8. Stop it, behave yourself

23 2 0
                                    

Pov. Jamie
Obudziłem się trochę po 10 i pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy po przebudzeniu to spotkanie z Robin i Stevem. Podniosłem się z łóżka i zszedłem na dół, od razu powitał mnie dzwoniący telefon
- Słucham? - odpowiedziałem zaspanym głosem
- Jamie! Wstawaj! Dzisiaj o 19 urządzam imprezę, masz być obowiązkowo - usłyszałem głos Steve'a
- Imprezę? Z jakiej okazji?
- Że po 3 latach wreszcie wróciłeś, wiem, że już prawie tydzień tu jesteś, ale dopiero teraz mam wolną chatę - zaśmiał się
- Ah tak. Dobra będę, do 19 w pełni się obudzę. Mogę wpaść wcześniej? Mam sprawę
- Jasne, tylko Robin też będzie
- Super, akurat was obu potrzebuje. Do zobaczenia
- Narka
Odłożyłem słuchawkę i skierowałem się w stronę lodówki. Czyli dzisiaj impreza i w sumie to super bo dawno na żadnej nie byłem i nie mam dzisiaj nic ciekawego do roboty. Nie znalazłem w lodówce niczego na co miałbym ochotę więc zrobię sobie grzanki i jajecznice. Wyjąłem potrzebne rzeczy, rozbiłem jajko na patelni i wpatrywałem się w okno, właśnie w tym miejscu ocaliłem Eddie'mu życie po raz pierwszy, jakoś nie mogę przestać o tym myśleć i wolę nie wiedzieć co by było gdyby nie ja i moje moce. Prawdę mówiąc bez nich byłbym nikim, nie umiem bronić ani siebie ani innych. Zjadłem moje śniadanie i poszedłem na górę się ogarnąć, będąc w łazience, do której mam wejście prosto z mojego pokoju usłyszałem głos w krótkofalówce
- Jamie! Jesteś? Halo?
Użyłem mojej mocy przyciągając przedmiot do siebie nie odchodząc od lustra
- Co tam?
- Idziesz dzisiaj na imprezę do Steve'a? - zapytał Dustin
- Jasna sprawa. Dawno nie byłem na imprezie, musze się wyszaleć - zaśmiałem się
- No tak, ja, Mike i El będziemy chyba trochę wcześniej, a ty?
- Ja też tak planuje
Kurde, jak Dustin będzie to nie pogadam z nimi, a może przyjdę jeszcze wcześniej, to w sumie zależy, o której planuje przyjść Dustin
- Jamie?
- No?
- Żyjesz?
- Tak, ale...stoję przed lustrem. Ogarniam włosy bo dzisiaj wyglądam nadzwyczaj źle
- Pieprzysz głupoty. Napewno nie jest tak źle
- Nie chciałbyś mnie teraz zobaczyć - powiedziałem śmiejąc się
- Jamie, ty wyglądasz najlepiej z nas wszystkich
- Dzięki, hahaha
- Miałem jeszcze zapytać czy będziesz miał czas jeszcze przed imprezą
- Że teraz? Jak się doprowadzę do porządku to tak, mam czas
- Mogę wpaść? Z Eddie'm, Max i Lucasem?
- Jasne
- Dobra, to zbieram ekipę, za 15 minut będę
Eddie...
Cudownie
Musze posprzątać z prędkością światła, a zwłaszcza w kuchni. Pościeliłem łóżko w moim pokoju, później zbiegłem na dół, wytarłem stolik do kawy i odkurzyłem, teraz kuchnia, umyłem kuchenkę i wytarłem blat i umyłem naczynia, usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwarte! - krzyknąłem z kuchni
- Heeej - powiedział Dustin wchodząc z resztą przyjaciół
Eddie uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłem. Wytarłem mokre po myciu naczyń ręce i przywitałem się z przyjaciółmi
- Chcecie coś do picia? - zapytałem
- Sok pomarańczowy, zawsze - uśmiechnął się Dustin
- To ja też - dodał Lucas
- I ja - odezwała się Max
- No to nie będę inny - popatrzył na mnie Eddie
- Dobra - zaśmiałem się
Wziąłem szklanki na tace i dzbanek z sokiem
Eddie był zestresowany, raz patrzył na mnie, a raz na Dustina i zastanawiałem się czy coś się stało, ale może tylko mi się wydaje albo to jego obecna sytuacja po prostu
- Słuchajcie, bo dzisiaj impreza u Steve'a i myślę, że fajnie by było wymyślić jakieś gry czy coś - zagadnął Lucas
- Z gier to ja tylko D&D - powiedział Eddie na co się zaśmialiśmy
- Wiemy, ale to nie na imprezę - dodał Dustin
- Może zagramy w butelkę? Ja i El często gramy we dwójkę - zapytała Max
- W sumie fajny pomysł - powiedziałem
- Ja to mam taki problem, że nie wiem w co się ubrać - powiedział Eddie i się zaśmiał
- Jamie ci pomoże - rzucił Dustin na co ja i Eddie zwróciliśmy wzrok na niego
- Ja?
- Tak ty - dodał
- Pomożesz?
- Jak już mi Dustin każe to mogę Ci pomóc - zaśmiałem się
Czemu on to powiedział? Nie wiem
Oczywiście nie ma z tym problemu, ale Eddie we wszystkim wygląda dobrze i ze mną będzie jeszcze trudniej coś wybrać. Właściwie to ja też nie wiem co ubrać żeby jakoś wyglądać. Obgadaliśmy parę spraw i rozmawialiśmy aż do 15 kiedy postanowiliśmy już się zacząć szykować
- Eddie, weź też mi pomóż, bo też nie wiem w co się ubrać
- Z wami to gorzej niż z babami - zaśmiał się Dustin będąc już przy drzwiach
- Zamknij się Henderson. Miałeś iść - powiedział Eddie
- Ide, idę, do zobaczenia na imprezce - puścił nam oczko i wyszedł
- Nie wytrzymam z nim - westchnął Eddie i usiadł na sofie
- Przynajmniej jest śmiesznie, chodź na górę
Złapałem go za rękę i pobiegliśmy na górę. Otworzyłem moją szafe i pokazałem gestem żeby Eddie podszedł mi pomóc
- Powiem Ci tak, że wyjeżdżając z Nowego Jorku nie myślałem żeby wziąć coś wyjściowego mimo, że Steve i Robin mówili mi parę razy o imprezie, dlatego mam tak mało ubrań
- A ty nie ważne co ubierzesz to będziesz wyglądać dobrze - powiedział Eddie przeszukjac wieszaki
Czy ja się zarumieniłem? Mam nadzieję, że nie
- Dziękuję
- Ubierz tą czarną koszulę, której nie widzę na wieszaku. -  powiedział
- Może jest jeszcze w walizce. Zacząłem rozpakowywanie się, ale nie skończyłem.
Zajrzałem do walizki i szukałem ubrania. Czułem na sobie wzrok Eddie'go zwłaszcza kiedy poprawiałem włosy.
- Obawiam się, że niestety jest w
praniu - spojrzałem na niego
- To po prostu jakąś koszulę
- Ciesz się, że akurat koszul to mam dużo bo lubię w nich chodzić
- Ja mam 3 i ich nie noszę - zaśmiał się Eddie
- A powinieneś, napewno wyglądasz w nich super. Przymierzysz jak będziemy wybierać ci outfit
- Ja nie bardzo lubię, dlatego ich nie noszę, chyba, że tak zawiązaną w pasie albo narzuconą na koszulkę, ale samą nigdy
- Zróbmy matching, chciałbym cię zobaczyć w koszuli - sam nie wiem czemu to powiedziałem, może dlatego, że tak jest
- Ehh, Jamie
- No co? To ja ubiorę tą czarną koszulę z krótkim rękawem
- O Boże, tak! I czarne spodnie z brązowym paskiem. Będziesz wyglądać bosko
- Idę przymierzyć
- A ja zapalić - zaśmiał się Eddie i wyszedł na balkon
Ubrałem cały outfit, w koszuli zostawiłem trzy guziki odpięte i podwinąłem trochę nogawki w spodniach. Wow, serio wyglądam dobrze.
Wyszedłem na balkon do Eddie'go
- I jak?
- O ja pierdziele - powiedział na co się zaśmiałem
- Czyli?
- Wyglądasz lepiej niż myślałem, że będziesz wyglądać
- Weź tak nie schlebiaj
- Ten outfit zostaję. Tylko wyprasuj tą koszulę
- Tak, wiem, zaraz wrócę
Wyciągnąłem żelazko i deskę do prasowania z szafy i podłączyłem je do prądu. Nie jestem mistrzem w prasowaniu, ale może mi jakoś wyjdzie, nie lubię tego robić i zawsze coś przegapię, dlatego poprawiałem czynność z 5 razy.
- Już? - zapytał Eddie
- Ja chyba nie umiem prasować - zaśmiałem się patrząc na Eddie'go
- Witaj w klubie - spojrzał na mnie - nie jest źle, nie widać, że trochę pognieciona - przez chwilę stał bez słowa po czym wybuchnął śmiechem na co też zacząłem się śmiać
- Kocham twój śmiech - powiedział
- Weź, okropny jest
- Mnie rozwala
- Mnie rozwala twój - dodałem
Zamiast się szykować, śmialiśmy się cały ten czas
- Dobra, która godzina? - zapytal Eddie wachlując się ręką
- O kurde, za 5 minut 18, a jeszcze trzeba coś wybrać tobie
- Lecimy do mnie
- A moja koszula?
- Nie widać, chodź
Zbiegliśmy na dół, ubraliśmy buty i po zamknięciu domu poszliśmy do Eddie'go.
- Po co biegniesz? Zwolnij, mam słabą kondycję! - krzyczałem
- Ja też, sorry. Zmęczyłem się - powiedział opierając się o mnie
- Sam biegłeś, chodź, powoli
Doszliśmy spokojnie na miejsce i kolejne pół godziny spędziliśmy na wybieraniu outfitu. Jak mówiłem z każdym kolejnym moim pomysłem Eddie wyglądał lepiej, ale mu się nie podobało.
- To jest propozycja nie do
odrzucenia - powiedziałem biorąc ubrania z szafy
- Ja mam tylko nadzieję, że mi to później posprzątasz - powiedział Eddie patrząc na stos ubrań na jego łóżku
- A muszę?
- Zważając na to, że nie będę miał gdzie spać to tak - zaśmiał się
- Wątpię, że wrocisz do domu
- To będzie skromna impreza
- Imprezy u Steve'a nie są skromne - wybuchnąłem śmiechem
- No w co mam sie ubrać? - zapytał w końcu
- Ten oto outfit
Podałem mu koszulę w czarno czerwoną kratkę, jeansową kamizelkę, i czarne spodnie z dziurami
- Przebierz się w to, będziesz wyglądać pięknie
- Ciebie nic nie przebije - powiedział wchodząc do łazienki
Aż mi się gorąco zrobiło
- Przestań, zachowuj się
Po 5 minutach wreszcie wyszedł z łazienki
- Jamie, ja wyglądam w koszulach jak frajer - powiedział i wyszedł z łazienki
O cholera! Wygląda...O wow!
- Ale ty...O w mordę. Wyglądasz cudownie
- Nie prawda
- Zamknij się, jest po prostu idealnie
- Myślisz?
- Tak, tylko parę detali. Rozepnij tak z dwa guziki, dodaj łańcuch do spodni i zwiąż włosy w koka
- Że tak? - odwrócił się w moją stronę od lustra
- Eddie, Boże. Cudownie - zakryłem twarz rękami żeby nie widział jak się rumienie
- Uspokój się - powiedział rozbawiony
Spojrzałem na jego koszulę i dostrzegłem, że też ma tatuaż w tym samym miejscu co ja
- Ale matching - uśmiechałem się
- Co?
- Mamy tatuaż w tym samym miejscu nawet
- Ah, no tak faktycznie - posłał mi szczery uśmiech
W końcu posprzątaliśmy razem i wyruszyliśmy na imprezę. Miałem być wcześniej, ale plany się zmieniły, więc pogadam z Robin i Steve'em jutro.
Jesteśmy już trochę spóźnieni. Będzie ciekawie

Cute moments. Kolejny rozdział będzie długi i szalony, bądźcie gotowi 😁
Do następnego
Pa 😘

Effortless | Stranger Things | Jamie Campbell Bower × Joseph QuinnWhere stories live. Discover now