XXXII

109 4 0
                                    

Pov:Marii

Po moim wieczorze panieńskim czułam się cudownie, pomijając fakt, że przesadziłam z alkoholem i kac męczył mnie cały dzień, to i tak byłam szczęśliwa i niczego nie żałowałam, bo dziewczyny spisały się na medal i bawiłam się swietnie.

Kiedy wreszcie wygrzebałam się z łóżka około jedenastej żeby wypić elektrolity, bo myślałam, że zejdę.Mój brat miał już jednak dla mnie wyzwanie.

-Marii, siostrzyczko ukochana.- powiedział chłopak rzucając mi się na szyję, gdy tylko zdążyłam zejść po schodach.

-Czego chcesz?-burknęłam.

-Zawieziesz mnie na trening? Błagam kiedyś ci się odwdzięczę.

-Jakbyś ty mi się miał za wszystko odwdzięczyć, to zajęłoby ci to całe życie, ale dobra zawiozę cię dobrze mi zrobi świeże powietrze, tylko daj mi się doprowadzić do porządku.

-Kocham cię, dziękuje idę się ogarnąć.- powiedział Ethan, po czym pobiegł do swojego pokoju.

Ja natomiast poszłam do kuchni, wypiłam elektrolity i ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic przed wyjściem. Gdy się wykąpałam włożyłam na siebie jakiś komplet dresowy z nike, który w takich momentach zawsze ratuje mi dupę .

Ethan miał trening na 13.00, wiec gdy się ogarnęliśmy od razu pojechaliśmy na stadion, aby chłopak się nie spóźnił.

Gdy dotarliśmy na miejsce była już 12.50, także brat wybiegł jak poparzony z samochodu i pobiegł w stronę wejścia. Okazało się, że przed nim trening miała starsza drużyna, postanowiłam wiec, że poczekam na Kyliana i zapytam jak było na wieczorze kawalerskim u Mattiego, jednak długo nie wychodził, więc pewnie zachlał mordę i nie przyszedł. Już miałam odjeżdżać gdy nagle ktoś zapukał w moją szybę i ku mojemu zaskoczeniu był to Ney, który przecież był wielce obrażony i unikał mnie na każdym kroku.

-Możemy pogadać?- wyszeptał gdy otworzyłam szybę.

-Wsiadaj.- rzuciłam oschle w stronę chłopaka, po czym on wedle mojego rozkazu usiadł koło mnie.

-Słuchaj wiem, że nasza relacja była bardzo skomplikowana, od nienawiści do miłości i tak dalej, ale mam do ciebie ogromny sentyment i uważam, że mimo tego jak potoczyły się nasze losy powinnaś o tym wiedzieć.

Boże co on znowu wymyślił....Już się boję.

-Zmieniam klub, a co się za tym pisze wyjeżdżam do Londynu, także nie będę już więcej stał wam na drodze.- wydukał.

-Jak to wyjeżdżasz?! Zostawiasz wszystko, przyjaciół, dom, Paryż, swój klub. Naprawdę nie jest ci tego szkoda?- burknęłam.

Mimo to, że jego wyjazd zrobi dobrze w moim związku z Mattym to nie chce, tak cholernie nie chce żeby wyjeżdżał. Nie zniosę jego braku, potrzebuje go w swoim życiu....

-No słuchaj, dostałem zajebistą ofertę i już podjąłem decyzje, wyjeżdżam szesnastego.Nie zmienię zdania i tak już długo z tym zwlekałem.

-Nie będę cię przecież zatrzymywać, nie jestem kimś kto mógłby doradzać ci w takich decyzjach, ale mam do ciebie ostatnią prośbę, obiecaj, że co by nie było to ją spełnisz.

-No dobrze, powiedzmy, że spełnię.

-Wyjeżdzasz szesnastego, a mój ślub jest dzień wcześniej. Chce żebyś tam był,chociaż w kościele i wiem, że dla ciebie do niezręczna sytuacja, ale nie wyobrażam sobie twojej nieobecności tym bardziej, że dzień później wyjeżdzasz.

LoveCup | Paris Where stories live. Discover now