Kapitel Drei.

55 5 1
                                    

Krzysiek.

*Wpadłem jak burza do studia, przelotnie witając się z każdą mijaną osobą. Podszedłem do mikrofonu, otwierając zeszyt na odpowiedniej stronie. Kompletnie ignorując słowa stojącego obok mnie kumpla, zacząłem wręcz krzyczeć do mikrofonu. Nie wiedziałem, czy to nagrywał, czy nie i szczerze? Miałem to gdzieś. Musiałem się wywrzeszczeć, wykrzyczeć, wyrzygać to całe gówno, dławiące mnie od środka. Czułem na sobie wzrok wszystkich, zszokowane spojrzenia ważnych dla mnie ludzi. Nie potrafiłem przestać, pomieszczenie było wypełnione moim wrzaskiem pełnym bólu i rozczarowania. Przestałem dopiero w momencie, gdy mój głos ochrypł.

- Kurwa, stary, wszystko okej? - upadłem na kolana, zakrywając twarz w dłoniach. Zacząłem płakać, szlochać i uderzać pięściami o kolana, czy podłogę. Nie potrafiłem przestać, przez co nienawidziłem siebie jeszcze bardziej. Na ogół nie płakałem przy kimś, bo nie potrafiłem, jednak teraz to wszystko samo ze mnie wyłaziło. Poczułem ręce, oplatające mój brzuch, próbowałem się wyrwać, ciągle krzyczałem, nie wiedzieć, czemu. Osoba, która siedziała za mną położyła mi głowę na ramieniu i zaczęła cichutko nucić coś do mojego ucha, delikatnie nami kołysząc. Jakoś wstyd mi się przyznać, jednak to pomogło. Po chwili zamilkłem, jedynie łzy spływały mi po policzkach.

- K- Kim jesteś? - zapytałem, podnosząc głowę, jednak dziewczyny już nie było. Rozejrzałem się  po pomieszczeniu, w którym stał jedynie mój kumpel, przyglądający mi się z troską. Wstałem z trudem z podłogi, przytrzymując się ściany i zamknąłem oczy przez kolejny dosyć silny zawrót głowy.

- Przepraszam. - mruknąłem, po chwili uchylając powieki. Mężczyzna posłał mi ciepły, zatroskany uśmiech i nie odpowiedział. Kulejąc, wyszedłem z sali i rozejrzałem się po pustym korytarzu, rozmyślając o tajemniczej dziewczynie, która zaledwie przed chwilą strasznie mi pomogła.*

_________

zapraszam do pioseneczki w tle, cudna jest.

jeśli czytasz, zostaw gwiazdkę i komentarz, będę wdzięczna ♥

~ Szatan.

Schizofrenic | WeenaperWhere stories live. Discover now