Destiny
- Połóż się. Nie ma sensu dłużej czekać.
Spojrzałam pytająco na Manuela. Nie sądziłam, że stanie po stronie Corteza.
- Manuel, ja...
- Chodź tutaj - rozkazał, klepiąc mój materac. Jego ręka sięgała przez kraty do mojego łóżka, co w tej chwili nie było bezpieczne.
Moje nogi podążyły w stronę łóżka. Odłożyłam na pościel wibrator, patrząc na zabawkę jak na wroga. Cała drżałam i patrzyłam z przerażeniem na kamerę, której dioda zamieszczona ponad obiektywem migała na czerwono.
- Nie mogę tego zrobić - zaprotestowałam, patrząc z wyrzutem na Manuela, który zgodził się pełnić nade mną kontrolę.
- Do kurwy nędzy, chodź tutaj, suczko. Rozbierz się do naga. To nie podlega dyskusji.
- Dlaczego stoisz po stronie Juana? Co ci obiecał w zamian za dopilnowanie mnie?
Manuel ryknął jak wściekłe zwierzę. Ze swoją posturą faktycznie tak wyglądał. Był przerażający, choć wydawało mi się, że był po mojej stronie. Mimo, że nieustannie nazywał mnie suczką, czułam bijącą od niego dobroć. Z miłością wypowiadał się o Claire, swojej byłej niewolnicy. Chciał wrócić na wolność, aby ją odszukać, a ja byłam w stanie zrobić wszystko, aby mu w tym pomóc. Teraz jednak, gdy patrzył na mnie gniewnie, moje współczucie do tego mężczyzny wyparowało.
Nie wiedziałam, co począć. Nie chciałam być posłuszna wobec Corteza, jednak bałam się jego kary, którą otrzymałabym, gdybym nie spełniła polecenia. Nie chciałam, aby mnie bolało. Miałam już czerwone od klapsów pośladki i mnóstwo ran na psychice. Kolejne nie były mi potrzebne, jednak Juan twierdził inaczej.
- Nie jesteś w domu, suczko - warknął Manuel, który nagle stał się dla mnie niemiły. To bolało. Myślałam, że chociaż jemu mogłam ufać. - Rozbieraj się. Słuchaj swojego pana. Po co z nim walczysz, skoro i tak jesteś słaba?
- Nie jestem słaba - wyszeptałam, choć mój głos sam zdradzał, jak żałosna byłam.
- Błąd. Jesteś słaba i bezbronna. Twój pan okazał ci łaskę, pozwalając ci osiągnąć nieskończenie wiele orgazmów. Powinnaś czcić go na kolanach.
- O czym ty mówisz, Manuel? Dlaczego tak się zmieniłeś?
Prychnął. Dobry Boże, naprawdę coś złego się z nim stało. Manuel przecież nie zwracał się do mnie w taki sposób. Był dla mnie miły i uprzejmy. Dzięki niemu niewola nie była taka zła. Nie należała do najpiękniejszych przeżyć w moim życiu, jednak Manuel nie pozwalał mi się poddawać. Teraz jednak nazywał mnie słabą i bezbronną. Czy jego podmienili? Czy w końcu pokazał swoją prawdziwą osobowość? O co tutaj, do diabła, chodziło?
Zdjęłam ubrania. Naga i drżąca położyłam się na łóżku. Rozchyliłam nieznacznie nogi, gdy nagle poczułam coś zimnego na piersi.
- Co...
Obejrzałam się w bok. Manuel, którego łóżko przyciśnięte było maksymalnie do krat, dopiął do kółeczka znajdującego się na mojej obroży smycz. Spojrzałam na niego z wyrzutem i niezrozumieniem.
- Manuel...
- Cortez kazał mi to zrobić. Mam wcielić się w rolę twojego pana. Mam obowiązek dopilnować, abyś była grzeczna. Mając cię na smyczy, mogę wiele zdziałać. Jesteś pod moją kontrolą, suczko. Nie opieraj się dłużej. Zazwyczaj proszące o litość panienki mnie podniecają, ale nie tym razem. Nie jesteś w moim typie, słodka Belgijko.
YOU ARE READING
Defeated - Juan Cortez
ActionDestiny i Dash wyjeżdżają do Meksyku, aby uczcić drugą rocznicę ich związku. Chłopak zamierza zdradzić dziewczynie swój sekret. Zanim zdążyło do tego dojść, na hotel, w którym zatrzymała się para, napadają zamaskowani mężczyźni. Ogłuszają Destiny i...
