XVI

211 8 2
                                    

Pov: Marii

Spotykałam się już z Neymarem od jakiegoś miesiąca, naszą relację dalej nie nazwałabym miłością, ale nie ukrywamy się już i no można powiedzieć, że jesteśmy w związku. Jest nam dobrze w łóżku i dobrze się ze sobą prezentujemy, może Ney coś do mnie czuje, ale nie dbam o to, bo umowa była jasna. Jeśli chodzi o Martoni to bardzo zbliżyłyśmy się do siebie od kiedy spotyka się z Kylianem. Widzę jak bardzo się kochają i trzymam za nich mocno kciuki, bo są cudowną parą. Jak widać życie układa mi się bardzo dobrze, dalej pracuje w kawiarni i wolny czas spędzam czas z Neyem lub Martoni i jestem z tego bardzo zadowolona.

Dzisiaj po pracy pojechałam po Martoni, ponieważ mieszka blisko kawiarni, a Kylian nie mógł tego zrobić, bo był na treningu. Także podjechałam pod jej dom i zaczęłam trąbić. Po chwili dziewczyna wybiegła z domu wymachując coś do mnie rękami.

-Na chuj trąbisz, nie masz telefonu kretynko.-zaśmiała się brunetka wsiadając do auta.

-Chciałam cię trochę wystraszyć.- powiedziałam odpalając samochód.

-A właśnie, masz już kreacje na jutrzejszą imprezę?- zapytała dziewczyna.

-Jaką imprezę?

-Boże, czy tego też zapomniał wam powiedzieć. Japierdole Kylian..- powiedziała i walnęła się ręką w czoło.
No jutro jest impreza wyprawiana przez reprezentacje Francji ze względu na mecz Polska-Francja.

-O kurwa, zajebiście, ale na taką okazje to muszę mieć nową sukienkę.Jedziemy do sklepu!- wykrzyczałam.

W galerii obeszłyśmy masę sklepów, aż nie trafiłam na idealną sukienkę całą wysadzaną diamentami.

-Bierzemy ją! Będziesz wyglądała w niej zajebiście! Neymar nie odstąpi cię na krok.- powiedziała uśmiechnięta Martoni.

-Dobra to biorę.-odpowiedziałam bez zastanowienia.

Po paru godzinach wróciłyśmy do domu, w którym czekał na nas Kylian. Oczywiście dostał opierdol od Martoni, że zapomniał nas poinformować o imprezie. Był w sumie piątek wieczor, ale my chcieliśmy wypocząć przed jutrzejszą imprezą, wiec cały wieczor spędziliśmy oglądając film.

Kiedy Kylian poszedł się wykąpać, pobiegłyśmy z Martoni na szluga do mojego pokoju, żeby chłopak nas nie widział.Zawsze tak robiłyśmy, a przynajmniej miałyśmy wtedy czas poplotkować o babskich sprawach.

-Jak tam z Neymarem?- powiedziała zaciągając się Martoni.

-Hmm, a o co konkretnie pytasz?- zaśmiałam się.

-No kurwa, stara np: jak wam się układa w łóżku, czy dogadujecie się, nie wiem kochasz go?

-No w łóżku jest nam cudownie, akurat tego nie mogę mu zarzucić, niby się dogadujemy chociaż jesteśmy jakby totalnie z innych światów.- nagle zamilkłam.

-No kontynuuj... a to ostatnie pytanie? Kochasz go?- zapytała jeszcze raz Martoni.

Ja ponownie nie odpowiedziałam na pytanie.

-Mari nie żartuj sobie ze mnie. Od kiedy się z nim spotykasz widzę, że to nie jest prawdziwe. Serio możesz mydlić oczy Kylianowi, swojej mamie, a nawet Neymarowi, ale napewno nie mi. Za dobrze cię znam uwierz. -powiedziała zadzierając nogę na nogę.

-No tak masz racje, nie kocham go, ale tak jest wygodniej. Jesteśmy razem ,,szczęśliwi'', fajnie spędzamy czas i przecież nikt na tym nie cierpi co nie?- wydusiłam z siebie gasząc papierosa.

-On cierpi, narazie ma cię na wyłączność, ale pomyśl co się stanie gdy poznasz kogoś w kim się szczerze zakochasz i będziesz musiała wybierać.

LoveCup | Paris Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora