Kapitel dreiundzwanzigster

13 1 0
                                    

*Szedłem szybko, będąc wściekły, smutny i poraniony. Nie wiedzieć czemu zatrzymałem się dopiero przy cmentarzu. Usiadłem na ławce, wpatrując się w nagrobki. Po moich policzkach spływały łzy, ale kompletnie je ignorowałem. Obróciłem głowę i dostrzegłem ją- moją piękną Lilith.

-Co tu robisz?- zapytałem, wycierając nagle irytujące łzy z policzków. Nie odpowiedziała, wpatrując się w to samo miejsce, co ja przed chwilą. Chciałem położyć dłoń na jej ramieniu, ale w ostatniej chwili przypomniałem sobie, że to niemożliwe. Zaśmiałem się pod nosem z własnej głupoty.

- Cieszę się, że się śmiejesz, twoje myśli nie brzmiały wcześniej wesoło.- szepnęła, posyłając mi ciepły uśmiech. Najcieplejszy..

- Czytasz mi w myślach?- zapytałem, unosząc brew, a ona się roześmiała. Jej oczy przestały być smutne, choć przez chwilę, a ja czułem radość, bo w końcu udało mi się ją rozweselić. Nastała długa chwila milczenia, ale nie było one męczące, po prostu każde z nas pogrążyło się w myślach. Gdy obróciłem głowę, by zadać jej pytania, dziewczyny już nie było. Westchnąłem i wstałem z ławki, wychodząc z terenu cmentarza. Czułem zmęczenie, kręciło mi się w głowie, więc ruszyłem chodnikiem w stronę swojej dzielnicy. W pewnym jednak momencie zawroty głowy powiększyły się, zacząłem mieć mroczki pod oczami, aż w końcu chyba straciłem przytomność.*

Schizofrenic | WeenaperWhere stories live. Discover now