XIII

227 8 1
                                    

                              Pov: Martoni

Gdy byłam  już pod domem Kyliana, zaczęłam się bardzo stresować i z tylu głowy miałam, żeby się wycofać. Jednak powiedziałam sobie w duchu ,,Jak nie teraz, to nigdy'' i pewnym krokiem wyszłam z samochodu.
Już nawet nie myślałam czy w domu chłopaka spotkam Mari lub co gorsza Lare... po prostu podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.
Po chwili uchyliły się i moim oczom ukazała się umięśniona sylwetka piłkarza w samym ręczniku. Szczęka opadła mi do ziemi i modliłam się podświadomie, żeby spadł mu ten ręcznik.

-Chcesz nowej karteczki? Zmartwię Cię, ale teraz już zapisuje ważne informacje w telefonie.- powiedział bezczelnie chłopak.

-Kylian, chciałam cię przeprosić, a ty jak zwykle musisz być tak opryskliwy.- ledwo wydukałam, bo czułam skaczącą góle w moim gardle.

-Dobra, wejdź już skoro musisz, chętnie posłucham jak mnie przepraszasz . -Odpowiedział i wpuścił mnie do domu.

Sprzeczaliśmy się tak jeszcze przez
pare minut i nie mogliśmy się w ogóle dogadać. Kylian był chamski i arogancki, zresztą jak zawsze, a mi to strasznie podnosiło ciśnienie.

W końcu przybliżył się do mnie i powiedział.
-Hmm, w sumie jak chcesz mnie tak bardzo przeprosić, to mam pewien pomysł.

-Już się boje...- wymruczałam.

-Klęknij przede mną.- Powiedział z poważną miną.

-Pojebało cię?! To ja mam cię na kolanach przepraszać!?- krzyknęłam.

-Noo, powiedzmy, że tak .- powiedział, zrzucając swój ręcznik na podłogę.

Moja szczęka ponownie wyłądowała na ziemi, razem z ręcznikiem. Jego kutas był tak ogromny, że byłam tak samo nakręcona jak i przerażona.

-To co, przepraszasz?- Zaśmiał się chłopak.

Ja za to jak w jakimś amoku bez zastanowienia, uklęknęłam przed nim i wzięłam go do buzi.
Kylian momentalnie wywrócił oczami i zaczął mruczeć z rozkoszy, co jeszcze bardziej motywowało mnie do tych ,,Przeprosin''.

Kiedy, jego członek zrobił się wystarczająco twardy, brunet wziął mnie na ręce i posadził na blacie kuchennym, w między czasie zdejmując mi bluzkę i rozpinając stanik. Miałam na sobie akurat tenisową spódniczkę, wiec w zasadzie miał łatwy dostęp. Także zdjął mi majtki, rozłożył moje nogi szeroko i zaczął zadowalać mnie językiem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, to było tak przyjemne kiedy jego język muskał moją łechtaczkę. Po pewnym czasie, chłopak przestał i delikatnie włożył mi swojego kutasa. Jednak delikatnie było tylko na początku, później zaczął ruchać mnie tak mocno, że łzy zmyły mój cały makijaż, ale wcale tego nie żałuje, bo było cudownie. Doszłam pierwsza chociaż nigdy mi się to nie zdarzało z innymi facetami, ale on jest wyjątkowy i zawsze był.....
**********************************************
                                 Pov: Marii

Zjawiłam się dzisiaj w pracy dopiero o 13.30, bo Carla zapytała się mnie, czy mogę zamknąć  trochę później. Dzień był słoneczny, ale nie było jakiegoś wielkiego ruchu więc w sumie robiłam wszystko na luzie i nie musiałam nigdzie biegać. Przyjmowałam właśnie zamówienie od jakiegoś starszego małżeństwa, kiedy jakieś dziecko ze stolika obok krzyknęło nagle na cały głos ,,NEYMAR''. Wystraszyłam się trochę, bo co mógłby wielki piłkarz PSG robić w tak małej kawiarni. Nie zdążyłam się nawet obrócić, kiedy poczułam czyjaś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam wielki bukiet czerwonych róż, a za nim Neymar.

-Czy ty się z chujem na rozumy pozamieniałeś?Jestem w pracy, poza tym patrz ile tutaj jest ludzi, chcesz żeby ktoś nas zobaczył?- burknęłam ciągnąc chłopaka na zaplecze.

-No, teraz mów o co ci chodzi i po co te kwiaty.

-Zabrzmię  jak totalny gówniarz, ale nie wyobrażam sobie nie powtórzyć tego co wczoraj między na mi zaszło.-Powiedział pewny siebie z tym swoim uśmiechem na twarzy.

-To chyba musisz wytężyć umysł, bo nie romansuje z kolegami brata.-powiedziałam wkładając kwiaty do wazonu.

-Marii, daj mi szanse. Nikt nie musi się przecież dowiedzieć, możemy spotykać się bezzobowiązań, a może kiedyś coś z tego wyjdzie....- powiedział, robiąc do mnie maślane oczka.

-No z pewnością się nikt nie dowie, jak będziesz przychodził do mnie z kwiatami do kawiarni w centrum miasta. Zajebisty z ciebie agent specjalny.- Zaśmiałam się.

Chłopak także się uśmiechnął, i pocałował mnie namiętnie. Tą jakże romantyczną scenę przerwała nam Carla, która weszła na zaplecze po cukier do kawy.

-Lepiej już idź.Później się odezwę- powiedziałam.

-Dobrze, jak sobie życzysz.-odpowiedział puszczając mi oczko i wyszedł z kawiarni.

-Ty i Neymar?- Powiedziała zdziwiona Carla

-Błagam nie pytaj, nie pytaj.....- wydukałam.
*********************************************
                               Pov: Martoni

Po tym co zdażyło się w tym domu, czułam się najszczęśliwsza na świecie. Chłopak był wręcz idealny, był taki jakiego zawsze go sobie wyobrażałam.

Ocknęłam się w jego łóżku szczelnie przykryta kołdrą, w zasadzie nie wiem dlaczego jestem tutaj, skoro robiliśmy to w jego kuchni.

-O, wstałaś już.-powiedział chłopak który właśnie wszedł do pokoju z herbatą w ręce.-Chyba mocno Cię wykończyłem, skoro od razu padłaś.-uśmiechnął się słodko w moją stronę i ucałował w czoło.

-Najwyraźniej tak.-powiedziałam nieśmiale, bo w końcu przespałam się z jednym z najlepszych piłkarzy na świecie i moim crushem od paru lat.-To ja może będę się już zbierać.

-Martoni zostań, proszę.

-Kylian to chyba nie powinno się wydarzyć.-westchnęłam i odwróciłam od niego wzrok.

-Żałujesz?

-No coś ty! Jesteś cudowny i od bardzo dawna coś do ciebie czuje, ale wydaje mi się, że to nie wypali...-mówiłam ze łzami w oczach.

Nagle chłopak zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował.-Zmienię się dla ciebie, obiecuje.

Poleżeliśmy jeszcze chwilę razem przytuleni, aż w końcu stwierdziłam, że najwyższa pora wracać, bo muszę skoczyć na szybkie zakupy i przygotować się na jutro na uczelnię.

-Może pojadę z tobą?-uśmiechnął się chłopak i przytulił mnie mocno, gdy ubierałam buty.

-Kyky, serio nie możesz, muszę się trochę pouczyć, obiecuję, że do Ciebie zadzwonię i przeproszę jeszcze raz.

-W takim razie czekam z niecierpliwością.-powiedział i klepnął mnie w dupe na odchodne.

Gdy znalazłam się w domu czułam się źle. Od tamtego wydarzenia chciałam być przy chłopaku cały czas, nie chciałam opuszczać go nawet na chwilę. Także gdy skończyłam naukę napisałam do niego SMS-a.

Do: Kylian.
Chciałbyś wpaść obejrzeć ze mną jakiś film?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź bo przyszła po zaledwie kilku sekundach.

Od: Kylian.
Oczywiście😇 Muszę tylko wymyślić jakiś kit, który sprzedam Marii, bo oczywiście będzie się dopytywać gdzie idę. Daj mi godzinę i jestem u Ciebie!

LoveCup | Paris Where stories live. Discover now