Rozdział 14 " Zaufana osoba"

3.2K 122 172
                                    

Uwielbienie, miłość, zazdrość, nienawiść, wstyd.

Te kilka emocji i uczuć można było wyczuć w atmosferze panującej wokół. Nie wiedziałam co dokładnie się działo. Alkohol płynął w moich żyłach oraz powodował szumienie w uszach. Przynajmniej starałam się zwalić to na alkohol. Zaciskałam palce na koszulce chłopaka, który trzymał mnie mocno w talii, abym nawet nie próbowała się wyrwać.

A najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że nawet nie chciałam się wyrywać. Trwałam w tym wszystkim zaciekle, czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Cholera podobało mi się. Czułam wyjątkowo miłe uczucie, które przebiegało po moim kręgosłupie i nie pozwalało o sobie zapomnieć.

Sean mnie, kurwa, pocałował - gdy to do mnie dotarło odsunęłam się od chłopaka, który z uśmiechem wpatrywał się w moją zdezorientowaną osobę, która nie zdążyła zarejestrować szczegółów. Nie pomyślała jakie konsekwencje mogą przynieść moje poczynania.

Blaski aparatów oślepiały mnie i chłopaka. Ludzie nagrywali nas krzycząc coś do aparatów. Jedni robili też zdjęcia i wysyłali je do swoich dziewczyn lub w większości chłopaków krzycząc, że czują się niedoceniane.

- Słyszałem, gwiazdeczko - wyszeptał prosto w moje usta, które aktualnie były strasznie spuchnięte i czerwone. - Mówiłem ci już, że zawsze byłem o ciebie zazdrosny. Nawet o pieprzonego kuzyna.

Wpatrywałam się w niego jak w jakieś arcydzieło w galerii sztuki. Był moim ideałem. Kurwa, cholernie przystojnym ideałem, który właśnie przed chwilą mnie pocałował i powiedział, że zawsze był o mnie zazdrosny.

Nie wiem co tamtej nocy mną kierowało. Alkohol ? Adrenalina ? A może chwila, która pociągnęła mnie do wykonania rzeczy, która zakopała mnie już na dobre w ziemi. Ponownie przyciągnęłam chłopaka do siebie i wcisnęłam pełen tęsknoty pocałunek prosto w pełne, czerwone usta. No co ? Nie mogłam być przecież dłużna.

***

- Nienawidzę cię

Rita rzuciła telefonem prosto na książkę, którą czytałam. Zmarszczyłam brwi i z dziwnym wyrazem twarzy spojrzałam na dziewczynę.

- No zobacz do jasnej cholery. Tak się wczoraj schlałaś, że nic pewnie nie pamiętasz - stwierdziła, na co przewróciłam oczami.

To prawda. Wczoraj delikatnie dałam popuścić swój zawór w mózgu, który zabraniał mi nadużywać alkoholu. Nie robiłam jednak wyjątkowo głupich rzeczy po pijaku. Nie byłam szczerze osobą, która mogłaby wejść na stół i zacząć tańczyć na nim przy wszystkich. Byłam raczej... Spokojna. Opanowana i miła. Nie mogło się stać i tak nic złego, więc po co robiła taką aferę ?

Spojrzałam nudnym wzrokiem na ekran smartfona i o cholera. O mało co nie dostałam zawału przez to co tam zobaczyłam. Wstałam aż z łóżka prostując się jak struna.

- O cholera. - wymknęło mi się samoczynnie. - Matka mnie zabije.

"Córka Samanthy Moreno imprezuje z nieznajomym chłopakiem w klubie nocnym, podczas gdy jej matka walczy o nową rolę w filmie !! - wiadomości z ostatniej chwili ! Przeczytałam nagłówek artykułu znajdującego się na jednym z portali plotkarskich. Pod wielkim napisem oskarżającym mnie, a wybielającym moją "kochającą" matkę znajdowało się zdjęcie, które doprowadziło do tego, że moje wszystkie funkcje życiowe zatrzymały się na kilka dobrych sekund.

Odrzuciłam telefon na koniec łóżka. Nie mogłam na nie patrzeć. Nie chciałam go podziwiać. Nie. Nie byłam grzeczna. Nie. On nie był grzeczny. Cholera. Dotknęłam swoich ust, które na zawołanie mnie zapiekły. Cholera jasna.

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz