Rozdział 20 " Patrzą się ? "

En başından başla
                                    

- Teraz na serio. Podać ci coś ? - spytał mnie, patrzeć z dziwnym podziwem w moje oczy. - Jadłaś już coś ? Wiem, że to dla ciebie wczesna pora i pewnie niedawno wstałaś. 

Starałam się odwrócić wzrok, jednak nijak mi to wychodziło, ponieważ nie znalazłam w kawiarni nic ciekawego, prócz kilku stolików, gdzie siedzieli ludzie, popijający kawę, a niektórzy jedzący słodkości. Podobał mi się sam wystrój pomieszczenia, które urządzane było w stylu lat osiemdziesiątych. Na ścianie wisiała gigantyczna tablica korkowa, na której powieszone były obrazki i plakaty z tamtych czasów. Zauważyłam tam także zdjęcia pewnie klientów lokalu.

- To słynna tablica zakochanych - wyjaśnił Sean, orientując się na co patrzę. - Wiele lat temu założyciel kawiarni oświadczył się tutaj swojej aktualnie żonie. Ludzie zaczęli podążać jego śladami, a jemu tak się to spodobało, że zaczął robić im zdjęcia, które wywieszał na tej tablicy. Teraz to pracownicy muszą zostać powiadomieni wcześniej o zamiarze oświadczenia się, żeby zrobić zdjęcie.

- Robiłeś już kiedyś takie ? - spytałam go szczerze zaciekawiona.

Kiwnął jedynie krótko głową i schylił się na sam dół, z którego po chwili powstał z małym, niebieskim aparatem fotograficznym w dłoni. Na samo wspomnienie człowieka, który zaraził mnie tą małą pasją coś boleśnie skręciło mnie w żołądku. Aparat dziadka przed zniszczeniem go był praktycznie taki sam. Możliwe nawet, iż kupiony w tym samym sklepie, co tamten trzymany przed chłopaka.

- Dwa razy. Niezbyt mi to wyszło, bo nie potrafię robić zdjęć.

- Masz aparat, dlaczego się nie podszkoliłeś ? - zapytałam go ponownie, podczas gdy sama obserwowałam uważnie malutkie urządzenie.

Opowiedziała mi głucha cisza. Delikatnie zmartwiło mnie to, ponieważ zwykle odpowiadał po sekundzie z wyjaśnieniami lub oskarżeniami typu dlaczego mówię mu takie rzeczy. Uniosłam na niego wzrok, a jego mina jeszcze bardziej zdezorientowała mnie i zbiła całkowicie z tropu. Wyglądał na zmieszanego, jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie mógł, bo sam sobie nie pozwalał wypowiedzieć tych kilku słów.

- Co jest ? - ponownie zapytałam, tym razem delikatnie zmartwionym głosem. Pokręcił jedynie głową i machnął lekceważąco dłonią. - Sean.

- Ty uparta kobieto - przewrócił oczami na mój stanowczy ton. - Nie możesz wszystkiego wiedzieć, bo jesteś za młoda, dziecinko.

Poklepał mnie z zadziornym uśmiechem po głowie. Spojrzałam na niego spod łba, jakby ten właśnie zamordował na moich oczach chomika oraz zmiksował go w blenderze.

- Jesteś tylko rok straszy, gdzie tu sprawiedliwość ! - krzyknęłam, ale po chwili wybuchałam cichym śmiechem.

- Sean, odbierz zamówienie ze stolika piątego ! - usłyszałam donośny krzyk dochodzący zza drzwi, które pewnie były wejściem do kuchni.

Brunet zamknął na moment oczy i odetchnął głęboko, lecz posłusznie zgarnął z blatu notes, spojrzał na mnie przelotnie i ruszył w kierunku danego stolika. A ja w między czasie zauważyłam, jak grupka dziewczyn siedzących przy danym stoliku gapiły się na niego pożerającym wręcz wzrokiem. Blondynka z włosami do pasa mówiąc swoje zamówienie dziwnie wydęła usta oraz zaczęła bawić się kosmykiem swoich włosów, a jej koleżanka obok specjalnie zgarnęła serwetkę ze środka stolika, by wyeksponować swoje atrybuty. Zmarszczyłam na te kilka gestów jedynie brwi i zaobserwowałam zachowanie Sean'a.

Start a StoryHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin