Rozdział Dziewiąty

384 30 0
                                    

To była pierwsza noc, kiedy Madison śniła o Rosalie. To był prosty sen, dziewczyny trzymające się za ręce na środku łąki, leżące między kwiatami a trawą. Madison pomyślała przez chwilę, że czuje tę trawę na skórze i małe kropelki deszczu uderzające w twarz, ale zawsze miała bujną wyobraźnię. Kiedy Madison obudziła się ze snu, Bella czołgała się z nią do łóżka. Bella powiedziała, że ​​miała dziwny sen, ale Madison widziała, że ​​było w tym coś więcej. Nie naciskała jednak i po prostu przytuliła się do siostry, zapadając w sen bez snów.

Madison stała z Bellą przy ich ciężarówce. Zajęcia z biologii dziewczyny łączyły się, by wybrać się na wycieczkę. Madison była podekscytowana, kochała rośliny i to, jak działają. Wiedziała również, że będzie miała dużo inspiracji do malowania później tego dnia.

Rosalie stała po drugiej stronie parkingu ze swoją rodziną, wpatrując się w Madison. Rosalie nie miała biologii, ale jakoś przekonała nauczyciela biologii, żeby pozwolił jej przyjść.

Ciężarówka była zaparkowana w miejscu, w którym Bella była prawie zmiażdżona, co sprawiło, że Madison poczuła się trochę nieswojo. Madison po prostu stłumiła to uczucie, nie chcąc zepsuć dobrego nastroju jej ani Bellas.

Madison i Bella stały w idealnej ciszy, dopóki Mike nie podszedł do dziewczyn z uśmiechem na twarzy szczeniaka.

„Spójrz na siebie, co? Żyjesz” zażartował.

Bella niezręcznie się roześmiała, podczas gdy Madison tylko lekko się uśmiechnęła. Jej akumulator społeczny był niski i nie chciała słuchać, jak Mike flirtuje z Bellą.

" Wiem, tak. Chyba fałszywy alarm " wyjąkała Bella.

Madison pozwoliła swoim myślom i oczom odpłynąć, gdy Mike zaprosił Bellę na bal maturalny. Madison wpatrywała się w Rosalie, przyglądając się jej rysom. Śmiała się z czegoś, co powiedział Dominique, a jej oczy błyszczały. Madison musiała sprawdzić usta, żeby się upewnić, że się nie ślini. Została sprowadzona na ziemię dopiero wtedy, gdy Bella szturchnęła ją łokciem.

"Hę?"  wymamrotała głupio, marszcząc brwi.

" Jedziemy na bal maturalny w Jacksonville, prawda? " spytała Bella.

" Ty jesteś, ja nie " potwierdziła Madison

Kłamstwo Belli.

Mike wyraźnie stracił przytomność, przez co Bella poczuła współczucie.

" Powinieneś zapytać Jessicę. Wiem, że chce iść z tobą " zachęciła Bella.

Mike odwrócił się do Jessiki, a dziewczyna chichotała i machała do niego. Mike odwrócił się z powrotem do Belli i Madison, uśmiechając się i niezręcznie kiwając głową.

Pan Molina zaczął wzywać klasy do wsiadania do autobusów, wykrzykując coś o tym, że zieleń jest dobra.

Bella i Madison siedziały obok siebie, Madison po stronie przejścia. Bella nienawidziła, gdy ludzie mijali ją i dotykali w autobusach i innych rzeczach, więc wolała okno. W przypadku Madison wyszło to dobrze, ponieważ dostała choroby lokomocyjnej, jeśli stała obok okna.

W szklarni Bella i Madison szły ramię w ramię. Madison zatrzymała się, by spojrzeć na jakieś zielone kwiaty, ale Bella szła dalej. Madison tego nie zauważyła i założyła, że ​​osobą, która się o nią otarła, była Bella.

" Bella jest ci zimno w szklarni " mruknęła, zaczynając zdejmować kurtkę.

Madison usłyszała dzwonkowaty śmiech Rosalie, co sprawiło, że się zatrzymała. Madison nadal zdejmowała kurtkę, zarzucając ją na ramiona Rosalie.

" Rosalie " uśmiechnęła się.

Rosalie spojrzała na ciemną kurtkę, uśmiechając się lekko. Pachniało Madison, sosną i mango. Zapach, którego Madison nigdy by nie pomyślała, że ​​jej się spodoba. Rozświetliło jej wnętrzności jak szalone motyle.

"Madison," skopiowała Rosalie. "Jak się masz?" zapytała, prowadząc Madison do przodu.

Madison i Rosalie kontynuowały rozmowę, dopóki Madison nie zobaczyła, jak Bella potknęła się o wąż. Madison przepchnęła się, porzucając Rosalie.

Madison dotarła do Belli zaraz po tym, jak Edward wybiegł i przeklęła go w swojej głowie.

" Wszystko w porządku?" szepnęła Madison.

Bella po prostu skinęła głową z przygnębieniem. Madison i Bella przeszły resztę wycieczki w milczeniu, trzymając się za ręce.

Kiedy w końcu opuścili szklarnię i szykowaliśmy się do powrotu autobusami, Eric podszedł do Belli i Madison z robakiem na patyku.

"Bella, spójrz, to robak " zachichotał dziecinnie.

Bella zmarszczyła nos, kiedy Eric przyłożył jej robaka do twarzy. Madison kontynuowała ciągnięcie Belli za sobą, dopóki Edward do nich nie podbiegł. Madison spojrzała gniewnie na zamyślonego nastolatka, zanim zostawiła z nim Bellę. Wiedziała, że ​​Bella i tak chciała porozmawiać z Edwardem.

Madison wsiadła do autobusu, obserwując przez okno kłótnię Edwarda i Belli. Madison spiorunowała Edwarda, a on odwzajemnił to spojrzenie, dopóki autobusy nie odjechały z parkingu.

Było dziwne napięcie między Madison i Bellą podczas jazdy powrotnej do szkoły, co zdezorientowało Madison. Po prostu pozwoliła Belli być sobą, wiedząc, że zdenerwowana i sprowokowana Bella nie była kimś, obok kogo chciałaby jechać do domu.

girls like girls // rosalie hale Where stories live. Discover now