Rozdział 28 " Coś czego nie chcesz zapomnieć"

2.6K 115 83
                                    

Gdy Sean powiedział mi, że nie zapomnę naszych ostatnich dwóch tygodni nie wiedziałam, że weźmie to do siebie aż tak mocno. Dwa dni po naszym postanowieniu wparował do mojego pokoju, z którego mnie w wyciągnął i zaprowadził na pobliską stację benzynową, gdzie czekała na nas cała grupka naszych znajomych. Od Mavis dowiedziałam się, że chłopak namówił dosłownie każdego na wspólny wyjazd, ale nikt nie chciał zdradzić mi gdzie.

Aż w końcu dowiedziałam się gdzie przed samym wstępem do miejsca. Skok na bungee zdecydowanie był przeżyciem, które zapamiętam na długo. Na początku bardzo się tego obawiałam, lecz zgodziłam się pod warunkiem, że mój kochany chłopak skacze ze mną, co też uczynił. Spadłam razem z nim na materac, po czym mocno wygarnęłam mu co myślałam o tym durnym pomyśle.

Trzy dni po dość ekstremalnym kroku znowu gdzieś mnie zabrał. Do naszego lasu, a następnie na naszą górę, gdzie pierwszy raz pokazał mi moje ukochane gwiazdy. Znowu mi je pokazał i znowu graliśmy w naszą grę. Opowiedział mi dużo historii, a między innymi o tym jak wywrócił się z deskorolką na samochód dyrektora.

Miał chłopak talent do niszczenia samochodów i to wielki.

Tak upłynął nam cały tydzień, który spędziliśmy jedyne w swoim towarzystwie. Podczas ostatniego wspólnego poniedziałku nie znowu wiedziałam co planował. Siedziałam obok niego w jego samochodzie, a on prowadził mnie w niewiadomą.

- Możesz mi powiedzieć co planujesz ? - spytałam go z uśmiechem, gdy prowadził.

- Nie - odparł beztrosko - Będziesz studiowała na Oxfordzie, powinnaś się domyśleć.

Oberwał za te słowa prosto w ramię w akompaniamencie zarówno jego, jak i mojego śmiechu. Wówczas kiedy jeszcze nasz wyjazd wydawał się tak odległy czasowo, stał się tematem żartów. Nie myśleliśmy o tym co będzie, a o tym co się działo.

- Ufasz mi ? - zapytał nagle, na co uśmiechnęłam się jedynie.

- Bezgranicznie, panie Hunter.

- Czyli już nie obawiasz się, że wywiozę cię do lasu, zgwałcę i zakopię.

Przypomniała mi się jak na zawołanie nasza rozmowa, gdy jeszcze bezgranicznie chciałam wyprzeć wszystkie swoje uczucia do chłopaka. Mojego ówczesnego chłopaka. Powiedziałam wtedy, że mu nie ufam, chociaż jako jedynemu w pełni ufałam. Bo światłu się ufa. Światło nigdy cię nie zawiedzie, a doprowadzi do celu.

Jedną ręką opierał o drzwi samochodu i podpierał na niej głowę, a drugą trzymał na kierownicy oraz co jakiś czas wykonywał ruchy. Widziałam na jego ustach mały uśmiech, który mogłam podziwiać bez końca. Uśmiech mojego chłopaka. Tak trudno było mi się przestawić z mój przyjaciel na mój chłopak. Mój przyjaciel został moim chłopakiem, spełniając tym samym moje marzenie z dzieciństwa.

Wtedy samochód się zatrzymał, a ja wyjrzałam zaciekawiona przez okno. Moje zdziwienie sięgnęło apogeum, kiedy dotarło do mnie, że staliśmy na parkingu centrum handlowego. Co mogliśmy tutaj zrobić ? On nie cierpiał zakupów.

- Co tutaj robimy ?

- Dowiesz się w swoim czasie - jedynie uśmiechnął się szatańsko. Otworzyłam drzwi, które zatrzasnęłam zaraz po chwili.

Sean złączył nasze dłonie, a następnie  spojrzał na mnie z góry z popisowym uśmiechem, który mogłabym rozpoznać nawet po upływie dziesięciu lat. Wielkie, a wręcz gigantyczne drzwi otworzyły się ukazując nam całe oblicze galerii handlowej przepełnionej ludźmi. Przełknęłam cicho ślinę i mocniej zacisnęłam palce na dłoni Sean'a. Rozejrzałam się nerwowo po okolicy w poszukiwaniu najmniej zaludnionego miejsca, gdzie mogłabym w spokoju pójść.

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz