deja vu

37 2 0
                                    

Ellie-Ann miała na sobie pudrowo różowy top oraz czarne dżinsy. Z jej szyi swobodnie zwisał złoty naszyjnik, który idealnie dopasował się do jej złotych pierścionków. Tak samo, jak elegancja jej topu idealnie pasowała do elegancji jej butów. Wiedziała, że teraz jest gotowa. Nie potrzebowała już niczego więcej. Nie musiała się nawet obawiać, że się spóźni, ponieważ wciąż zostało jej jakieś dziesięć minut do wyjścia.

Blondynka wzięła ze swojego łóżka różową torebkę i sprawdziła, czy ma wszystko. Po tym, wyszła ze swojego pokoju, zamykając drzwi. Spoglądając w lustro, od razu zauważyła zieleń swoich oczu. Te same, które posiadał jej tata. Przynajmniej zgodnie z opowieściami, które znalazła w książce. Kto wie, czy poprawnie opisywały jego wygląd.

Theo wysiadł z samochodu i od razu podszedł do drzwi. Poprawiając swoją granatową koszulkę pod kurtką, chłopak zadzwonił do drzwi. Po krótkiej chwili mógł ujrzeć swoją ukochaną. Wyglądała olśniewająco, a jej pół uśmiech dodawał jej uroku. Szatyn wręczył jej później bukiet biało-granatowych fiołków.

– Dziękuję, są śliczne. – Ellie wyszeptała i skierowała się do kuchni.

Dziewczyna szybko odłożyła je do dzbanka z wodą. Postawiła je na stoliku, kierując się po tym do drzwi. Z jej twarzy nie schodził uśmiech. Jednak ten rzadko schodził z jej twarzy, gdy wiedziała, że jest w stanie spędzić czas z Theo. Po cichu wierzyła, że ten ma magiczne zdolności, które pozwalają mu ją zawsze uszczęśliwiać.

– Co mamy w planach?

– Zarezerwowałem nam miejsce w restauracji. Słyszałem, że dobrze wygląda i oczywiście, że jedzenie jest smaczne. – Wyjaśnił Theo, biorąc ukochaną za dłoń.

Ellie-Ann krótko pokiwała głową i oboje wsiedli do samochodu. W środki, blondynka włączyła radio oraz szybko wybrała ich playlistę. „Paper Rings" rozpoczęło się, gdy blondwłosa poczuła na sobie wzrok Theo. Odwracając głowę, zauważyła jego przepiękny uśmiech. Ten pełen radości i miłości. Ten, który zawsze u niego widziała, gdy byli razem.

– Ona powinna być twoją dziewczyną, wiesz? Z taką ilością słuchania jej.

– Nie słucham jej aż tak dużo, daj spokój. – Odpowiedziała Ellie, kręcąc swoją głową.

– Nie, wcale. Tylko słuchasz jej za każdym razem, gdy wsiadasz do mojego samochodu.

– To nie jest dużo.

– Powiedzmy, że zgadzam się z niezgodnością. – Theo odezwał się, podnosząc dłoń dziewczyny i składając na niej delikatny pocałunek. – Mówiłem ci jak cudownie wyglądasz w tym odcieniu różu?

Ellie krótko się zaśmiała, gdy na jej twarzy ukazały się rumieńce. Jednak nie odpowiedziała już szatynowi, a między nimi rozpoczęła się przyjemna cisza. Oboje w spokoju cieszyli się swoim towarzystwem. Było tak aż do momentu, gdy nie dojechali pod sam budynek. Tam, ich ciszę przerwały dźwięki rozmów, muzyki z restauracji oraz samochodów jeżdżących po parkingu.

W kilka następnych minut, Theo odnalazł dla nich miejsce. Po zaparkowaniu i wyłączeniu samochodu, chłopak przeszedł na stronę Ellie. Wziął dziewczynę za rękę oraz już po chwili objął ją w pasie. W taki sposób skierowali się do restauracji. W środku udało im się szybko dostać do ich stolika. Zajmując miejsca, oboje spojrzeli się na menu rozłożone przed nimi. Nie potrzebowali jednak mnóstwo czasu, aby podjąć decyzję o ich posiłku.

Ostatecznie, Ellie zamówiła dla nich obu po porcji sałatki z owocami morza. Wzięli też sobie po ciepłej herbacie do picia, ale ta przyszła szybciej niż sam obiad. Blondynka spokojnie obserwowała twarz szatyna, gdy ten opowiadał jej o tym, co usłyszał od Scotta i reszty. Zawsze wiedziała, że był przystojny oraz, że jego włosy wyglądały świetnie o każdej porze. Jednak w tym świetle, to wszystko jakby się powieliło.

– Przestań patrzeć się na mnie tymi oczami. – Zażartował po chwili szatyn, gdy zauważył, że Ellie przestała go słuchać. Nie czuł się jednak źle z tym, w jego oczach Ellie nie mogła niczym zawinić.

– Jakimi oczami?

– Tymi, które masz teraz. Tymi, które są całkowicie mną oczarowane. Tymi, które pokazują tak wiele emocji naraz. Czasami sam nie wiem, czy jesteś po prostu zachwycona sytuacją, czy naprawdę czujesz tak wiele do mnie.

– Osobiście... – Ellie-Ann przerwała, spoglądając na kelnerkę, która podeszła do nich.

Jak tylko wiedziała, że ich talerze stały stabilnie na stole, Ellie wzięła do rąk sztućce i zaczęła jeść. Całkowicie przez to porzuciła temat ich rozmowy, skupiając swoją uwagę na posiłku. Była głodna, a sam posiłek był taki dobry. Wszystko wydawało się idealne, sama randka przez to stała się o wiele lepsza. Ellie czuła się nasycona. Posiłkiem, obecnością ukochanego i własnym uczuciem.

Theo wciąż obserwował dziewczynę, gdy w ciszy jadł owoce morza. Był pewien, że sam zachwyt dziewczyną nie miał żadnych praw, żeby być tak silnym. On po prostu, po prostu całkowicie zakochał się w dziewczynie. Odczuwał tak wiele emocji, że nie wiedział, co o tym myśleć. Wiedział, że Ellie była zabawna, mądra i, że zawsze wiedziała, jak sprawić, żeby poczuł się lepiej. Wiedziała, jak go pocieszyć, gdy myśli o siostrze spędzały mu sen z powiek. Może to nawet był jeden z powodów, dlaczego odczuwał to wszystko.

– Te recenzje miały racje. Jedzenie jest nie z tej ziemi. – Głos Ellie-Ann przerwał jego myśli, zwracając uwagę Theo z powrotem na obecną sytuację.

– Zdecydowanie, choć dalej nie wiem, czy owoce morza to mój ulubiony posiłek.

– Najwyżej zamówimy coś innego następnym razem.

– Już planujesz kolejne wyjście, panno Logan? – Spytał z rozbawieniem Theo, a w jego policzkach pojawiły się dwa dołeczki.

Ellie-Ann uniosła głowę, a w jej dłoni wciąż znajdował się widelec. Przez krótką chwilę jej wyraz twarzy się nie zmienił. Pozostał spokojny, ale w końcu jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu. Oboje zaczęli się cicho śmiać, nazywając siebie nawzajem 'panną' i 'panem'. W końcu jednak wszystko ponownie ucichło. Ellie wciąż jednak czuła radość. Połączoną może ze spokojem. Czuła, że – niezależnie od tego, co się wydarzy dalej – zawsze będzie mogła czuć ten rodzaj spokoju przy Theo.

Oboje wtedy wiedzieli, że są połączeni jaką więzią. Więzią, która daje im radość oraz poczucie bezpieczeństwa, gdy tylko ą obok siebie. Więzią, która sprawi, że nieoczekiwana przyszłość może złamać niejedno serce. Może nawet ich, jeśli nie postarają się wystarczająco, aby chronić siebie. Chronić to, co mają obecnie. Dwójka nastolatków nie wiedziała jednak, jak bliska miłości jest ta więź. Nie wiedzieli jak mało wystarczy, aby ze zwykłego randkowania przejść do kategorii "gotowi do związku".

Broken PromisesWhere stories live. Discover now