Pov: Martonii
Podczas drogi na imprezę, nie wiem czemu ale zaczęłam się stresować. Bałam się, że bedą tam sami znani i wpływowi ludzie do których co prawda nie należałam. Pracowałam kiedyś przez chwilę jako modelka i chciałabym do tego wrócić, lecz mało osób o mnie słyszało. Czułam, że zaraz zwymiotuję ze stresu prosto na Vic. Ona za to siedziała taka spokojna i wesoła jakby było to dla niej codziennością.
-Tak w zasadzie, skąd ty masz zaproszenia na tą imprezę?.-rzuciłam przerywając niezręczną ciszę między nami.
-Moj ojciec jest właścicielem znanej paryskiej marki i jest zapraszany na wszelkie eventy, a jako jego córka również.-uśmiechnęła się.
Już wszystko jest wiadome, ona jest znana i zapewne lubiana a ja będę sama i zagubiona, świetnie.
Zamieniłyśmy jeszcze pare zdań i nim się obejrzałam byliśmy już na miejscu. Marzyłam tylko o tym żeby się napić i odestresować.
Podeszłyśmy do wejścia i pokazałyśmy nasze wejściówki, które czarnowłosa wyjeła chyba dosłownie z dupy, bo wcześniej nigdzie ich nie widziałam.-Życzę miłej zabawy drogie panie.-powiedział do nas ochroniarz i założył nam na nadgarski opaski potwierdzające to, że mamy prawo tutaj przebywać.
Gdy weszłyśmy do środka do moich nozdrzy dostał się zapach alkoholu pomieszanego z perfumami wszystkich gości. W tle było słychać cicho puszczoną elegancką muzykę. Jednak to, co zdziwiło mnie najbardziej to fakt tego, że większość ludzi była dość młoda, więc w miare się uspokoiłam.
Razem z przyjaciółką podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy dwa drinki.-Proszę bardzo piękne panie, to na koszt firmy.-powiedział barman i puścił oczko w naszą strone.
-Dzięki przystojniaku.-odpowiedziała Vic.
-Miałbym szansę dostać numer do tak pięknej kobiety?-wypalił nagle zmieszany.
-Słodki jesteś, ale nie umawiam się z gówniarzami bez przyszłości.-rzuciła bez namysłu i pociągneła mnie za rękę w stronę wolnego stolika.
-Nie musiałaś być taką świnią.-burknełam.
-Nie bedę się z nim umawiała tylko dlatego, że postawił nam drinka, żałosny typ.- zaśmiała się.
-A ty jestes bezuczuciową wieśniarą.-wybuchnełam smiechem.
Nagle naszą bezsensowną dyskusję przerwało dwóch chłopaków, którzy dosiedli się do naszego stolika.
-Możemy?-zapytał jeden z nich.
-Pewnie, siadajcie.-uśmiechnęłam się w ich stronę.
-Jestem Luis, a to Gerry.-tym razem odezwał się drugi, ten bardziej przystojny.
-Ja jestem Martoni, a to moja przyjaciółka Vic. Co was wzieło, żeby z nami usiąść?-zapytałam zdziwiona.
-Bardzo się nam spodobałyście i chcieliśmy z wami pogadać.-uśmiechnął się serdecznie w moją stronę.
Rozmowa kleiła nam się bardzo dobrze, chłopaki opowiedzieli nam trochę o sobie, ale szczególnie skupiłam się na Gerrym który z tego co zrozumiałam, był początkującym modelem. Wypiliśmy z nimi kilka drinków aż w końcu zostałam poproszona do tańca. Bez namysłu złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Był w tym naprawdę dobry i miał poczucie rytmu. Często mnie obracał i sam robił ciekawe piruety, lecz w momencie gdy usłyszeliśmy wolną, romantyczną piosenkę przybliżyliśmy się do siebie. Złapał mnie za talię a ja zarzuciłam ręcę na jego szyji powoli się kołysząc.
YOU ARE READING
LoveCup | Paris
RomantikkOpowieść o perypetiach dwóch przyjaciółek, których życie zmieniła tajemnica jednej z nich.W ich nowym paryskim życiu ciagle przewija się wątek sławy, pieniędzy, miłości oraz smaku gorzkiego życia wokół piłkarzy. |Kylian Mbappé, Matty Cash, Neymar|