Rozdział 16 " Pięć godzin i czterdzieści dwie sekundy"

Start from the beginning
                                    

Patrzyłam na niego dosłownie przez chwilę, ale po uświadomieniu sobie, że nie zrozumiał zrezygnowałam. Jasne, że nie skojarzył. Było to już wiele lat temu i wprost dziwiłabym się, gdyby naprawdę skojarzył moje słowa z pewną chwilą dziejącą się wiele lat temu.

- Ten chłopak na pewno będzie wielkim szczęściarzem - stwierdził z delikatnym uśmiechem, który jednak po chwili znikł z jego twarzy i zastąpił go grymas niezadowolenia.

- Nie, bo...

- Elena ? Z kim rozmawiasz ?

Przeklęłam w myślach wszystko co znajdowało się w moim pokoju. W tym samą mnie i chłopaka, do którego bez przerwy wtulona byłam. Wiedziałam, że dziewczyna nie może nas razem zobaczyć w takiej pozycji. Szybciej popełniłabym cholerne samobójstwo. Podniosłam się z łóżka oraz powędrowałam do drzwi, dając w tym samym czasie znać chłopakowi by był cicho, bo inaczej długo nie pożyje.

Otworzyłam drzwi, które równie szybko zamknęłam za sobą, ponieważ przede mną stała Rita z koszem pełnym prania.

- Słyszałam czyiś głos - uznała pewna swojego zdania. - Czy to Romeo zwany również Sean Matthew Hunter ?

Wybałuszyłam oczu na jego pełne dane osobowe. Powiedziała właśnie drugie imię i nazwisko. Obu wersji nawet nie znała. Sean przedstawił się jej jako po prostu Sean ?

- Twój Romeo jest tak zabiegany, że zgubił dowód osobisty - Zaśmiała się radośnie - Znalazłam go w twoim pokoju, ale spokojnie oddam mu go przy najbliższej okazji, Eleno Diano Moreno

Wywróciłam oczami na także moje drugie imię. Je wybierał mój ojciec, więc nawet je lubiłam. Nadał je mi, ponieważ wyczytał w książkach, że jest ona boginią księżyca, a sam uznał, iż pokocham gwiazdy i kosmos tak jak on sam. Matka jednak zepsuła urok tego imienia, nazywając mnie nim, kiedy była pijana lub zdenerwowana.

- Gdybyś chciała wiedzieć, to mam lekcje i odpowiadałam nauczycielowi na pytanie - wyjaśniłam kłamstwem - A dowód możesz oddać mnie. Przekażę mu go przy najbliższym spotkaniu.

Uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam w kierunku pokoju, ignorując uporczywą Ritę, która za wszelką cenę chciała wmówić mi, że zakochałam się w Sean'ie. Co prawdą nie było pod żadnym cholernym względem. Był moim bliskim przyjacielem i nic więcej. Zamknęłam drzwi pokoju na klucz w obawie, że znowu wparuje do mojego pokoju tak jak wczoraj. Biedny chłopak ledwo co zdążył schować się pod łóżkiem. Z moją rodziną przeżywa istne piekło

A gdy weszłam do pokoju, to ja je przeżyłam. Brunet trzymał w jednej dłoni książkę, którą aktualnie czytałam. A mogłam się założyć, że miłośnik kryminałów nie polubi dość... Dziwnej dla niego literatury. Po pierwszej sekundzie chciałam podbiec do niego i wyrwać mu ją, ale po chwili, kiedy zobaczyłam, że chwyta za pobliski ołówek i pisze coś na jednej ze stron, postanowiłam się powstrzymać. Dać mu czas i zobaczyć z zaskoczenia co tam napisał.

Wiedziałam, że jeśli ją zamknie już nie zobaczę co tam napisał.

Ukradkiem podeszłam do niego cicho jak mysz. Mysz, którą niestety zauważył i od razu zatrzasnął książkę.

- Co tam napisałeś ? - zapytałam go, a on wzruszył jedynie ramionami.

- Lepiej wytłumacz się dlaczego piszesz, że zachowanie jakże uroczego Mishy jest takie kochane, skoro robię dosłownie to samo i masz mnie dość - założył ręcę na klatce piersiowej i również wstał, przez co znowu był wyższy - Ta książka to po prostu erotyk, a ty podniecasz się jakimś typem z tatuażami. W czym on jest lepszy ode mnie ?

- We wszystkim, a po drugie ma ogromny plus za to, że jest z książki. Faceci z książek są idealni - stanęłam na palcach i pstryknęłam go w nos. - A co do twojej pewnie pięknej adnotacji, to i tak dowiem się co tam napisałeś. Zwykle czytam książki po dwa razy.

Start a StoryWhere stories live. Discover now