16. What if I won't return?

19 1 0
                                    

Pov. Eddie
Widząc dzisiejszy nastrój Jamie'go i patrząc na to jak bardzo się stresuje bolało mnie serce. Musze go jakoś pocieszyć, on pewnie myśli, że nie da rady, zawiedzie nas albo ktoś zginie przez niego bo nie będzie umiał pomóc, nic z tych rzeczy napewno się nie stanie, jesteśmy dobrze przygotowani.
Wracaliśmy już do domu, Jamie zaproponował, że mnie odprowadzi bo cały czas myśli o tym, że spotkam tego gangstera i martwi się o mnie. To takie troskliwe i urocze, nawet nie wiem na czym stoimy, wczoraj się całowaliśmy i było niesamowcie, dzisiaj z resztą też i Jamie powiedział mi, że jestem piękny, to już wogole wow, bo sam uważam, że nie jestem zbyt atrakcyjny, a usłyszeć coś takiego od Jamie'go, który wygląda jak anioł to jest niesamowite uczucie, nigdy nie przestanę się nim zachwycać chyba. Zawsze jak siedzimy razem to potrafię się na niego zapatrzeć i tak siedzę z pół godziny lub dłużej dopóki Jamie się nie zoorientuje i nie wyrwie mnie z tego "transu".
Doszliśmy pod mój dom, słońce dalej dawało nieźle popalić
- To jak? Gotowy na jutro? - zapytałem
- Mam być szczery? - Jamie popatrzył na mnie zmartwionym wzrokiem
- Chodź tu - rozłożyłem ręce na co chłopak od razu się we mnie wtulił
- Bardzo się boję, że was zawiodę - wydusił
- Nie zawiedziesz nas, dasz radę Jamie, wierzę w Ciebie, rozumiesz? - ująłem jego twarz w moje dłonie
- Naprawdę we mnie wierzysz?
- Tak - powiedziałem i po raz pierwszy to ja zainicjowałem pocałunek. Oboje oddaliśmy się tej chwili i wogóle nas to nie obchodziło, że stoimy na zewnątrz w miejscu, w którym zwykle dużo osób przechodzi plus blisko mieszka Max, a narazie innym poza Stevem, Robin i Dustinem nie chcemy mówić. Nie jesteśmy parą, ale skoro oboje jesteśmy w sobie zakochani to myślę, że powinienem zapytać, ale jeszcze tego nie zrobię, nie jestem gotowy.
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, mogę tonąć w tych pięknych niebieskich tęczówkach codziennie.
- To...do zobaczenia jutro? - powiedział
- Tak. Zapytam jeszcze raz. Gotowy?
- Tak - uśmiechnął się, krótko mnie pocałował i poszedł w strone swojego domu. Odprowadzałem go wzrokiem kiedy jeszcze się obrócił i mi pomachał na co zrobiłem to samo i wszedłem do domu. W kuchni stał mój wujek i pił kawę w kubku ode mnie, kupiłem mu ostatnio na urodziny, bardzo go lubi
- Cześć wujek - przywitałem się unosząc rękę
- Cześć. Mogę o coś zapytać?
- Jasne - zdziwiłem się
- Czy ty masz chłopaka?
- Emm - zawahałem się
Mój wujek wie, że podobają mi się nie tylko dziewczyny, ale mimo to nie spodziewałem się takiego pytania
- Nie, nie mam...
- Widziałem was przez okno - uśmiechnął się
- Jamie to nie mój chłopak
Jeszcze...
- A więc ma na imię Jamie. Pasujecie do siebie
- Dobra, podoba mi się, ja jemu też - powiedziałem wreszcie
- Mam nadzieję, że coś z tego będzie
- Tak, ja też. Chciałem go zapytać o związek, ale jeszcze nie jestem gotowy - spuściłem głowę
- Nie martw się, dasz radę
- Dzięki wujek - przytuliłem go
Wujek Wayne zawsze mnie wspiera, jest dla mnie jak tata, zawsze stara się żeby niczego mi nie brakowało, pomaga mi i mnie akceptuje. Uśmiechnąłem się do niego i poszedłem do swojego pokoju, zakupioną broń, którą schowałem za paskiem od spodni włożyłem pod łóżko, przygotowałem wszystko co będzie mi potrzebne na jutro i usiadłem do biurka, przeszukałem stertę kartek i wyrzucałem jakieś niepotrzebne zapiski, nienawidzę sprzątać, a mój pokój to totalny chaos. Jedyne co zawsze jest ogarnięte to łóżko, zaścielone szarym kocem.
Jest już późno, a ja wogóle nie jestem zmęczony, uchyliłem okno i okazało się, że z daleka zaczęło nieco grzmieć więc pewnie będzie niezła burza, przez ten upał. Rozglądałem się po okolicy, było cicho i nie widziałem żadnej żywej duszy.
- Eddie! - usłyszałem z mojej krótkofalówki
- Boże Henderson, zawału prawie dostałem - powiedziałem biorąc przedmiot drżącą ręką
- Jasne, wybacz. Chciałem zapytać czy gotowy na jutro
- Tak, w stu procentach. Pokażemy Vecnie gdzie jego miejsce
- A z Jamie'm się napewno uda
- Tak, trochę się bał, ale...powiedziałem mu, że wierzę w niego
- Ale z was słodziaki. Bądźcie razem, proszę - powiedział na co wywróciłem oczami
- To nie jest takie proste. A nawet...Musze ci dużo opowiedzieć. Jutro o 13
- Weź bo nie zasnę
- Wątpię, że mama cię wypuści o 22 z domu i to jeszcze tak daleko
- Mam pomysł. Ty jesteś stary i pełnoletni. Przyjdź do mnie
- Udusze cię
- Dobra - zaśmiał się i rozłączył
Wyszedłem z domu i wsiadłem na rower. Dobrze, że jeszcze nie pada, jest tak duszno, że nie ma czym oddychać. Jechałem spokojnie dopóki nie zaczęło kropić więc przyspieszyłem. Zszedłem z roweru który postawiłem w bezpiecznym miejscu żeby deszcz go nie zmoczył. Pewnie zostane na noc u Dustina jak będzie burza albo będzie padać całą noc. Zapukałem do drzwi i po kilku sekundach otworzył mi jak zawsze uśmiechnięty chłopak
- Witam Edwardzie
- Nie mów tak do mnie debilu - zaśmiałem się
- Kolejny co ma problem ze swoim pełnym imieniem - mruknął
- Co?
- No jak powiedziałem do Jamie'go James to myślałem, że zaraz mnie zabije - zaczął się śmiać
- Hahaha, no co ty? Jamie jest za miły żeby kogokolwiek skrzywdzić
- Żeby to mu nie przekadzalo w załatwieniu Vecny. O czym chciałeś pogadać?
- O mnie i Jamie'm
- No to dawaj zakochańcu - uśmiechnął się
Poszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy na łóżku
- Nawet nie wiem od czego zacząć. No ostatnio byliśmy u mnie po spotkaniu i gadaliśmy, śmialiśmy się i flirtowaliśmy trochę nawet i nie wiem jak do tego doszło, że Jamie mnie pocałował...
- O ja nie mogę! Co?!
- Ale nie przerywaj mi! Żeby to raz, parę razy i to nie był jedyny dzień kiedy się całowaliśmy. Dzisiaj na pożegnanie też, znaczy...to ja go pocałowałem - język mi się plątał, a od tych emocji było mi gorąco
- Eddie! Juuuuż, uspokój się - mówił powoli Dustin
- Wybacz, ale ja nie mogę w to uwierzyć
- No ja też! Awww! Czyli podobacie się sobie. Boże, nie spodziewałem się, że wreszcie dożyje tego dnia! - krzyknął chłopak na co go uciszyłem bo nie dość, że jest już bardzo późno to jeszcze obudzi swoją mamę, która jest pewnie zmęczona po całym dniu pracy.
- To kiedy będziecie razem? - ekscytował się
- Nie osłabiaj mnie Henderson, mówiłem Ci...
- Ale mnie to nie obchodzi! Wy musicie byc razem! - przerwał mi znów się wydzierając
- Z tobą się nie da poważnie porozmawiać, a jesteś jedyną osobą która o tym wie
- Jestem jedyną osobą która o tym wie bo mi powiedziałeś, ale każdy wokół to po prostu widzi, że lecisz na Jamie'go, a on na ciebie
- Czekaj, co?
- Ten wasz wzrok i sposób w jaki ze sobą rozmawiacie. Człowieku ty jesteś bardzo, ale to bardzo zakochany
Musze przyznać, że Dustin ma rację, ale ten związek to wcale nie jest takie łatwe jak mu się wydaje. Wiem, że mu się podobam, ale totalnie nie wiem od czego zacząć i najzwyczajniej w świecie po prostu się stresuje. Może ktoś inny powinien o tym wiedzieć, ktoś bardziej doświadczony w związkach niż ten szalony Dustin. Spojrzałem na mój zegarek
23 : 12. Nie słychać burzy ani deszczu, może uda mi się wrócić do domu.
Pożegnałem się z przyjacielem, ten tylko życzył mi powodzenia i dobrej nocy. Wsiadłem na rower i pojechałem do siebie.

Pov. Jamie
Co za cudowne pożegnanie. Całą drogę do domu przebyłem z uśmiechem na twarzy, już nawet nie przejmowałem się jutrzejszym starciem z Vecną. Eddie ma rację, jesteśmy dobrze przygotowani. Zanim zasne postanowiłem zadzwonić do Robin i opowiedzieć jej wszystko co miało miejsce przez ostatnie dni, o pocałunku z Eddie'm i o tym co mi powiedział, że mu na mnie zależy i, że się we mnie zakochał. Dziewczyna była przeszczęśliwa i ciągle powtarzała, że jej "homo serce" zaraz tego nie wytrzyma, właśnie za to ją uwielbiam. Usłyszałem dźwięk otwierajacych się drzwi po czym rozłączyłem się z przyjaciółką. Teraz jedyną rzeczą, którą musze załatwić jest powiedzenie o tym rodzicom. O tym, że jestem bi wiedzą od prawie 4 lat, a już miesiąc później wyjechałem do Nowego Jorku, byłem tam 3 lata i dopiero teraz zdecydowałem się wreszcie odwiedzić ich jak i przyjaciół, nie spodziewałem się, że poznam Eddie'go, że się zakocham. Co będzie dalej? Jak wyjadę? Nie chce go stracić, nie chce go zostawiać, każda chwila spędzona z chłopakiem jest dla mnie tą najlepszą, jego obecność sprawia, że czuję się jak w domu nie ważne gdzie jestem. Naprawdę się w nim zakochałem, nie wiem co mam robić, chce być z nim w związku, ale myśl o tym, że za 2 tygodnie miałbym go zostawić boli mnie niesamowcie. Stałem tak zamyślony przy słuchawce w korytarzu
- Jamie, wszystko w porządku? - usłyszałem głos mojego taty
- Tak, tak. Zamyśliłem się trochę. Jak w pracy? - zmieniłem szybko temat
- Bardzo dobrze, a ty jakoś ciekawie spędziłeś dzień?
- Tak, byłem z przyjaciółmi. Jutro wrócę późno...i wyjdę też wczesnie. Idę z Eddie'm i Steve'm na...imprezę do
Robin - zmyśliłem, bo przecież nie powiem im, że idę walczyć z potworem z drugiej strony i, że mnie potrzebują bo mam moce.
Mój tata tylko kiwnął głową z uśmiechem i wrócił do jedzenia kolacji. Poszedłem do mojego pokoju, naszykowałem sobie na jutro czarną koszulę i jasne jeasny, a pistolet, który kupiłem w War Zone mam schowany w szafce nocnej
Teraz naszła mnie myśl...
A co jeśli nie wrócę?

Kolejny kiss 💋💓
Jak spędziliście święta?
Zbliżamy się do rozdziału, który będzie dość długi i emocjonalny
Czy uda im się pokonać Vecne?
Czy przeżyją? Czy Jamie da radę?
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale, który pojawi się już niebawem
Do następnego
Pa 😘

Effortless | Stranger Things | Jamie Campbell Bower × Joseph QuinnМесто, где живут истории. Откройте их для себя