IV

324 10 0
                                    

Pov: Marii

Wstałam o 8.00 i uświadomiłam sobie, że dzisiaj jest dzień naszego wyjazdu do Paryża. Byłam od rana bardzo zestresowana, bo miałam ciągle z tylu głowy to, że coś może się nie udać i Martoni jakimś cudem spotka moją matkę, a co gorsze Kyliana. Byłam już spakowana wiec ubrałam swój ulubiony dres z nike'a, który zawsze ubieram na jakieś wyjazdy i zbiegłam na dół zjeść śniadanie,ponieważ była już 9.00, a umówiłam się z przyjaciółka o 10.00 na lotnisku.

Kiedy dotarłam na miejsce Martoni już na mnie czekała, dziewczyna była cała w skowronkach i odrazu do mnie krzyknęła.

-Czy jesteś gotowa na paryskie zakupy?!

-Ohh tak, obkupię się w ten weekend bardziej niż w całym moim życiu. -Odpowiedziałam radośnie dziewczynie.

Przez całą podróż gadała mi nad uchem o Mbappé, ale była tak szczęśliwa, że nawet nie miałam ochoty jej tego zabraniać. Po paru godzinach w końcu wylądowaliśmy i naszym oczom ukazało się ogromne lotnisko w Paryżu.

-Jesteśmy dopiero na lotnisku, a już mi się tutaj podoba. -Powiedziała uradowana dziewczyna.

Mój entuzjazm jednak był znacznie mniejszy. Paryż to piękne miasto, ale kojarzy mi się tylko z jednym... moją matką.
**********************************************
Pov: Martoni

Wylądowałyśmy w Paryżu około czternastej. Gdy tylko wyszłam z samolotu to od razu zakochałam się w tym miejscu jeszcze bardziej. Byłam najszczęśliwsza na świecie! Moje młodzieńcze marzenie nareszcie zostało spełnione! Kocham Marii za to, że mnie tutaj zabrała, co prawda dalej nie wiem dlaczego tu jesteśmy, ale chuj mnie to obchodzi!

-Marii to jest najpiękniejsze miejsce, tak się cieszę, ze tutaj jesteśmy! - uśmiechnełam się.

-Cieszę się, że Ci się podoba, ale chodzmy już do taksówki, bo jestem wymęczona podróżą. - złapała mnie za rękę i pobiegłyśmy poszukać wolnej taksówki.

Po godzinie byłyśmy już pod hotelem, był po prostu zajebisty. Wpadłyśmy jak pojebane do pokoju i od razu rzuciłyśmy się na łóżka.

-To co jaki mamy plan na dziś?- poruszyłam sukcesywnie brwiami.
-Możemy wyskoczyć na jakieś zakupy i porobić kilka zdjęć.-uśmiechneła się dziewczyna
przeglądając swój telefon w międzyczasie.

-Zajebiście.- wstałam z łóżka. - Jak myślisz co mam ubrać? Może jakaś krótka, seksowna sukienka?-zaśmiałam się, jednak brunetkę najwyraźniej nie bawiło moje pytanie.

-Ubierz się zwyczajnie, tak czy siak nie spotkamy tego pajaca.- burkneła i ruszyła w stronę toalety
.
Ja pierdole znowu będzie siedziała tam w chuj długo, a ja nie bedę wiedziała o co jej chodzi.

Po zjedzeniu obiadu w hotelu, który swoją drogą był przepyszny, ruszyłyśmy do pokoju po nasze torebki i zdecydowałyśmy wybrać się do samego serca miasta. W okolicach wieży Eiffla spędziłyśmy ponad półtorej godziny, a gdy robienie zdjęć i obserwowanie paryżan nam się znudziło znaleźliśmy się na ulicy, samych markowych sklepów. Weszliśmy do gucci ale były same wieśniackie rzeczy, których nie chciałabym nawet za darmo. Przeszliśmy jeszcze przez LV, Balenciage aż w końcu weszliśmy do prady.

-KURWA MUSZĘ MIEĆ TĄ TOREBKĘ! - krzyknełam tak głośno, że wszyscy w sklepie obejrzeli się w moją stronę.

- Nie drzyj tak ryja bo wychodzimy na jakies debilki!- warkneła w moją stronę przyjaciółka, ale ja jej już nie słuchałam bo byłam w drodze do kasy z moją nową torebką.

- 1500€ poproszę.- uśmiechneła się do mnie ekspedientka.

- Proszę.- podałam jej pieniądze i zabrałam ze sobą moją nową zdobycz.

LoveCup | Paris Donde viven las historias. Descúbrelo ahora