Rozdział Osiemnasty

365 31 0
                                    

Podchodzenie do gabinetu Carlisle'a było co najmniej interesujące. Alice uśmiechnęła się sugestywnie do Madison, kiedy przechodziła obok, a Emmett zachichotał jak zakochana uczennica, przez co Madison zarumieniła się jak szalona.

" Ignoruj ​​ich, Emmett uwielbia  dokuczać, niestety. Wierzę, że ty i on będziecie się świetnie dogadywać " uśmiechnął się Carlisle, gdy weszli do jego gabinetu.

„Jestem pewna, że tak będzie”  Madison próbowała się uśmiechnąć, ale ledwo dosięgnął jej oczu.

Wchodząc do gabinetu, Madison nie była w najmniejszym stopniu zaskoczona, że ​​było ono w równym stopniu nowoczesne, co stylowe. Ściany zastawione były regałami wypełnionymi po brzegi. Przeglądając ich tytuły, można było dostrzec mieszankę wielu języków, z których najpopularniejszy był angielski i włoski. Na jego biurku stało to samo zdjęcie ze stolika nocnego Rosalie w bardzo ozdobnej ramie, skierowane bardziej w stronę siedzenia Carlisle'a niż naprzeciwko. Siedzenia były wyściełane i przyszpilone, co było jedną z najwygodniejszych rzeczy, na jakich Madison kiedykolwiek siedziała. Kończąc analizę pokoju, bawiła się palcami, zastanawiając się nad swoimi słowami.

Zauważywszy jej zdenerwowanie, Carlisle rozluźnił swoje ciało i spróbował wyglądać bardziej jak człowiek. Wiedział, że to nie złagodzi całkowicie tego, co powodowało jej napięcie i nerwowość, ale pomogło.

" Ja... Cóż, zastanawiałam się tylko, czy byłoby w porządku, gdybym ewentualnie poprosiła o twoje błogosławieństwo, aby zabrać Rosalie na randkę. Wiem, że to staromodne, ale zostałam wychowana w uprzejmości i chciałam zrobić. Jestem pewna, że ​​najpierw było w porządku z tobą" wyjąkała cichym głosem.

Carlisle był pewien, że gdyby był człowiekiem, nie usłyszałby jej.

" Madison, jestem zaszczycony, że poprosiłaś o moje błogosławieństwo. Oczywiście nie ma takiej potrzeby. Otrzymałaś moje błogosławieństwo w chwili, gdy cię spotkałem " uśmiechnął się Carlisle, wstając ze swojego krzesła i kierując się w stronę Madison.

Madison poczuła, jak stres odpływa z jej kości, a uśmiech zastąpił nerwowe zmarszczenie brwi. Podążyła za Carlisle'em w stronę drzwi, które otworzył przed nią przywódca sabatu.

" Wydaje mi się, że ktoś na ciebie czeka " droczył się, przechylając głowę w stronę pokoju Rosalie.

Madison prawie pobiegła, by ponownie połączyć się z Rosalie, od razu się przytulając.

" Jak rozmowa z Carlisle'em? "zapytała „śpiąca” wampirzyca, jej głos był ochrypłym szeptem.

„To było dobre. Bardzo interesujące. Ma dużo książek, myślisz, że pożyczyłby mi włoską?” Madison odszeptała w odpowiedzi, obracając się w małej łyżeczce.

" Powiedział, że jesteś więcej niż mile widzian.  Emmett powiedział, że jesteś frajerem " Rosalie zaśmiała się cicho, chowając twarz w plecach Madison.

„To nie moja wina, że ​​Emmett wciąż jest na poziomie 3 klasy czytania w swoim dużym wieku. Czy on nie ma prawie 100 lat?” Madison kpiła.

Słowa ledwie wypłynęły z jej ust, kiedy Emmett wtoczył się przez drzwi.

" Posłuchaj, moja mamusia mówi, że po prostu wolniej się uczę, ale jestem wyjątkowy na swój sposób " dąsał się, zmuszając oczy do naśladowania łez.

„Aww, mały miś Emmy jest smutny”  nadąsała się Madison. „Biedny mały miś Emmy”.

Rechot Dominique'a było słychać w całym domu Cullenów. Twarz Emmetta wykrzywiła się w fałszywej zdradzie.

" Kochanie, masz mnie bronić "  jęknął.

Dominique podbiegła do drzwi.

" Emmy, kocham cię nad życie " zaczęła, dając chłopcu fałszywą nadzieję. „Ale nigdy nie dostajesz tego, co rozdajesz. Ssij to”, uśmiechnęła się.

Emmett wydał z siebie jęk, oczy wywróciły się z powrotem do jego głowy.

" Wszyscy jesteście dla mnie niemili, mówię mamie " zadrwił, zbiegając po schodach.

Pozostali ludzie w pokoju wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem, który podwoił się, gdy Madison spadła z łóżka w przesadnym bałaganie. Śmiech trwałby dalej, gdyby nie głowy Belli i Edwarda wpadające do pokoju.

" Mads, musimy wyjść. Charlie chce, żebyśmy wrócili do domu na obiad " skrzywiła się Bella.

Madison skinęła głową, zebrała się w sobie i upewniła, że ​​ma swój telefon.

„Madison, miło było cię poznać. Miło będzie dręczyć Emmetta z kimś innym niż Rosalie” Dominique podała rękę, mocno ściskając Madison.

„Emmett już nigdy nie zazna spokoju”  zażartował brunet.

Rosalie złączyła ręce z Madison po tym, jak ta ostatnia zakończyła pożegnanie z oplecionym wampirem. Duet przeszedł przez dom Cullenów, żegnając się z członkami, na których się natknęli, Emmett wciąż dąsał się jak dziecko, kiedy przytulał Madison.

Jazda samochodem z powrotem do domu Madison była lżejsza niż wcześniej, dwójka nastolatków uśmiechała się i śpiewała do muzyki przez całą drogę. Madison ledwo mogła oderwać wzrok od Rosalie. Pozwoliła sobie na relaks, zachowując się tak, jakby występowała na koncercie, z fałszywym mikrofonem podniesionym do ust i w ogóle. Madison ledwo powstrzymywała chichoty i oczy serca.

Podjeżdżając pod rezydencję Swan, Madison była przepełniona przytłaczającym smutkiem. Chciałaby, żeby Rosalie została, ale była zbyt zdenerwowana, by zapytać. Nie chciała poruszać się zbyt szybko.

„Dobrze się bawiłam. Wasza rodzina jest niesamowita,” wykrzyknęła Madison, obracając się na krześle twarzą do Rosalie.

„Oni cię kochają. Nie winię ich.” Rosalie uśmiechnęła się delikatnie, przygryzając dolną wargę.

Madison opuściła wzrok na konsolę środkową, kawałek jej ciała spadł jej przed oczami. Blada dłoń wyciągnęła się przed nią, chwytając kosmyki i wsuwając je za ucho, po czym spoczęła na jej policzku i potarła skórę. Madison próbowała powstrzymać rumieniec, kiedy spojrzała w złote oczy Rosalie, ale nie udało jej się to. Rosalie odsunęła się nagle i Madison tęskniła za zimnym dotykiem jej dłoni.

" Charlie zastanawia się, co ci tak długo zajęło " wyjaśniła Rosalie, słysząc, jak mężczyzna mamrocze do siebie.

Madison skinąła głową.

" Powinienam już iść. Zobaczymy się w szkole?" zapytał Madison.

Rosalie skinęła głową, owijając ramiona wokół Madison w niezręcznym uścisku nad konsolą środkową. Madison jako pierwsza odsunęła, choć niechętnie, i otworzyła drzwi samochodu.

" Do widzenia, Rosie " uśmiechnęła się, delikatnie zamykając drzwi przed wejściem do domu.

Charlie stał przy kanapie, trzymając piwo i próbując ukryć, że węszy.

„Nic nie mów”  zagroziła Madison, kierując się do kuchni, aby zobaczyć, co jest na obiad. "Kurwa tak! Chińczyk!"

girls like girls // rosalie hale Место, где живут истории. Откройте их для себя