Rozdział 26 " El i Sin'a"

2.6K 110 94
                                    

- Nic nie jest twoją winą, Sin. Nic nie jest naszą winą. - wyszeptałam prosto w jego usta. - To wszystko wina świata, który nie lubi naszej historii. Ale nic jej juz nie zepsuje. Bo ty kochasz mnie, a ja kocham ciebie. Kocham cię, Sin.

Chłopak spojrzał na mnie z szokiem widocznym w każdym zakamarku jego twarzy. Jego oczy rozjaśniły się, przez co sprawiały wrażenie dwóch wielkich oczu o kolorze nie czekolady, a orzechów laskowych. Zaniemówił na dosłownie moment, po czym uśmiechnął się lekko. Wyczułam to jako odpowiedni moment, by odsunąć się od niego i móc podziwiać jego reakcję. Nie sądziłam nigdy, że aż tak prosta rzecz może doprowadzić go do takiego szczęścia i niedowierzania.

Uśmiechnęłam się niewinnie, zakładając ręce na piersiach.

- Mówisz serio, czy robisz sobie ze mnie żarty ? - spytał mnie, jakby sam do końca w to wszystko nie wierzył.

- A czy twoja El kiedykolwiek żartowała ? Twoja El, która przypomniała lodową rzeźbę. - zaśmiała się cicho, podchodząc do niego na poprzednią odległość. - Aktualnie nie jestem Eleną Moreno, Sin. Jestem twoją El. El, która nigdy nie przestała cię kochać.

W jednej sekundzie owinął swoje ramiona wokół mojej talii, a później obrócił wokół własnej osi i przyciągnął do swojego ciała. Zaśmiałam się głośno na to, co ten wariat wyrabiał. Po chwili przycisnął swoje ciepłe i miękkie usta do moich, co spowodowało wypuszczenie stada motylków w moim brzuchu.

- Całe życie na to czekałem - wyszeptał z uśmiechem w moje usta, a ja położyłam swoje czoło na jego. - No prawie całe. Wiesz, że nie jestem dobry w matematykę.

Parsknęłam urwanym śmiechem na jego słowa. Pokochałam skończonego idiotę.

***

-Dzień dobry, pani Hunter.

Sean cmoknął mnie przelotnie w usta, a później rozsiadł się na moim łóżku. Mimowolnie uśmiechnęłam się delikatnie na ten drobny gest, który robił od tak dawna, lecz nadal się do niego nie przyzwyczaiłam.

- Dzień dobry, panie Hunter. Skąd zaszczyt nazwać mnie pana nazwiskiem ? - spytałam go z delikatnym uśmiechem.

- Bo i tak nią pani zostanie, więc po co przeciągać coś co się i tak stanie - wzruszył ramionami, jakby była to najprostsza rzecz na świecie. - Dostałaś już maila ? Został już tylko miesiąc. Powinni już dawno informować.

Pokręciłam z zawodem głową. Zgodnie z ustaloną kilka miesięcy temu zasadą, wysłaliśmy razem z Sean'em zgłoszenia do tej samej uczelni, w tym samym mieście. Zawsze chciałam zamieszkać w Nowy Jorku, a uczenie się tam na pewno nie jest takie złe. Minusem było jedynie to, że Sean już dawno dostał maila, iż jego zgłoszenie zostało przyjęte i jedynie czeka na przyjęcie. Ja tego nie dostałam.

Bardzo obawiałam się, że przez kilka miesięcy zaniedbania nie będę mogła dostać się na wymarzone studia, a co najważniejsze na studia z moim chłopakiem. Moim Sean'em.

- Co jeśli się nie dostałam, Sin ? Zaniedbałam ostatnie miesiące.

- Ale egzaminy napisałaś bardzo dobrze, a nawet lepiej ode mnie. A twoje świadectwo ? El miałaś prawie same piątki i szóstki - W jednej chwili przyciągnął mnie do siebie - Jesteś najmądrzejszą dziewczyną jaką w życiu spotkałem. Moją dziewczyną.

Wyszczerzył się w moim kierunku. Tak, uwielbiał mnie tak nazywać odkąd... Odkąd powiedzieliśmy sobie pewne rzeczy. Dalej do końca nie wierzyłam w to, że byłam ze swoim najlepszym przyjacielem w związku. Tak, z tym samym człowiekiem, o którym rok temu nawet nie chciałam słyszeć, ponieważ zostawił mnie samą, kiedy cholernie go potrzebowałam. Nawet nie chciałam myśleć co bym zrobiła, gdyby nie jego wypadki na deskorolce.

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz