Rozdział 16 " Pięć godzin i czterdzieści dwie sekundy"

शुरू से प्रारंभ करें:
                                    

Brunet siedzący obok mnie zaśmiał się tak głośno, że byłam wręcz pewna, iż usłyszeli go wszyscy przebywający w domu. Byłam także pewna, że dosłownie za chwilę do mojego pokoju wparuje Rita, by sprawdzić co się dzieje. Ostatnio nie dawała mi żyć. Mówiła tylko o mnie i Sean'ie, który zrobił na niej ogromnie dobre wrażenie. Zastanawiałam się co siedziało w jej durnej głowie podczas tworzenia naszych dzieci w jakimś programie. Doprawdy miałam ochotę uderzyć ją w łeb tak mocno, że już nigdy by się nie obudziła.

Uznała, że jesteśmy na dobrej drodze do związku, o ile już w nim nie byliśmy. A nie byliśmy i nie zamierzaliśmy być. Nasza relacja to typowe "Jesteśmy przyjaciółmi, a nie parą". Wszystkim musieliśmy to mówić.

- Bądź już cicho, Sin - jęknęłam podczas opadania na poduszki. Słuchawki zsunęły się z moich uszy, więc na moment nie słyszałam już imienia Liam padającego z ust mężczyzny co kilka sekund. - Muszę się w końcu skupić, co jest ciężkie w akompaniamencie twoich śmiechów.

- Nie narzekaj. Ciesz się, że w ogóle do ciebie przyszedłem.

- Schowałeś się tutaj przed Lucy, typie. To ty mnie powinieneś dziękować. - fuknęłam zła, bo w ogóle nie uwzględnił w swojej wypowiedzi mojego udziału.

- Schowałeś się tutaj przed Lucy, typie. - przedrzeźnił mnie, za co uderzyłam go pięścią w ramię. - Moja obecność jest cudowna i nie rozumiem twojego oburzenia, gwiazdeczko.

- Sin. - zagroziłam mu ostro, lecz ten nawet nie przejął się tym. Zrobił wówczas rzecz, której się nie spodziewałam.

Złapał mnie szybkim ruchem za rękę, przez co opadłam ciałem prosto na jego ciało. Jęknęłam, gdy zdałam sobie sprawę co właśnie się stało. Otoczył mnie długimi ramionami, a ja sama poddałam się temu gestowi. Zauważyłam, że chłopak kochał się przytulać oraz chciał robić to na każdym kroku. Wykorzystywał bezczelnie fakt, iż sama lubiłam tę czynność i uciszał mnie nią, kiedy za dużo mówiłam lub denerwowałam się.

- Bądź cicho i skup się na lekcjach, bo będzie na mnie jak dostaniesz tylko czwórkę - zakpił ze mnie, ale ja już nie miałam możliwości uderzenia go chociażby w ramię.

Trzymał mnie przy sobie tak blisko, że nie chciałam ruszyć nawet dłonią. Położył swoją głowę na mojej i odłożył telefon, poświęcając tym samym całą swoją uwagę mnie i mojej lekcji, która aktualnie mało mnie już interesowała. Chyba nie ogarniałam kiedy zrobiliśmy tak wielki krok w kierunku naszej przyjaźni. Z dystansu towarzyszącego nam przy pierwszym dniu przeszliśmy do normalnych odruchów jak na przykład tulenie się na przywitanie i pożegnanie czy po prostu bliskości.

A to było... Normalne. W większości filmach oraz książkach przyjaciele tak się zachowywali, a niektórzy nawet całowali. Tego sobie nie wyobrażałam. Jeden na pewno wystarczył, a zwłaszcza jeden po alkoholu.

- If you dance I'll dance And if you don't I'll dance anyway Give peace a chance Let the fear you have fall away - chłopak zanucił nagle pod nosem, wprowadzając mnie w dekoncentrację. - I've got my eye on you I've got my eye on you

- Say yes to heaven Say yes to me Say yes to heaven Say yes to me - Dokończyłam bez żadnej przyczyny. Zawsze, gdy ktoś śpiewał jakąś piosenkę, którą ja znałam, to musiałam dokończyć - Nie wypada nam dokończyć dalszej części. - stwierdziłam, a następnie odsunęłam się od niego na nieznaczną odległość - Nie patrz się tak. Postanowiłam zaśpiewać to w przyszłości ze swoim chłopakiem w nocy, której ciemność będą oświetlały gwiazdy, które jednak nie będą dorównywały blasku jego oczu. Bo jego będą świeciły jeszcze jaśniej od światła ulicznych latarni.

Start a Storyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें