osoba usłyszała co mówi. Dziewczyna nie mogła skupić myśli bo przewyższał je hałas, któremu sprawiał że na niczym nie mogła się skupić. Miała dość tego harmideru, czuła się w nim nie komfortowo.

Podeszła do szafki i wyjęła kluczyk z torby by móc ją otworzyć gdzie trzymała książki do znienawidzonej fizyki. Odtworzyła metalowe drzwi i ręką próbowała wybadać która książka jest od tego przedmiotu. Przerzucała puszki energetyków, wypisane długopisy, zeszyty, aż w końcu złapała podręcznik od znienawidzonego przedmiotu.

DarknessWhere stories live. Discover now