Rozdział 14 " Zaufana osoba"

Start from the beginning
                                    

Sean mnie wczoraj pocałował.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ! - krzyknęła rozwścieczona dziewczyna. Usiadła na miejscu, na którym wcześniej stałam ja. - Myślałam, że jeszcze jesteście przyjaciółmi, a wy już się całujecie w klubie.

- Przecież... Nie, to jakiś fotomontaż. Nie, nie mogłam. On nie mógł. Cholera, nie mogliśmy ! - zawołałam i zaczęłam rozglądać się gwałtownie po całym pokoju.

Podbiegłam do biurka, z którego zgarnęłam telefon. Stuknęłam dwa razy w ekran, żeby sprawdzić godzinę, która po chwili ukazała się moim oczom. Równa jedenasta. Sean jeszcze miał o tej godzinie lekcje w szkole. Szczerze współczułam mu siedzenia w tej budzie na kacu. Nie wytrzymałabym. Moje zastanowienie trwało dosłownie chwilę. Zabrałam z komody okulary przeciwsłoneczne oraz czapkę z daszkiem. Reszta nie zdradzała zbytnio mojej osoby. Zielone spodnie cargo i jakaś za duża bluza.

Rozpuściłam włosy, na które nałożyłam czapkę jeszcze z naszego pierwszego spotkania po latach. Na nos założyłam okulary i wybiegłam z pokoju, wkładając w między czasie do jednej z kieszeni spodni smartfona. Zbiegłam na dół, gdzie o dziwo bez swojego munduru stał przy barku Peter. Ubrany zwyczajnie, w zwykłe ubrania. Idealnie.

- Super, idziemy - uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam w kierunku drzwi.

- Zaraz, chwila ! - zawołała
za mną, przez co stanęłam na chwilę w miejscu i założyłam ręce na piersiach. - Gdzie ?

- Złożymy małą wizytę w pobliskim liceum. Ruchy.

***

Droga do szkoły Sean'a okazała się katorgą. Zanim wyszliśmy z domu Rita oraz ochroniarze z domu musieli przepędzić pięciu reporterów z aparatami, którzy czekali na mój upadek, po którym mogliby zrobić mi upokarzające zdjęcie. Teraz rządziłam ja. Rozkazałam wszystkie rozpraszać większe skupiska ludzi kręcących się wokół domu, a nawet w ostateczności pogrozić im trochę bronią.

Miałam o wiele bardziej poważne sprawy od cholernych hien, przez które nie miałam normalnego życia. Nie obchodziło mnie nawet to, że setki portali wypisywało na temat mój i Sean'a. Niektóre dziewczyny w komentarzach zachwycały się urokiem chłopaka, a wręcz zaczęły go uwielbiać. Co jeśli powiem, że im się nie dziwiłam ?

Przystojny chłopak w dodatku grający na gitarze elektrycznej. Który mnie pocałował, a ja nawet nic nie pamiętałam. Świetnie. Musiałam z nim to wyjaśnić. Musiał mi powiedzieć, że to nieprawda. Nie mogliśmy się pocałować, ponieważ byliśmy tylko przyjaciółmi.

Wyszłam z czarnego Mercedesa, na którego uparł się blondyn. Stwierdził, że niegdyś chodził do tego samego liceum i chce uciąć nosa niektórym nauczycielom, którzy widzieli jego przyszłość pod mostem. Chyba nikt nigdy nie spodziewał się, że chłopak, który wychowywał się z ojcem alkoholikiem i matką, która ciągle chorowała, na kogoś kto mieszka w ogromnej chałupie oraz wozi się najnowszymi samochodami.

Chłopak dołączył do mnie, a ja rozejrzałam się po bokach. Na razie nikt nie zauważył najnowszego samochodu zaparkowanego na zwykłym szkolnym parkingu. Przeszłam spokojnie cały parking, nie zwracając uwagi na spojrzenia innych osób znajdujących się tam. Zwłaszcza obserwowały mnie dziewczyny zazdrosnym spojrzeniem. Dziwiłam się szczerze dlaczego ? Chodziło im o okulary, które były droższe od ich całego stroju ? A może o cholernie przystojnego chłopaka obok mnie, który wyjątkowo ubrał się w czarne rozszerzane spodnie i golf, przez co wyglądał strasznie gorąco ?

Jedynie co zrobiłam na te zawistne spojrzenia, to uśmiechnęłam się leciutko. Nie tak, że czułam się wyższa rangą od nich. Mściłam się za Sean'a, którego nie traktowali tutaj dobrze.

Start a StoryWhere stories live. Discover now