²¹ - ʜᴇ ᴀᴍᴜꜱᴇꜱ ʜɪᴍ, ᴀɴᴅ ʜᴇ ʟɪᴋᴇꜱ ᴛᴏ ʙᴇ ᴀᴍᴜꜱᴇᴅ

Start from the beginning
                                    

Był inny niż zwykle, jednak chłopak nie potrafił wskazać co mogło być tego przyczyną.

Kpina i żart w głosie była taka jak zawsze, jednak jego postawa zdradzała sprzeczne informacje.

Zmienił się przez te kilka dni.

— Panie Chang, proszę nie być tak skromnym — Powiedział Lucas, który do tej pory stał za Markiem niczym cień — Kochamy pana na tyle, by dać panu drobną darowiznę w postaci nowego sprzętu do tenisa i zapłacić za remont toru do biegów dystansowych. Wszystko dla pana

— Właśnie dlatego jeszcze nikt was nie wyrzucił z tej szkoły — Mruknął, zapisując coś w dzienniku — Wykupujecie sobie pobyt tutaj z każdej durnej sytuacji, w której się znajdujecie. Gdyby nie pieniądze, bylibyście na ulicy

— Ouć, to było bolesne nauczycielu Chang — Skomentował Mark, w końcu łapiąc kontakt wzrokowy z Donghyuckiem, który powstrzymywał oddech, czekając na jego krok.

Czy zamierza mu coś powiedzieć?

Może go przeprosi za ignorowanie  i dawanie mu powodów do zmartwień?

Chciał wykrzyczeć mu w twarz jak bardzo go nie cierpi i jak głupi jest, jednak przez to że byli na lekcji, to musiał się powstrzymać.

Pokazał palcem na niego i zaraz po tym na swój telefon, jednak ten zignorował go kompletnie, siadając na miejscu obok jakiegoś chłopaka, a dwa rzędy za nim Lucas dosiadywał się do przysypiającego przy kaloryferze Dennisa, który nawet nie rejestrował  co się właśnie działo.

Hyuck nie ukrywał że zrobiło mu się przykro, gdy Mark zachowywał się jakby to on był zazwyczaj tym, od którego próbował się odpędzić a nie na odwrót.

Zacisnął usta w cienką linie i schował telefon do plecaka, starając się nie połamać na małe kawałeczki długopisu, który wziął do ręki.

Ten bezczelny drań.

Jak on śmiał tak po prostu pojawiać się po niemal tygodniu nieobecności i zachowywać się jakby Donghyuck nigdy nie istniał.

O nie, on nie może mu na to pozwolić.

Gdy tylko skończy się lekcja, podejdzie do niego i da mu w twarz, wykrzykując w jego stronę nieprzyjemne inwektywy.


Lekcje biologii zawsze ciągnęły się wyjątkowo długo, gdy pan Chang usilnie nad danym tematem rozmyślał, komentując go na wszelkie możliwe sposoby

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lekcje biologii zawsze ciągnęły się wyjątkowo długo, gdy pan Chang usilnie nad danym tematem rozmyślał, komentując go na wszelkie możliwe sposoby.

Potrafił wtrącić swoją opinię o którą nikt nie pytał podczas tematu o ewolucji  grzybów w różnych warunkach atmosferycznych.

Pluł wtedy na różne strony, agresywnie przekazując każdemu swoją "naukową", oświeconą wiedzę, jakby sam budda miał mu ją przekazać.

A gdy temat dotyczył chorób wenerycznych - to wtedy ich wuefista miał pewne pole do popisu, instruując swoich uczniów, by nigdy nie jechać na wycieczki do Tajlandii w zimę, nie pić alkoholu w podejrzanych miejscach oraz nie chodzić do klubu byle gdzie, bo może to skończyć się seksem a  w najgorszym przypadku nawet ciążą (którą nazywał dożywotnim legalnym więzieniem męskości).

sicko mode | l.dh + l.mkWhere stories live. Discover now