20. Don't close your eyes

23 0 0
                                    

Pov. Eddie
Obudziłem się o 7, a Jamie trochę minut po mnie, dzisiaj też było deszczowo, Jamie poszedł do domu i mamy się później jeszcze spotkać, a ja dzisiaj zamierzam załatwić sprawę z tym typem od dragów, koniec z tym. Nawet nie muszę się z nim umawiać bo cały czas się tu kręci, zrobię to. Po prostu do niego podejdę, oddam mu kase i resztę towaru niech sobie sam sprzeda, ja już nie chce z tym mieć nic wspólnego, a później jeszcze zadzwonie na policję żeby go zgarnęli i już nikomu nie zagrażał. Poszedłem wziąć prysznic i się ogarnę trochę, a później pójdę zobaczyć czy nie ma go gdzieś. Pewnie ma przy sobie broń i będzie mi groził, ale mam nadzieję, że jak mu oddam to czego chce to chyba nic mi nie zrobi, tak? Wiem, że jest nieobliczalny i ta sytuacja jak strzelał do Jamie'go, nigdy nie byłem tak przerażony jak wtedy
Kolejny powód dlaczego z tym kończę, nie będę narażać przyjaciół i chłopaka na tego faceta, bo jeszcze im zrobi krzywdę, dosyć!
Ubrałem czarną koszulkę z napisem Metallica, czarne spodnie z łańcuchem i w pasie zawiązałem koszulę w czerwono czarną kratkę. Wziąłem to co mam mu oddać i wyszedłem z domu, na razie go nie widzę nigdzie, ale po już chwili zauważyłem, że stoi przy przystanku
- Ej ty! To koniec!
- O proszę Munson! - krzyknął i wyrzucił niedopałek papierosa
- To koniec! Kończę z tym, tu masz kasę i resztę towaru, ja już nie chce miec z tym biznesem i tobą nic wspólnego
- Chyba nie tak się umawialiśmy - spojrzał na mnie wrogo - miałeś mi oddać całość, a nie połowę. Miałeś sprzedać wszystko
- Ale nie sprzedałem, oddałem Ci kasę i towar, czego chcesz jeszcze?
- Słuchaj Munson, albo sprzedajesz towar do końca albo nie - wyciągnął broń
Aż żałuję, że nie wziąłem mojej
- To jak będzie? - spojrzał na mnie i wyciągnął do mnie broń
Zacząłem uciekać, strzał, jeden, drugi. Schowałem się za kontenerem
- Wiem, że tu jesteś!
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, nie mam siły dalej uciekać nawet. Wtedy mnie znalazł i siłą zmusił mnie żebym wstał i popchnął mnie na ścianę
- Pożegnaj się z życiem Munson - usłyszałem strzał, ale nie padł on w moją stronę

Pov. Jamie
Wcześnie rano musiałem iść do domu i tak też zrobiłem. Załatwiłem sprawy i chciałem już wyjść kiedy usłyszałem głos Dustina w krótkofalówce
- Jamie, hej, co robisz?
- Hej, idę do Eddie'go
- O, a mogę z tobą czy randkę macie? Nudzi mi się
- Nie, nie mamy randki - zaśmiałem się - możesz
- Dobra, to ja za 5 minut wyjdę, możesz iść w sumie, ja dołączę
- Dobra - wziąłem przedmiot ze sobą i wyszedłem z pokoju
- Sam, idę do Eddie'go! - krzyknąłem do brata będąc już na dole
- Okej! - odpowiedział
Wyszedłem z domu i pokierowałem się w strone domu Eddie'go, szedłem chwilę i kiedy byłem już pod jego domem, usłyszałem strzał. Nie, to nie może się dziać
I drugi
Bez namysłu pobiegłem w tamtą stronę i zobaczyłem tego typa...i Eddie'go, on mierzył w jego stronę strzał, już naciskał spust. Nie myślałem dłużej, muszę mu uratować życie. Użyłem mocy i skierowałem strzał prosto w moją stronę. Niekoniecznie to miałem na myśli. Poczułem straszny ból, upadłem na ziemię, ja chyba umieram, czułem jakby moje serce miało zaraz przestać bić
- Jamie!!! - usłyszałem przerażony krzyk mojego chłopaka
- Nie, nie, nie! Dlaczego to zrobiłeś?! - wziął mnie w ramiona i patrzył mi w oczy, jego łzy kapały mi na twarz
- Tak...jak ty uratowałeś mi życie po drugiej stronie...tak ja tobie...teraz - powiedziałem słabo
- Ale...Jamie, ja...nie chce cię stracić. Nie zamykaj oczu.
- Nie dam chyba rady - odpowiedziałem pół szeptem
Eddie dał mi swoją koszulę i przyłożył do mojej rany, która znajdowała się blisko mojego serca.
- Jamie, słuchaj mnie nie możesz mnie tak zostawiać jesteś moim pocieszeniem, szczęściem i moim pierwszym chłopakiem. Nie wiem jakby wyglądało moje życie bez ciebie. Zawsze kiedy mam zły dzień, jesteś przy mnie i sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Z tobą czuje się dopełniony. Potrzebuje cię w moim życiu tak jak tlenu. Bez ciebie nie ma mnie. Może i znamy się krótko, ale wystarczająco długo żebym mógł stwierdzić, że jesteś tą osobą, z którą chce przebywać do końca życia i...kocham cię Jamie
Łzy spływały po mojej twarzy, wszystko mnie bolało, ale Eddie właśnie powiedział, że mnie kocha. Zacząłem płakać i robiło mi się coraz słabiej
- Ja...też cię kocham Eddie - odpowiedziałem ledwo trzymając się przytomności - na zawsze...pamiętaj -  nałożyłem mu na palec mój pierścionek
- Jamie...- zaczął, ale reszty już nie słyszałem
Zamknąłem oczy. Nie tak miały wyglądać te wakacje...

Pov. Eddie
Cały czas płakałem, nie mogłem uwierzyć w to co się dzieję. Jamie poświęcił swoje życie dla mnie
- Jamie...nie. Halo, nie zamykaj oczu, nie zostawiaj mnie, Jamie?! - zamknął oczy
- Nie! Nie! Jamie! Proszę cię! - krzyczałem i płakałem
- Eddie! Boże co tu się stało?! - nagle pojawił się Dustin
- Dzwoń po karetkę! - krzyknąłem ledwo zrozumiale zanosząc się płaczem
Położyłem mojego chłopaka na ziemi i sprawdzałem czy oddycha
Nic nie czuje
Zaniosłem się jeszcze większym płaczem i przystąpiłem do czynności ratunkowych. Łzy ograniczały mi widoczność, tracę siły na cokolwiek, ale muszę go uratować, ja nie chce go stracić, to się nie może tak skończyć
Dustin wybiegł z mojego domu i pobiegł do mnie
- Już jadą - zakomunikował
- Ja go nie mogę stracić Dustin, ja go tak kocham, on nie może umrzeć! Jak on nie przeżyje to się zabije! - krzyczałem w histerii, nie mogłem się uspokoić
- Ej! Eddie! Uspokój się, nie mów tak! - mówił Dustin też płacząc
- Nie mogę go stracić. Jamie! Obudź się! Żyj! - przytuliłem go i czekałem na cud, który nie nadszedł kiedy przyjechała karetka i przejęła moje zadanie. Przytuliłem się do Dustina i zaniosłem się szlochem
- Już, spokojnie. Jamie przeżyje - powiedział cicho drżącym głosem
Siedzieliśmy na chodniku przez dobre pół godziny, czułem, że zaraz zemdleje z bezsilniości, od płaczu bolała mnie głowa, zmęczone i czerwone oczy mi się same zamykały
- Eddie? Hej, słyszysz mnie? - zapytał przerażony Dustin
- Nie, ja nie... - wydusiłem i już dalej nic nie pamiętam
...
Obudziłem się w szpitalu. Leżałem podłączony do aparatury z maską tlenową, dalej czułem się słabo, na krześle obok mnie siedział Dustin i wujek Wayne
- Eddie? Obudziłeś się - powiedział mój przyjaciel przybliżając się do mnie i łapiąc mnie za rękę
- Co z Jamie'm? - zapytałem przypominajac sobie co się wydarzyło
- Nie wiadomo - dodał spuszczając wzrok
- Jak to? Ja chce wiedzieć czy on żyje. Musi żyć - znowu wpadłem w płacz
- Eddie uspokój się, nie możesz się denerwować - odezwał się mój wujek
- Nie! Ja musze wiedzieć co z Jamie'm! - krzyknąłem i chciałem się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie i prawie upadłem gdyby nie Dustin, który mnie podtrzymał
- Eddie, nie możesz wstawać, kładź się
- Nie! Dustin puść mnie!
- Uspokój się
- Nie - wyszlochałem i zakryłem twarz rękami
Dustin patrzył na mnie zmartwiony tak samo jak mój wujek. Nikt nic nie wie, a ja straciłem jakiekolwiek chęci do życia. Nie mam siły na nic, mam dość.

Przepraszam 😭
Ale to nie koniec książki kochani
Do następnego
Pa 😘

Effortless | Stranger Things | Jamie Campbell Bower × Joseph QuinnWhere stories live. Discover now