12. I have to go

25 0 0
                                    

Pov. Jamie
Uchyliłem powieki i chciałem się obrócić na drugi bok, ale nie mogłem, bo Eddie na mnie spał, a ja nie miałem zamiaru go budzić. Spojrzałem na zegarek
Jest 10, dzisiaj o 15 spotykamy się nad Lovers Lake i szukamy przejścia, Dustin podejrzewa, że jest gdzieś w pobliżu albo równie dobrze, może być pod wodą, tylko nie wiem kto to sprawdzi. Napewno nie ja to im powiem od razu, bo nie umiem pływać więc mam też nadzieję, że znajdziemy inne przejście niż to podwodne jeśli ono oczywiście tam jest. Chyba muszę obudzić Eddie'go bo już się robię głodny
- Eddie, wstawaj. Eddie - szturchnąłem go
- Co? - odpowiedział zaspanym głosem
- Wstawaj ze mnie, bo głodny jestem
- Wybacz, ale...wygodny jesteś - zaśmiał się
- Chyba kościsty - odpowiedziałem tym samym
- A gdzie tam? Mi pasuje - uśmiechnął się
- Chodź coś zjeść
Poszliśmy na dół i postanowiłem zrobić sobie grzanki z dżemem. Eddie widząc co robię zdecydował się na to samo. Usiedliśmy razem przy stole i jedliśmy śniadanie w ciszy. Zadzwonił telefon, wstałem z miejsca i podniosłem słuchawkę
- Halo?
- Hej Jamie, masz kontakt z Eddie'm? - to Dustin
- Emm, tak. Jest u mnie, a co?
- To przekaż mu, że chłopaki z zespołu go szukają, Gareth u mnie był i pytał co z nim
- Dobra
- I o 15 pamiętajcie o spotkaniu
- Pamiętam
- No to tyle, narazie
- Cześć - odłożyłem słuchawkę
- Co? - Eddie patrzył się na mnie wyczekująco
- Gareth cię szuka
- Kuźwa! My dzisiaj próbę mamy o 12! - krzyknął
- Ej, a zdążysz z nami na 15?
- Jasne, ale o próbie zapomniałem. Idę na górę, muszę się ogarniać! - krzyknął będąc już na samej górze schodów
Chyba jestem powodem tego, że Eddie kompletnie zapomniał o próbie, ale przynajmniej spędziliśmy wczoraj cały wieczór no i noc i chętnie bym to powtórzył. Włożyłem naczynia do zlewu kiedy Eddie już gotowy zbiegł na dół i ubierał buty w przedpokoju
- Jamie! - wołał
- Co? - pojawiłem się w drzwiach
- Do zobaczenia o 15 - powiedział i rozłożył ręce
Przytuliliśmy się i nie mogliśmy się od siebie odczepić. Staliśmy tak chyba pięć minut, Eddie gładził mnie po włosach, jak uroczo.
- Musze już iść - powiedział smutno wciąż się przytulając
- Za parę godzin znów się zobaczymy - uśmiechnąłem się do niego szczerze
- Pocieszenie. Do zobaczenia słoneczko - powiedział i wyszedł
Słoneczko
Aż mi się słabo zrobiło
Dzwonie do Robin, pewnie jest u Steve'a, oni są jak rodzeństwo
- Halo? Tu Steve Harrington - odebrał
- Wiedziałem, że jesteś u Robin - zaśmiałem się
- Witam James, co tam?
- Nie mów na mnie James i daj mi Robin do telefonu
- Dobra, już nie bulwersuj się. Robin! - krzyczał
- Hej - usłyszałem po chwili jej głos w sluchawce
- No cześć, masz czas? Chce pogadać, ale wolałbym tak na żywo w 4 oczy
- No teraz to Steve jest u mnie
- Ale to nie przekadza, on już wie
- Ah, no dobra. To możesz przyjść
- Dobra, za 10 minut będę
- Super, do zobaczenia
Pobiegłem na górę. Jakoś nie wiem w co się ubrać, wyszedłem na balkon sprawdzić pogodę i zdecydowałem się na zwykłą białą koszulkę i jeansowe ogrodniczki. Zakluczyłem drzwi i wyszedłem z domu, żeby się trochę odstresować zapaliłem papierosa, szedłem wzdłuż ulicy i rozpoznałem tego typa od narkotyków, cały czas się tu kręci, Eddie już dawno nie miał z nim spiny i nie mówił mi nic, że go widział czy coś, mam tylko nadzieję, że nic mu zrobił, widzę, że ma przy sobie broń. Nagle spojrzał na mnie, a ja szybko obróciłem wzrok i przyspieszyłem. Szybko znalazłem się pod domem mojej przyjaciółki, drzwi otworzył mi Steve.
- Hej
- Cześć, gdzie Robin?
- Biega po całym domu jak opętana, chwilę po tym jak się z tobą rozłączyła Vickie zadzwoniła i idą dzisiaj o 19 do kina
- Wooo, to super, bo wiesz, ja...chce jej powiedzieć...o Eddie'm
- Boże, przecież ona zwariuje
- Też tak przeczuwam
W drzwiach pojawiła się rozpromieniona Robin z pięcioma wieszakami w ręce i 3 torebkami przewieszonymi przez ramie, zaśmiałem się na ten widok
- Jamie! Hej - mówiła cały czas się uśmiechając
- Słyszałem, że masz randkę z Vickie
- No Steve! Chciałam mu sama o tym powiedzieć - mówiła bijąc go w ramię
- Ups - zaśmiał się
- To o czym chciałeś pogadać? - zmieniła temat
- Dobra, odłóż te ciuchy i usiądźmy na spokojnie - powiedziałem z lekkim stresem
- Jasne, zaraz wrócę
- Steve, pomóż
- Jak?
- Jak będziesz widział, że nie mogę oddychać to zacznij mówić
- Nie przesadzaj, dasz radę, to nic złego. Znasz Robin, jest wspierająca i tolerancyjna, uwielbia cię tak samo jak Eddie'go
- Może i masz rację. Pewnie, będzie dobrze
- Jestem, możesz zaczynać - odparła siadając przede mną na fotelu
- No to tak, Steve już wie. Ogólnie to chciałem powiedzieć wam obu na raz, ale trochę inaczej wyszło. Także...eeem...no bo...
- Jamie, okej?
- Tak, tak. Tu chodzi o mnie i...pewnie zauważyłaś, że dużo czasu spędzam z Eddie'm, w zasadzie każdą wolną chwilę. Ja się...w nim zakochałem - wydusiłem, a Robin przez chwilę patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami dopóki Steve na nią nie spojrzał
- Aaaaaaaaa!!! To się dzieje Steve! Ja nie mogę, moje homo serce zaraz tego nie wytrzyma! - krzyczała i położyła się obok nas na dywanie
- Uspokój się dziewczyno - zaśmiał się Steve
- Nie! Bo Ty nie rozumiesz - podniosła się szybko do siadu i popatrzyła na Steve'a
- Wariatka - dodał patrząc na mnie
- Czekajcie, spokój. Chcę wam coś jeszcze powiedzieć
- Całowaliście się?! - zapytała, a ja nie wiedziałem co mam robić
- A ja nie wiem? - oburzył się Steve
- Nie, nie całowaliśmy się. Po prostu spędziliśmy wczoraj cały wieczór razem i noc też, Eddie u mnie nocował i powiedziałem mu ile dla mnie znaczy i się popłakałem prawie, no i było parę takich...momentów kiedy myślałem, że pęknę, ale tego nie zrobiłem. Dałem radę
- Boże, zaraz sie porycze! - krzyknęła i schowała twarz w dłoniach
- Nie no, ja z nią nie wytrzymam - dodał Steve - ale wracając, to naprawdę super i uroczo. Mam nadzieję, że wam wyjdzie, bo serio jak już wspomniałem pasujecie do siebie
- I to jak! - rzuciła dziewczyna
Uśmiechnąłem się do nich szczerze po czym mnie przytulili. Po tej rozmowie zaproponowałem Robin pomoc w wyborze outfitu na dzisiejszą randkę, było naprawdę trudno, ale w końcu się udało.
- Dzięki za pomoc Jamie, za godzinę nad jeziorem?
- Tak, punkt 15 - powiedziałem patrząc na zegarek
- Dobra
Wyszedłem z domu Robin i ruszyłem do sklepu, nabrałem ochoty na loda więc po drodze kupiłem sobie śmietankowo - truskawkowego w rożku. Tego faceta już nie było w tym miejscu i na szczęście nigdzie indziej go nie widziałem.

Pov. Eddie
Po próbie Corroded Coffin musiałem zrobić zakupy bo wujek dzisiaj wróci późno do domu, a nic nie ma. Włożyłem gitarę do futerału, pożegnałem się z zespołem i ruszyłem do domu, najpierw odłożę gitarę, a potem pójdę do sklepu żeby było mi lżej. Wracając do domu zauważyłem tego typa, zacząłem biec aż wreszcie znalazłem się w domu. No i jak ja teraz wyjdę? Muszę iść teraz bo za godzinę mamy być nad jeziorem, wziąłem chustkę i zawiązałem ją sobie tak żeby mnie nie rozpoznał, może zadziała. Dopiero kiedy byłem przy sklepie nałożyłem ją i starałem się nie patrzeć w jego stronę, ale wydawało mi się, że czuję na sobie jego wzrok. Wszedłem do sklepu. Przez cały czas byłem zestresowany i kiedy już myślałem, że dzisiaj mnie nie zaczepi gdy nadszedł czas wyjscia na spotkanie...zobaczył mnie
- Munson! - krzyknął
- Czego chcesz?
- Mojej kasy, ostatnio mi uciekłeś teraz już nie będzie tak łatwo - powiedział i odsunął swoją kurtkę tak, że widziałem broń i kastet, który ma przczepiony do paska. Jestem bardzo wystraszony i on napewno widzi, że się boję.
- Słuchaj, daj mi jeszcze z...tydzień
- Nie, nie, nie! Ja już za długo czekałem, albo dajesz mi kasę albo już po tobie! - wyciągnął pistolet
- Eddie! - krzyknął Jamie, który akurat przechodził obok
- Jamie, uciekaj! - krzyknąłem do niego
Gangster popatrzył w jego stronę i wymierzył strzał, ale Jamie w ostatniej chwili użył swojej mocy aby chybił i wyrwał pistolet z jego ręki. Facet był w szoku co wykorzystałem na ucieczkę razem z Jamie'm, ale niestety on nas gonił. Już traciłem siły, Jamie nagle się zatrzymał i ciężko oddychał, a on był coraz bliżej
- Jamie, co się dzieje? Uciekajmy!
- Nie dam rady, nie mogę złapać tchu. E-eddie, uciekaj
- Nie, bez ciebie. Nie mogę
Typ był coraz bliżej gdy obok przejachała policja, typ zwiał, a za nim pojechał jeden z wozów, a jeden został przy nas. Z samochodu wysiadł Jim Hopper
- Wszystko okej chłopaki? - zapytał
- Pan Hopper? Całe Hawkins myślało, że Pan nie żyje! - krzyknąłem zdziwiony
- Żyje i mam się świetnie. To długa historia. Z wami wszystko okej? - ponowił pytanie patrząc na Jamie'go siedzącego na chodniku
- Tak, chyba tak. Jakim cudem... - nawet nie dokończyłem
- Mieliśmy go na oku od tygodnia, zawsze zwiewał, miejmy nadzieję, że teraz mu się nie udało - powiedział na co pokiwałem głową
Podziękowałem po czym Hopper odjechał. Jamie oddychał głęboko i patrzył na mnie
- Wszystko już dobrze?
- Nie wiem. Wystraszyłem się, użyłem mocy, spanikowałem
- Nic się nie stało Jamie, już dobrze. Miejmy nadzieję, że go złapali, nie bój się już, jesteśmy bezpieczni - głaskałem go uspokajająco
- On by cię zabił - powiedział i z jego oczu zaczęły lecieć łzy
- Nie, nic by mi nie było, tu blisko mam dom, uciekłbym, nie płacz
- Martwię się o ciebie Eddie, naprawdę. Nie chcę cię stracić, zależy mi na tobie...

Polsat 😂 wybaczcie
Ostra drama i bardzo mocne zakończenie, co myślicie? Podoba się rozdział?
Do następnego
Pa 😘

Effortless | Stranger Things | Jamie Campbell Bower × Joseph QuinnWhere stories live. Discover now