Rozdział 13 " Mój mały świecie"

4K 134 224
                                    

Wiatr rozwiewał moje już i tak rozczochrane włosy. Biegłam przed siebie pomijając duże ilości przeciwieństw,które tworzyły się między mną a resztą świata. Bariera tworzyła się powoli za mną i chłopakiem obok mnie,którego uśmiech wywoływał we mnie przyjemne uczucie zadowolenia. Sytuacja z Ritą nie pogorszyła naszego dobrego nastroju i tego co miało się wydarzyć. Ja sama cieszyłam się bardziej od małego dziecka,które dostało lizaka. Pierwszy raz od dawna czułam się naprawdę wolna. Nikt nie mógł mi rozkazywać i mówić mi co powinnam lub musiałam zrobić.Byliśmy aktualnie wolnymi, cholernie skopanymi przez życie dzieciakami biegnącymi przed siebie w poszukiwaniu przyszłości.

-Jaki jest plan ? - Sean zapytał mnie oraz podparł swoje ciało o kolana. Ciężko dyszał, wykończony po biegu.

-A czy my kiedykolwiek mieliśmy jakiś plan ? Bo mnie wydaje się, że ciągle gdzieś uciekamy, a ktoś nas goni. Wydaje mi się też, że jesteśmy trochę dziwni. - zaczęłam na głos rozmyślać - Cała moja rodzina cię lubi. Powinieneś czuć się cholernie zaszczycony,a jednak czegoś cały czas się boisz. Ja jestem jakaś dziwna, bo nie czuję się sobą. Szczerze, Sean ? Jebie mnie już całkowicie życie i co ludzie o mnie powiedzą. Nacieszymy się po prostu życiem, bo kurwa jesteśmy w końcu pieprzonymi nastolatkami.

- Chcesz przeżyć przygodę niczym z the end of the fucking world ? - spytał mnie ponownie z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami.

- Dlaczego by nie ? Ale nasza historia nie zgadza się z ich. Ty chyba nie chcesz mnie zabić, a ja w sumie nie mam matki, która chociażby udawała, że coś ją obchodzę. Jedna wielka chujnia na żyrandolu

Pchnęłam żelazne drzwi, a do moich uszu dotarły głośne krzyki i odgłosy muzyki dochodzące ze sceny, na której grała jakaś pobliska kapela. Chłopak zamknął za nami drzwi i spokojnie przystąpił do mojego boku. Rozejrzałam się w poszukiwaniu baru, który znalazłam po kilku głębszych poszukiwaniach.

- Dawno tutaj nie byłem - przyznał brunet. - Zapomniałem jaki zajebisty klimat jest tu wieczorami.

Uśmiechnęłam się delikatnie na jego reakcję. Taki miałam zamiar. Chciałam trochę rozluźnić nas przed rozpoczęciem ostatniego roku liceum, z czym wiązała się ciągła nauka - przynajmniej w moim przypadku. Rok szkolny początkował u mnie zawsze masę obowiązków, dodatkowych zajęć i nowych pojęć do nauki. Sean w przeciwieństwie do mnie nie przejmował się tym w ogóle, a jedynie uczył się, żeby zdać.

Podeszłam razem z nim do owalnego, podświetlanego od dołu blatu. Brunet oparł się na łokciach, co nie umknęło uwadze starszego mężczyzny około sześćdziesiątki. Odrzucił szmacianą ścierkę, którą przed momentem wycierał talerze i pewnym siebie krokiem podszedł do naszej dwójki. Usiadłam wówczas na skórzanym krześle barowym, aby jakkolwiek dosięgać obu mężczyznom. Nie nadawałam się do takich rzeczy z moim metrem sześćdziesiąt pięć.

- Coś podać ? - zapytał niskim tonem głosu. Poprawił swoją siwą brodę, a później prześledził naszą dwójkę niebieskimi oczami.

- Szukamy Pana Smith'a. Pracował tutaj kiedyś i był naprawdę zajebisty.

- A wręcz wykurwiście fenomenalny. - dokończył swoją wymyśloną na poczekaniu formułką Sean.

Starzec uśmiechnął się szeroko, jakby ktoś właśnie powiedział mu najmilsze słowo świata lub wygrał w loterii. Nie wiedziałam dlaczego uśmiech innych sprawiał mi taką przyjemność.

- Niech mnie kule biją. Eli i Sin w dorosłej wersji - zaśmiał się pogodnie oraz założył ręce na klatce piersiowej. - Tak dawno was tu nie było. Ostatni raz byliście tu, gdy mieliście trzynaście i czternaście lat. Co tam u was ? Może podać coś do rozmowy ?

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz