15. War Zone

27 0 0
                                    

Pov. Eddie
Wczorajsza noc była taka zakręcona i niesamowita, że nie wiem czy to mi się śniło czy wydarzyło się naprawdę. Zanim zasnąłem cofałem się do tych chwil co 5 sekund aż w końcu byłem tak zmęczony, że ostatnie co pamiętam to Jamie, który się do mnie przytulił, ale kiedy otworzyłem oczy to leżałem sam. Usiadłem i przetarłem oczy, na moim biurku leżały dwie krótkofalówki, jedna z nich jest moja, a druga Jamie'go więc zgaduje, że poszedł zapalić. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni napić się wody, przez okno widziałem oślepiające słońce czyli musi być naprawdę gorąco. Usłyszałem za sobą otwierające się drzwi i od razu obróciłem się za siebie
- Hej Eddie - powiedział uśmiechnięty Jamie
Boże on ma koka i wygląda przeuroczo
- Tak myślałem, że byłeś na zewnątrz, na porannej fajce - zaśmiałem się
- No i tu się nie myliłeś. Niezły upał, a jest dopiero 10
- Chyba się dzisiaj stąd nie ruszamy, chyba, że chcesz iść do siebie...
- Nie, no co ty? Zostaje z tobą, co ja będę w domu sam robić, rodzice w pracy, brat na obozie
- No dobra, wiesz w sumie to może...Dustin ma jakiś plan to ewentualnie pójdziemy do niego
- Ah no tak. Mam nadzieję, że jakoś się nam uda - powiedział patrząc na swój nadgarstek
- Z tobą napewno - usiadłem obok niego i pocałowałem go w policzek na co się uśmiechnął szczerze
- Jak ty to robisz? - zapytał, a ja nie wiedziałem co co mu chodzi
- Ale co?
- Że kiedy się martwię albo jestem smutny to wystarczy, że jesteś blisko mnie, patrzysz się na mnie albo mówisz do mnie, a ja od razu czuje się lepiej
Spuściłem wzrok na te słowa i próbowałem się nie rozpłakać, jakie to urocze. Nie wiedziałem, że potrafię wzbudzić w kimś takie uczucie, a teraz dowiaduje się, że Jamie czuje to samo do mnie co ja do niego, czy może być lepiej?
Obrócił się do mnie, położył rękę na moim policzku i mnie pocałował, zrobiło mi się gorąco tak jak wczoraj. Spojrzał na mnie gdy się od siebie oderwaliśmy i uśmiechnął się
- Jamie? - zacząłem niepewnie
- Tak?
- No wiesz jak jest, ja...powiedziałem Dustinowi
- Co powiedziałeś?
- Że się w tobie zakochałem, bo tak jest. Naprawdę się w tobie zakochałem - popatrzyłem na niego z łzami w oczach
- Ej Eddie, wszystko w porządku? - zapytał blondyn łapiąc mnie za ręce
- Chyba...
- Eddie, ja też się w tobie zakochałem i powiedziałem Robin i dla Steve'a też. Właściwie to Steve się domyślił. Na tej imprezie wtedy...
- Dużo się wydarzyło
Naszą rozmowę przerwała moja krótkofalówka
- Eddie! Odbiór! - krzyczał Dustin
- Co tam?
- Mamy kolejną ofiarę Vecny
- Co?! - krzyknął Jamie
- No nie - złapałem się za głowę
- Wiadomo kto to? - zapytał wyrywając mi krótkofalówkę z ręki
- Tak, Patrick z drużyny. Lucas go znał dobrze
- Tak, to prawda - potwierdził chłopak
- Wydaje mi się, że mamy niewiele czasu - powiedziałem roztrzęsiony
- Dobra, za 15 minut w piwnicy u Mike'a, ja już tam będę z Max i Lucasem
- Dobra! - krzyknąłem i pędem udałem się do łazienki
- Eddie! - pukał w drzwi
- Możesz już iść, ja dołączę
- Nie, nie. Ja idę z tobą bo jeszcze znowu spotkasz tego typa i co będzie?
- Nie dramatyzuj tak - odpowiedziałem wiążąc włosy
- Nie, ja zostaje, poczekam - słyszałem jak się oddalał. Pewnie usiadł w moim pokoju
Wyszedłem z łazienki i wziąłem z szafy moją bandanke wiążąc ją na głowie, jest taki upał, że przyda mi się żeby się uchronić przed słońcem i ewentualnym udarem. Spojrzałem w lustro, to chyba źle wygląda
- Boże, jaki ty jesteś piękny - westchnął Jamie
- No weź przestań, nie mam w co się ubrać - popatrzyłem na otwartą szafe
- Stylista Jamie Campbell Bower wkracza do akcji. Pomogę Ci - powiedział na co zaśmiałem się lekko
Jamie przeszukiwał moją szafe, a po 5 minutach rzucił we mnie białą koszulką z czarnym napisem Metallica i czarnymi krótkim spodenkami z przetarciami
- Model w tym będziesz - zlustrował mnie wzrokiem - No dawaj! - wepchnął mnie do łazienki i zamknął drzwi
Przebrałem się szybko i wyszedłem
- Miałem rację
- Nie zapomnij o tym kto zawsze ma rację - powiedziałem łapiąc go za podbródek
- Jasne, że ja - uśmiechnął się
Wyszliśmy z domu, słońce prażyło niemiłosiernie
- Eddie, błagam skoczmy do mnie, ja się muszę przebrać bo zaraz wyzione w długich spodniach - powiedział Jamie zamykając oczy i wzdychając
- Dobra, idziemy, dam znać reszcie
Weszliśmy do środka i Jamie pobiegł na górę, a ja poinformowałem przyjaciół, że się trochę spóźnimy.

Pov. Jamie
Od razu rzuciłem się w strone szafy żeby jakoś za bardzo nie opóźniać i szybko przebrałem się w to co znalazłem

 Jamie Od razu rzuciłem się w strone szafy żeby jakoś za bardzo nie opóźniać i szybko przebrałem się w to co znalazłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( + jasne jeansowe krótkie spodenki)
Wziąłem okulary przeciwsłoneczne i mój ulubiony kapelusz. Pojawiłem się na dole widząc Eddie'go który już już czekał przy drzwiach.
- No to idziemy - uśmiechnąłem się
- Wyglądasz zniewalająco - powiedział Eddie cicho
- Zamknij się, słyszałem - szturchnąłem go w ramię łokciem
- Przypominam, że masz się przyzwyczajać do komplementów - powiedział zbliżając twarz do mnie. Uśmiechnąłem się i złapałem go za rękę idąc dalej.
Wreszcie byliśmy na miejscu i na zewnątrz zobaczyliśmy Lucasa, wołał nas gestem ręki więc poszliśmy w jego stronę i weszliśmy do piwnicy od tyłu
- Cześć - powiedziałem
- Hej chłopaki - odpowiedział od razu Dustin
- Słyszeliśmy, że masz już plan
- Taka prawda, siadajcie. Już wyjaśniam
- Zanim zaczniemy, może ktoś ma ochotę na coś do picia? - zapytał Mike
- Wodę może, straszny upał dzisiaj - powiedziałem
- To ja też - dodał Eddie
- Mi też - rzucił Dustin
Mike poszedł na górę po szklanki i butelkę wody i gdy wrócił Dustin zaczął wyjaśniać plan
- Skąd ty bierzesz te swoje mądrości? - zapytałem
- Wszystko powstaje tu - uśmiechnął się i wskazał na swoją głowę
- Mówię ci Jamie, że dzieciak ma większe IQ niż Einstein - powiedział Eddie na co wybuchnąłem śmiechem
- Boże, zaraz padnę - powiedziała Robin zaczynajac się śmiać
- Jamie, weź już z tym twoim rykiem - zaśmiał się Steve
- Ale ja po prostu mam taki śmiech
- Wszyscy go uwielbiamy, rozwala totalnie - dodał Mike
- Dzięki hahaha - znowu zacząłem się śmiać
- Wiecie jest jeden problem - zagadnął chłopak
- Jaki niby? Dustin?
- Nie wiem skąd weźmiemy broń
- A to nie będzie z tym problemu - odparł Eddie na co wymieniliśmy spojrzenia
- Jest taki sklep na obrzeżach Hawkins - War Zone, mają tam różnego rodzaju broń, noże i różne inne rzeczy, które będą potrzebne do...zabijania
- To chyba trzeba się tam wybrać - powiedziała pewnie Nancy na co wszystkie oczy zostały skierowane na nią
- No dobra, to kto jedzie z nami? - zapytał Steve, wyciągając klucze z kieszeni
- Ja napewno i Jamie - powiedział Eddie łapiąc mnie za rękę
- Ja też, będę wam potrzebny - rzucił Dustin
- Robin? - zapytałem
- Dobra, chyba nie mam wyboru - powiedziała i wstała z miejsca
Więc pojechaliśmy do War Zone w takim składzie: Nancy, Steve, Robin, Dustin ja i Eddie. Wszyscy też przechodzimy na drugą stronę walczyć z Vecną, reszta zostaje tutaj żeby pomóc nam wrócić i muszą wszystkiego pilnować, a na szczęście Max wydaje się na tyle rozgarnięta, że zadeklarowała się wszystko ogarnąć.
Wsiedliśmy do samochodu i Steve wyjechał spod domu Wheeler'ów. Jechaliśmy może z półtorej godziny kiedy dotarliśmy na miejsce i każdy z nas wyruszył w inną stronę, tylko ja poszedłem z Eddie'm bo nie bardzo wiem czego właściwie potrzebujemy. Eddie tłumaczył mi wszystko i razem wybraliśmy dwa pistolety, Nancy kupiła strzelbę, Steve benzynę, a Dustin parę noży. Coraz bardziej zaczynam sie bać, że coś nam nie wyjdzie. Wsiedliśmy do samochodu kiedy Dustin tłumaczył nam resztę planów, słuchałem go uważnie, ale też z lekkim przerażeniem. To już jutro mamy zamiar rozprawić się z Vecną.

Nadchodzi ten moment, ale spokojnie to jeszcze nie koniec tego ff.
Jak myślicie czy ktoś ucierpi podczas konfrontacji ze złem z drugiej strony?
Do następnego
Pa 😘

Effortless | Stranger Things | Jamie Campbell Bower × Joseph QuinnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz